Swoją przygodę ze szczurkami zaczęłam kilka dni temu, do tej pory byłam raczej przeciwna tym zwierzątkom ( przez te stereotypy że szczur roznosi choroby (a ja mam w domu małe dziecko) że gryzie wszystko itd) ale się przekonałam i nie żałuję. Panienki są prze kochane, mają ok 3 miesiące, i co mnie bardzie zdziwiło są bardzo przyjazne od momentu jak pierwszy raz je wzięłam na ręce, nie gryzą, nie uciekają przede mną, dają się głaskać i fajnie liżą

Nazywają się Tullia i Mea (od Meara) - celtyckie imiona, dobieralam pod ich charakterek.
Mea od samego początku jest troszkę szalona, bardziej towarzyska, cały czas w ruchu, za to Tullia większość czasu śpi i jest ogólnie spokojniejsza

Oto moje ogonki
