Strona 1 z 2

Jamnikowe szczury

: sob kwie 13, 2013 5:34 pm
autor: Jamnik
Dzisiaj doszły do mnie dwa szczurzątka, bodajże koło miesiąca mają - beżowy Edwin i czarno-biały Everard(imiona kolejno z gier Baldur's Gate, Icewind Dale). Wydaje mi się, że jest okej - gdy włożyłam rękę do klatki, zaczęły ją lizać i podgryzać delikatnie :)
Wzięłam je trochę na ręce, nie były jakoś szczególnie przerażone. Teraz obydwa śpią w najlepsze. Zastanawiam się, czy zostawić je w spokoju, czy jakoś wyciągnąć i próbować się zaprzyjaźniać. Słodko śpią:) I jeszcze w mojej wielkiej klatce 100x54x100 cm wyglądają jak jakieś chomiki małe :D

P.S. Szczerze nie mam pojęcia jak wrzucić miniaturkę zdjęcia z imageshacka, a żadnych toolbarów nie chcę. Jeśli to zdjęcie będzie za duże, to spróbuję z własnego serwera się nauczyć wrzucać miniaturki. Póki co, mam takie zdjęcie, z podpisanymi imionami:)

Obrazek

Re: Jamnikowe szczury

: sob kwie 13, 2013 6:27 pm
autor: madziastan
Jacy śliczni, jeszcze niedługo podrosną i nie będą wyglądać jak chomiki w tej wielkiej klatce :D

Re: Jamnikowe szczury

: sob kwie 13, 2013 6:31 pm
autor: unipaks
Fajne szczuraski. :) Kiedy są śpiące, są bardziej podatne na oswajanie, więc korzystaj ;)
Tu są wskazówki jak wrzucać fotki: http://szczury.org/viewtopic.php?f=26&t=35585
http://szczury.org/viewtopic.php?f=26&t=28539
Wygłaszcz ogonki ode mnie! :)

Re: Jamnikowe szczury

: sob kwie 13, 2013 8:10 pm
autor: Jamnik
Coraz chętniej opierają się o moją rękę i ją liżą - to chyba dobry znak. Nie chcę ich jakoś na siłę brać, jutro spróbuję je przekupić gerberkiem żeby mi na rękę weszły może :) Naprawdę fajnie jest patrzeć na nich śpiących razem. ^-^ Szczerze myślałam, że będą bardziej płochliwe. Buszują po całej klatce i chętnie podchodzą do każdej ręki, co mnie naprawdę cieszy. Jutro szykuję dla nich prawdziwą sesję zdjęciową, przyjaciel się jej domaga :)

Re: Jamnikowe szczury

: ndz kwie 14, 2013 11:43 am
autor: Jamnik
Zauważyłam, że Edwin(beżowy) jest bardziej ciekawski i odważny, a Everard czujny. Edwin jako pierwszy wszedł mi raz na rękę, jako pierwszy obszedł całą klatkę, nie przejmuje się tak hałasami, a Everard jak tylko coś usłyszy to zazwyczaj wystawia łepek albo nawet ucieka, na sam dźwięk cmokania wczoraj spadł z półki. Mimo to nie boją się rąk, nawet obcych, Edwin chętnie się wspina na nie trochę. Dzisiaj spróbuję je gerberkiem na rękę wywabić, trochę z nimi pochodzić w bluzie. Bardzo polubiły polarowy domek od Nietoperrka, cały czas się rusza, a "nic w nim nie ma" :)
Wczoraj zrobiłam im fajne zdjęcie jak spali - poza ciekawa:)
Obrazek

Re: Jamnikowe szczury

: ndz kwie 14, 2013 4:30 pm
autor: Klaudiaaa
Sama słodzicz! Pozdrowienia dla chłopaków i mizianko :-* .

