Strona 1 z 1

[Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: pt lip 26, 2013 11:30 pm
autor: limomanka
Witam wszystkich. Trochę ponad miesiąc temu wyratowałam szczura z tragicznych warunków. Edzio - bo tak ma na imię - miał wtedy jakieś 5 miesięcy i całe swoje życie spędził w klatce o skandalicznych wymiarach (22x32x36 cm), dodatkowo zapchanej pięterkami i drabinkami. Te warunki spowodowały, że nie urósł i ma lekko garbaty grzbiecik. Klatka była zasyfiona do granic możliwości, szczurek nie wychodził z niej na pewno ponad miesiąc, ale nie wiem czy nie dłużej :'( Nie muszę dodawać, że był szczurem samotnym.
Kiedy Edi do nas przyjechał bardzo pokracznie chodził, nie potrafił się wspinać, a w małej chorobówce zachłysnął się przestrzenią. Od początku jest niesamowicie wesoły i energiczny. Próbowałam go połączyć na czas pobytu u mnie z drugim tymczasem, bo byli w podobnym wieku, a Harnaś właśnie stracił kumpla i był w depresji. Niestety w czasie łączenia okazało się, że Edziem rządzą hormony. Zapadła decyzja o kastracji.
Uzbieraliśmy na zabieg, Edzio jest świeżo po nim - goi się dobrze, nie interesuje raną, grzecznie zjada antybiotyk. Pewnie jadłby go nawet bez dodatku smakołyku, bo jest to szczur, który ceni sobie jakiekolwiek jedzenie - z jednakowym entuzjazmem szamie jogurcik, mięsko i nudną zieleninę. Możliwe, że zaznał głodu, albo był karmiony resztkami ze stołu. Zje naprawdę każdą ilość - jak koty schroniskowe :-X

Poszukuję odpowiedniego opiekuna dla Edzia. U mnie w tym momencie jest siedmiostado i dwie znajdy śmietnikowe. Nie wpływa to na niego za dobrze - mieszkają w jednym pokoju, a i ja źle się czuję z faktem, że nie mogę poświęcić mu tyle czasu, ile potrzebuje. Od kiedy Edzio jest u mnie bardzo dużo czasu spędzamy na pracy nad sobą i wzajemną akceptacją. Mam jednak wrażenie, że to, co nas łączy jest zaledwie (i aż) tolerancją. Co prawda gryzie przez kraty (już nie jestem w stanie go tego oduczyć), ale daje się dotknąć i obsłużyć. Niestety nie jest to wystarczający postęp - Edek nie jest miziakiem. Nie chce być brany na ręce, nie przepada za dotykiem. Toleruje tylko mnie i moją rękę. Ale nie umiem popchnąć pracy nad nim dalej - wiem, że to moja, nie Edzia wina.

Jestem pewna, że odpowiedni dom i TEN człowiek oraz być może stado pomogą Edziowi pokazać, jakim szczurem jest w rzeczywistości. U mnie Edzio nie ma dobrych warunków do "bycia sobą" - jest stado, do którego nie należy i są inne tymczasy, którym też muszę poświęcić swój czas. Jest wybieg na terenie stada. Jest moja niechęć do zmuszania go do interakcji, kiedy sobie tego nie życzy. Są inne zwierzęta, które nie należą do jego stada a wymagają mojej uwagi. I wreszcie jestem ja - z którą nie zawiązał więzi, która nie jest do końca "swoim" człowiekiem.

Doświadczenia innych szczuromaniaków pokazują, że ogonek może się otworzyć, kiedy spotka swojego ludzia. No i swoje stado. Edzio ma teraz więcej możliwości, bo ma do wyboru stada męskie, żeńskie i mieszane.

Bardzo liczę na odpowiedni dom dla niego. I nie wymagam dużo. Chciałabym, żeby opiekun się go nie bał - nie gryzie przy każdym kontakcie. Chcę przeprowadzić wizytę przedadopcyjną (sama lub przy pomocy zaufanych użytkowników forum, jeśli znajdzie się chętny spoza Śląska) i podpisać umowę. Warunkiem koniecznym jest posiadanie towarzystwa dla Edzia i doświadczenie w opiece nad szczurami (ze względu na specyfikę ogonka raczej nie oddam go komuś, dla kogo to miałby być pierwszy ogon - raczej, bo może zdarzyć się tak, że wśród nowicjuszy jest ktoś, kto jest Edziowi pisany. Najlepiej z wzajemnością).

A teraz została mi już tylko przyjemność przedstawienia Państwu pięknego Edwarda:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: sob lip 27, 2013 8:53 am
autor: MichalKonstanty
Żałuje, że ze względów na warunki domowe nie mogę mieć obecnie więcej dzieciaków.
Edzio wydaje się równie "trudny" na początku jak mój Quartus, ktorego ułaskawiałem przez 3 miesiące.
Teraz Quartus jest najbardziej towarzyskim i oddanym szczurem jakiego mam.
Taka praca ze zwierzęciem daje dużo satysfakcji :).

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: sob lip 27, 2013 9:43 am
autor: limomanka
Wierzę, że Edzio też się rozwinie ze swojego kokonu. Mamy kolejny przykład na to, że jest to możliwe - dziękuję, MichalKonstanty :)

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: sob lip 27, 2013 11:31 am
autor: diana24
Piękny :) jeszcze do tego kastrat. Napewno znajdzie kochający domek :)
Jeśli jednak były by trudności mogę się odezwać w sprawie adopcji, jednak dopiero w drugiej połowie września :)

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: sob lip 27, 2013 11:35 am
autor: limomanka
diana24, będę o Tobie pamiętać, gdyby nikt wcześniej się nie znalazł :)

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: pn lip 29, 2013 6:57 pm
autor: limomanka
hop!
Edzio nadal szuka wielkiej ludzkiej miłości swojego życia.

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: wt lip 30, 2013 6:37 am
autor: diana24
jak się Edzio czuje po kastracji? :)

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: wt lip 30, 2013 6:52 am
autor: diana24
diana24 pisze:jak się Edzio czuje po kastracji? :)
chodzi mi oczywiście jego chrakterek. Czy coś się zmieniło po zabiegu?

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: wt lip 30, 2013 9:12 am
autor: limomanka
Myślę, że jeszcze za wcześnie na rokowania. Ale nie jest już taki spięty i spokojniej je mi z ręki (wcześniej wyrywał jedzenie). Żeby hormony zeszły potrzeba jeszcze jakichś 2 tygodni. Niemniej jego charakterek nigdy nie był wredny - po prostu trzeba mu poświęcić naprawdę dużo uwagi (tego mu u pierwszej właścicielki brakowało) i mieć do tego serce :)

Re: [Górny Śląsk]7-miesięczny kastracik Edzio po przejściach

: pn sie 12, 2013 11:40 am
autor: limomanka
Edzio już w drodze do Swojego Domu :D Można skasować temat.