Czesia, wraz ze swoimi trzema siostrami, trafiła do mnie na DT 9-12-2012. były to cztery półtora roczne pannice. po dwóch tyg stwierdziłam, że nie mam serca ich rozdzielać i wysyłać gdzieś w Polske w środku zimy w celu szukania nowych domów. więc zadecydowałam, że zostaną już ze mną

po burzliwym, prawie miesięcznym, łączeniu z moim moim stadem samiczki zakochały się w sobie i żyły w zgodzie..tak z mojego maximum czterech szczurów zrobiło się osiem

Czochranek był małym zadziorą, rozczulała swoim ślicznym pyszczkiem i zakręconymi wąskami

nie chcę obrażać poprzedniej właścicielki, ale na moje oko, panny trafiły do mnie troche zaniedbane ;/ Czochranek i drugi haskulec miały 1cm placki bez futra-wina kociego żwirku. jeden kapturek- źle wyleczone górne drogi oddechowe, teraz doszło serduszko i mała jedzie już na lekach

Czochrankowi ładnie zaczęło odrastać futerko w miejscu tego gołego placka, sierść się poprawiła. po kilku tyg zauważyłam też że niunia chyba gorzej widzi- zdarzało się jej na wybiegu wpaść mi na rękę/nogę, choć w klatce nigdy nie miała kłopotów. 2-3tyg zaczęły się problemy

niestety w zeszłym tyg przestała jeść twardy pokarm, karmiłam ją ze strzykawki, myłam itp. z każdym dniem było coraz gorzej..w piątek już odpychała strzykawkę z jedzeniem. po leku przeciwbólowym tramal była jeszcze bardziej nieobecna.. chciałam jeszcze dać jej weekend życia i dodotkowo pożegnać się z nią..
ale z piątku na sobotę tak jak ją ułożyłam w transporterku tak całą noc przy mnie spała..więc rano po kolejnym odpychaniu strzykawki nie miałam serca patrzeć jak ona cierpi..nie miała nawet siły otworzyć oczek... więc podjełam decyzję że pomogę jej odejść...
może to głupie, ale pierwszy raz po uśpieniu szczurka czuję ulgę...tak jakby część jej bólu tkwiła gdzieś we mnie, i po odejściu wiem, że zaznała spokoju i ukojenia

niunia spoczywa już wśród moich poprzednich szczurków...
była u mnie równo 3 miesiące


KOCHAM CIĘ CZOCHRANKU!!
pozostajesz na zawsze w mojej pamięci!!