W dzień Babci na świat przyszło 12 pięknych kluseczków. Mama i maluszki czują się świetnie.
Opowiem w jaki sposób to się wydarzyło. Otóż pracuje w Realu i często po pracy chodzę tam po karmę czy inne rzeczy dla moich laleczek. Oczywiście zawsze nie omieszkam popatrzeć na te biedne ogonki, które są w zoologicznym. Był 20 stycznia. Kiedy patrzyłam na szczurki, jeden z nich wyglądał strasznie. Leżał na grzbiecie i ledwo dychał... Zapytałam się pani ekspedientki co mu jest, ta stwierdziła że nie wie, i nawet nie sprawdzali gdyż jest bardzo agresywny. Serce mi pękało i zapytałam się czy mogę go zabrać, gdyż straszliwie się męczy. Pani zadzwoniła do kierownika i ten pozwolił bo skoro jest agresywny to i tak go nikt nie kupi wiec zabrałam szczurka ze sobą. Kiedy w domu chciałam ją ( szczurek to samiczka) włożyć do klatki spostrzegłam krew. Od razu z mężem pojechaliśmy do naszego weta i diagnoza była tylko jedna : Pani szczur niedługo zostanie mamą !!! Więc po powrocie od weta zrobiłam jej klateczkę według instrukcji forum i ok 4 rano 21 stycznia usłyszałam piski malutkich kluseczków

Tak więc, wyglądała historia szczurzej mamusi... Z mojej strony powiem, że mamusię na pewno zostawie wraz z córeczką... Dla reszty będę szukać najlepszych domków. Postaram się załatwić aparat, aby zrobić zdjątka maluszków. Mamusia jest ok 4 miesiączną dumbo haszczanką