Re: Jamnikowe szczury

: ndz kwie 14, 2013 8:43 pm
autor: Jamnik
Edwin jest naprawdę odważny, jak na bycie w nowym miejscu. Drugi dzień, a wchodzi wszystkim na ręce praktycznie, nie boi się hałasów(mąż mojej mamy musiał coś piłować, hałas niesamowity. Everard zwiał do dziury, a Edwin się mył, jadł...) Oswajanie idzie coraz lepiej:) Dzisiaj była akcja "Edwin uciekł!" - gdyby nie fakt, że w klatce były spore otwory +/- 2cm, nie bałabym się, ale jeszcze Everard prawie takim wyszedł rano... Na szczęście okazało się, że był w domku - zrobili w nim kieszonkę, i dlatego nie można było go zauważyć. Trzeba było cały domek zdjąć i obejrzeć od A do Z żeby znaleźć dziurę:)
Po próbie gerberkowej stwierdzam: KOCHAJĄ jagnięcinę z warzywami. Nie wiedziałam, że aż tak ją będą ją wcinać:) Czekam, aż Everard wyjdzie z domku(nie ma szans, żeby go wywabić z tej dziury, nawet siłą go nie da rady wziąć bez zdejmowania sprzętu) i też spróbuję go przekonać papką:) Postępy widać, a patrzenie na to, jak zyskują zaufanie... bezcenne:)

Re: Jamnikowe szczury

: pn kwie 15, 2013 10:57 pm
autor: Jamnik
Słodkie maluszki. Jak dawałam im na wieczór gerberka, to zamiast wchodzić mi na rękę po niego chciały już zwiedzać świat. Ale spokojnie na mojej ręce wcinają z łyżeczki, nie boją się nawet, jak ruszam ręką, a one na niej stoją. Myślę, że jest coraz lepiej, choć szczerze pogubiłam się trochę z tym moim oswajaniem. Bo chciałam metodą "na siłę", ale bałam się ich brać na ręce, i drugi dzień już ich nie brałam - chyba nie ma już sensu ??? ? Dzisiaj chcąc niechcąc musiałam wziąć i tak, bo mi Edwin chciał zwiać, aby poznawać pokój, na co się póki co nie zgadzam :D O dziwo się nie szarpał gdy go trzymałam. Ale nie wyobrażam sobie brania na ręce Everarda... on jest taki płochliwy w stosunku do mnie, a jednocześnie chce zdominować Edwinka. Niech sobie ustalą tą hierarchię szybko, bo czuję nieprzespane noce, a zbliża się egzamin gimnazjalny... a raczej "no bo szczur" to nie wytłumaczenie odpowiedzi "dobranoc" na pytanie z matematyki - a wiem, że w środku dnia jak mi się zachce spać to potrafię ni stąd, ni zowąd się tym słowem pożegnać nawet witając ;)
Mimo, że biorąc szczurki byłam przygotowana na te walki, to jakoś się stresuję, gdy słyszę piski. No bo co, jeśli pogryzą się w nocy, albo jak mnie nie będzie w domu... nie mogę reagować na każdy pisk i każdą walkę, ale co, jeśli zareaguję raz za późno? W sumie nie zjedzą się przecież od razu, ale jakoś tak... Szczególnie na wieczór - w godzinach 22-00 walczą. Zauważyłam, że śpią w nocy oddzielnie(czemu mnie to nie dziwi...), Edwin na półce, a Everard w hamaczku mojej mamy. Idę spać - są tam, wstaję - też tam są.

Właśnie wzięłam Edwinka na kolanka, ale na krótko - kocham moją mamę wchodzącą bez pukania. Mimo to, trochę się na mnie powspinał, chciał wejść pod koszulkę, ale boję się że wypadnie gdzieś i będzie prawdziwe "Edwin uciekł" ;) Natomiast bardziej martwię się o socjalizację Everarda. I nie wiem, co teraz zrobić, pewnie najlepszym wyborem będzie cierpliwość. Ale czy zacząć brać na ręce na siłę, czy już dać z tym spokój. Jest naprawdę płochliwy. Obydwa zresztą są.
Zauważyłam też, że po tym wzięciu na kolanka, choć krótkie - Edwin zaczął na mnie sam wchodzić[!], a razem z nim Everard - czyżby zazdrość? ;) Nie wiedziałam, że takie 10 minutek da aż tak dużo. Myślałam, że mi wejdzie na ramię zaraz, ale nie mogłam na to pozwolić, bo przez ten czas dzikus Eve by uciekł w siną dal. Ale jestem zadowolona :)

Swoją drogą, zauważyłam, że Edwin gryzie kraty, jakby chciał je przegryźć i się wydostać - nie zaszkodzi to jego ząbkom?

Oraz zdjęcia, które udało mi się zrobić ukradkiem ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Jamnikowe szczury

: wt kwie 16, 2013 2:06 pm
autor: Barbaruszek
Powodzenia z oswajaniem, na pewno będzie coraz lepiej :)

Ja mam dwóch panów od miesiąca, też na początku byli bojaźliwi (jeden mniej, drugi bardziej)... A potem nie wiem nawet kiedy zaczęli sami się pakować do rękawa albo wściekle szukać którędy mogą się dostać do bluzy, bo przecież to ich miejscówka?! :D I teraz właściwie role się odwróciły - ten odważniejszy okazał się bardziej leniwy, a bardziej płochliwy jest dzikim eksploratorem.

