Słodkie maluszki. Jak dawałam im na wieczór gerberka, to zamiast wchodzić mi na rękę po niego chciały już zwiedzać świat. Ale spokojnie na mojej ręce wcinają z łyżeczki, nie boją się nawet, jak ruszam ręką, a one na niej stoją. Myślę, że jest coraz lepiej, choć szczerze pogubiłam się trochę z tym moim oswajaniem. Bo chciałam metodą "na siłę", ale bałam się ich brać na ręce, i drugi dzień już ich nie brałam - chyba nie ma już sensu
![Huh? ???](./images/smilies/huh.gif)
? Dzisiaj chcąc niechcąc musiałam wziąć i tak, bo mi Edwin chciał zwiać, aby poznawać pokój, na co się póki co nie zgadzam
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
O dziwo się nie szarpał gdy go trzymałam. Ale nie wyobrażam sobie brania na ręce Everarda... on jest taki płochliwy w stosunku do mnie, a jednocześnie chce zdominować Edwinka. Niech sobie ustalą tą hierarchię szybko, bo czuję nieprzespane noce, a zbliża się egzamin gimnazjalny... a raczej "no bo szczur" to nie wytłumaczenie odpowiedzi "dobranoc" na pytanie z matematyki - a wiem, że w środku dnia jak mi się zachce spać to potrafię ni stąd, ni zowąd się tym słowem pożegnać nawet witając
Mimo, że biorąc szczurki byłam przygotowana na te walki, to jakoś się stresuję, gdy słyszę piski. No bo co, jeśli pogryzą się w nocy, albo jak mnie nie będzie w domu... nie mogę reagować na każdy pisk i każdą walkę, ale co, jeśli zareaguję raz za późno? W sumie nie zjedzą się przecież od razu, ale jakoś tak... Szczególnie na wieczór - w godzinach 22-00 walczą. Zauważyłam, że śpią w nocy oddzielnie(czemu mnie to nie dziwi...), Edwin na półce, a Everard w hamaczku mojej mamy. Idę spać - są tam, wstaję - też tam są.
Właśnie wzięłam Edwinka na kolanka, ale na krótko - kocham moją mamę wchodzącą bez pukania. Mimo to, trochę się na mnie powspinał, chciał wejść pod koszulkę, ale boję się że wypadnie gdzieś i będzie prawdziwe "Edwin uciekł"
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Natomiast bardziej martwię się o socjalizację Everarda. I nie wiem, co teraz zrobić, pewnie najlepszym wyborem będzie cierpliwość. Ale czy zacząć brać na ręce na siłę, czy już dać z tym spokój. Jest naprawdę płochliwy. Obydwa zresztą są.
Zauważyłam też, że po tym wzięciu na kolanka, choć krótkie - Edwin zaczął na mnie sam wchodzić[!], a razem z nim Everard - czyżby zazdrość?
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Nie wiedziałam, że takie 10 minutek da aż tak dużo. Myślałam, że mi wejdzie na ramię zaraz, ale nie mogłam na to pozwolić, bo przez ten czas dzikus Eve by uciekł w siną dal. Ale jestem zadowolona
Swoją drogą, zauważyłam, że Edwin gryzie kraty, jakby chciał je przegryźć i się wydostać - nie zaszkodzi to jego ząbkom?
Oraz zdjęcia, które udało mi się zrobić ukradkiem
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img571/7879/cam00067t.th.jpg)