Strona 1 z 2

Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: wt paź 08, 2013 7:50 am
autor: Bazgralka
Od miesiąca usiłuję połączyć moją starą samicę (teraz już ma około 10 miesięcy) z malutką i nic. Cały czas Gabryśka atakuje malutką, nie gryzie jej, nic z tych rzeczy,ale non stop atakuje łapkami. Postępowałam zgodnie z instrukcjami ludzi piszących na forum,ale wciąż trzymam ogonki w osobnych klatkach i nie widze zmian na lepsze. Może to forma zabwy? Gabrysia chce się tak niedelikatnie bawić, a mała piszczy i się boi? Sama nie wiem.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: wt paź 08, 2013 7:58 am
autor: noovaa
To forma dominacji.

Agresja, taka prawdziwa, jest wtedy, kiedy poleje się krew. Kiedy szczur zaatakuje w celu zranienia.

Atak bez robienia fizycznej krzywdy to forma dominacji i zabawy. Szczury muszą się po kotłować, muszą ustalić hierarchię... ale dopóki ciągle je rozdzielasz, nie mają na to szansy. Dlatego nie widać efektów. Jeśli nie robią sobie krzywdy, daj je do jednej klatki a po kilku dniach efekty zobaczysz.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: wt paź 08, 2013 12:20 pm
autor: IHime
Bazgralka, pozwól im się przewracać. Póki nie gryzą się do krwi, jest ok. Muszą się na początku trochę potarmosić, żeby każda znała swoje miejsce w stadzie. Nie pozwalasz im tego ustalić rozdzielając przy pierwszych łapkoczynach. Mała piszczy, bo się boi i daje dużej znać, że jest tą mniejszą.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: wt paź 08, 2013 2:19 pm
autor: Bazgralka
Ja spróbowałam połączyć je na dłużej, w sobotę włożyłam je do klatki ,poszłam teoretycznie spać, ale przez trzy godziny non stop duża kotłowała małą, mała piszczała, w ogóle nie mogła się poruszyć, bo wystarczył ruch głową i Gabryśka ją biła. Cały czas. Czasem wygląda mi to na pewną formę zabawy,tylko że strasznie brutalnej. No nic,póki co zamykam je wieczorami do niedużego pojemnika i tam razem siedzą bez jedzenia.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: wt paź 08, 2013 2:56 pm
autor: akzi
bazgrałka no ale mniej emocji, no piszczy i co z tego popiszczy i przestanie, mała się boi to normalne, sama bym się bała jak by ktoś starszy mnie szturchał i zaczepiał.

ale przecież jej się nic nie dzieje, nie leci jej krew nie ma sierści powyrywanej, wierz mi moje szczury do tej pory sie czasem tak zachowują ja już nie reaguje bo po co , jak się kłuca widocznie mają powody :)


postaraj się zawziąć w sobie i nie odpuszczać, zostaw je na jakiś czas one muszą sobie dogadac uzgodnić i bedzie pozamiatane :)

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: wt paź 08, 2013 3:38 pm
autor: Hanka&Medyk
U nas czasem, mimo kilku miesięcy wspólnego mieszkania, odchodzą dzikie kłótnie między szczurami. Zwykle wystarczy je ofuknąć, czasem muszę wsadzić rękę do klatki i przewrócić agresora na plecy (bez wyciągania z klatki). Jeśli krew się nie leje i futro nie lata, jak piszą poprzednicy, to trzeba się przyzwyczaić i pozwolić dziewczynom ustalić hierarchię.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: wt paź 08, 2013 9:09 pm
autor: ada1807908
Hej,
Jestem tu nowa więc nie wiem czy powinnam założyć nowy temat, ale moja sytuacja jest bardzo podobna do założycielki tego tematu. Otóż moja starsza szczurzyca atakuje młodszą nie tylko łapkami ale próbuje ją też ugryźć, chwilami wygląda to tak jakby chciała ją tylko postraszyć, ale ostatnio zaczęła atakować jej oczy. Młodsza jest cała podrapana, jest fuzzem więc wszystkie ślady doskonale widać.
Łączenie przebiegało według wskazówek podanych na tym forum. Przedwczoraj wsadziłam je razem do klatki, wcześniej dokładnie wyczyszczonej. Przez pierwsze pół godziny był spokój, później kotłowaniny, przewracanie małej na plecy, nie reagowałam, uspokoiły się. Niestety tylko na chwilę, skończyło się tym że mój Łysolek został dość głęboko ugryziony pod okiem i polała się krew.
Nie wiem już co mam robić, może jakoś pomożecie i wesprzecie :)

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: śr paź 09, 2013 1:01 pm
autor: Bazgralka
Tutaj wszyscy piszą, że jak poleje się krew,to jest poważna sprawa - agresja. Moja Gabryśka nie gryzie małej, tlyko ją atakuje ciągle łapkami.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: śr paź 09, 2013 3:15 pm
autor: akzi
e tam moje się boksują i kopią codziennie :)
a wczoraj Mela dała Kleo wyraźny komunikat że nie zyczy sobie chodzenia za nią i wyrwała jej trochę sierśći ale szybko się pogodziły :P

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: śr paź 09, 2013 6:23 pm
autor: IHime
Boksowanie łapkami to normalne zachowanie, jedna ustawia drugą. Może też kopać tylną nogą, popychać biodrem.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: pt paź 11, 2013 6:38 am
autor: Bazgralka
Moje nie boksują się wzajemnie,tylko większa boksuje mniejszą. Mała leży na plecach i piszczy. Ale cóż,codziennie powtarzam proces łączenia i ataki trwają coraz krócej.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: pt paź 11, 2013 8:08 am
autor: IHime
Przerywasz im boksowanie, zabierasz jedną, kiedy to się dzieje?

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: pt paź 11, 2013 8:10 am
autor: akzi
nie powinnas ich juz rozdzielać, po co rozdzielać i dawac znowu , lepiej je zostaw juz razem w spokoju

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: pt paź 11, 2013 12:03 pm
autor: Bazgralka
Ja postępuję zgodnie z instrukcjami ludzi na forum. Przechodzę od punktu pierwszego do ostatniego.A więc najpierw był neutralny grunt - wanna,potem stopniowo zmniejszam ten neutralny grunt. Obecnie siedzą razem w kartonie. No i wydłużam czas,na początku było 10 minut,teraz jest godzina. Jak duża bije małą,to ja nie interweniuję, nie zbliżam się do kartonu, żeby mnie nie wyczuwały za bardzo.Pomału jest coraz lepiej,teraz atak jest tylko raz,zaraz po włożeniu do kartonu - oczywiście najpierw małej,a jak się oswoi z miejscem, to dużej.

Re: Miesiąc łączenia - i nic:-((((

: pt paź 11, 2013 3:28 pm
autor: Malachit
Bazgralko wybacz, ale 10 minut to żaden czas tak naprawdę. Ja przy łączeniu szczurów wrzucam je do brodzika od razu przynajmniej na godzinę - zazwyczaj na dwie. Po tym lądują w transporterze, w którym czasami siedzą nawet 4h. Wtedy jeśli jest spokój trafiają do pustej klatki, jeśli tam się za bardzo tłuką to te, które biorą udział w bójkach wracają do transportera i wędruję z nimi po domu lub stawiam je w kuchni (obce dla nich zapachy). Ale generalnie z tego co piszesz wynika, że będzie dobrze, już jesteście wszystkie blisko sukcesu ;)