Także u Ciebie też zanim się obejrzysz będą zapewne obaj wyglądać czy się zbliżasz otworzyć klatkę :)

Re: Jamnikowe szczury

: śr kwie 17, 2013 2:29 pm
autor: Jamnik
U Edwina widać z dnia na dzień, że ufa coraz bardziej - myje się u mnie na kolanach, daje się głaskać, liże rękę i podgryza itd, natomiast Everard, cóż... wzięłam go na ręce, zrobiłam domek z rąk na kolankach, a on na mnie narobił(na szczęście nic płynnego :P) ze stresu, trochę postał w miejscu, powąchał, i chciał uciekać. Edwin już się nie boi cmokania, a Everard boi się dosłownie wszystkiego - zaczynając na ruszaniu nogą po drugiej stronie pokoju, przez cmokanie, kończąc na podchodzeniu do klatki czy w ogóle wchodzeniu do pokoju. Nie zauważyłam, aby bał się muzyki mimo wszystko. Niedługo pójdę z nimi do weterynarza, żeby sprawdził, czy nie mają robaków - jest spore ryzyko. Niby dostała moja mama dla chłopaków doustną maść, ale nie ufam coś - ani ich nie badał, ani nic, a daje leki. Przepatrzę forum o popytam różne osoby z Łodzi o polecanego weta(w wątku o Łódzkich weterynarzach są na każdego weterynarza głosy dobre, i złe - jestem skołowana). Wiem, że tego, gdzie chodzę z królikiem raczej nie mam co odwiedzać po tej "maści" - nadal nie rozumiem idei doustnej maści samej w sobie... i to bez oględzin zwierzaka... :/
Mam nadzieję, że Everard się przekona niedługo :)

Re: Jamnikowe szczury

: śr kwie 17, 2013 5:03 pm
autor: Bethesda
Widzę, że u Ciebie jest tak, jak u mnie - jeden szczurek szybciutko się oswoił, drugi się boi.
Ja swoje szczurki mam nieco ponad tydzień, strasznie się przez ten czas rozbrykały. Szczególnie ta bardziej płochliwa.
A do porządnego weterynarza idź lepiej jak najszybciej.
No i powodzenia w dalszych zmaganiach ;]

Re: Jamnikowe szczury

: czw kwie 18, 2013 3:32 pm
autor: Jamnik
Są postępy! Everard się już nie boi brania na ręce i daje się głaskać :) Bardzo mnie to cieszy. Niedługo pójdę z nimi do weterynarza - dzisiaj dzwonię się spytać kiedy przyjmuje konkretna pani weterynarz i pójdę z nimi jak najszybciej.

Re: Jamnikowe szczury

: sob kwie 20, 2013 2:50 pm
autor: Jamnik
Równo tydzień! Kochane maluszki. Szybko się ze mną oswoiły - nie spodziewałam się takiego tempa. Powoli uczą się też swoich imion, naprawdę mądre zwierzątka. I fajnie patrzeć jak razem śpią, choć częstsze są walki i piski... :D
Wczoraj Edwin wylądował w moim staniku 8) Chłopak wie co dobre ;D
Nie boją się ręki, dają się głaskać... naprawdę kochane są.

Obrazek
Obrazek

Re: Jamnikowe szczury

: śr kwie 24, 2013 1:03 pm
autor: Jamnik
Jutro idę z chłopakami do weterynarza. "Maluszki" rosną jak na drożdżach ;)
Mam zakaz noszenia ich na rękach przez te ich pazurki... Stan zapalny na dłoniach. To wygląda masakrycznie. Nie sądzę, aby to była kwestia "uczulenia" - chodzili mi po brzuchu, rękach, Edwin po piersiach :D, i nic nie było. I to się dopiero po tygodniu stało, ten stan zapalny. Weterynarz będzie mógł im stępić trochę te pazurska?
Pokochałam ich :) Małe, kochane śmierdziuszki :D

Re: Jamnikowe szczury

: śr kwie 24, 2013 3:32 pm
autor: madziastan
Śliczni są. Stępić pazurki mogą podczas wybiegów, ale weterynarz może stępić ich pazurki, tyle że i tak odrosną szybko wg mnie i raczej też po obcięciu pazury będą ostre :)