Strona 1 z 2
Panny na zamku
: pn paź 14, 2013 12:31 pm
autor: .Lola.
Wreszcie. Od wczoraj mamy w domu nasze pierwsze szczury - 2 kapturkowe dziewczynki, beżową i czarną.

Przyjechały do nas od znajomej znajomej, jechały autobusem aż spod Bieszczad, ale są. Póki co bardzo wystraszone i nieoswojone (ku mojemu zaskoczeniu, myślałam, że skoro są od kogoś to będzie lepiej). Beżową nazwaliśmy Sansa, a czarną Arya. To pomysł mojego chłopaka, który ostatnio namiętnie czyta "Grę o tron".

Arya jest mniej strachliwa, można ją głaskać i brać na ręce ale widać, że się boi. Sansa jest chyba póki co przerażona. Od wczoraj ugryzła mnie 2 razy (jak ją chciałam złapać a potem jak włożyłam rękę do klatki...) i trochę się obawiam jej oswajania. Do tego, biedulinka, często buja się na boki, nie wiem jeszcze czy to ze stresu, czy po prostu zwykłe skupianie wzroku (ma czerwone ślepka). Arya, jak przystało na odważnego szczura, jak już obeszła całą klatkę, położyła się w hamaku pod "sufitem" klatki i zerka z niego na nas. Sansa głównie chowa się w domku, chociaż udało mi się ją przyłapać jak spacerowała po koszykowych piętrach.

Mam nadzieję, że z biegiem czasu będzie lepiej, póki co nie wykazują większego zainteresowania nami ani sobą (jak się boją to się przytulają, a tak każda łazi i śpi osobno), nie chciały ani jabłka ani cukinii, totalna olewka.
Oto zdjęcia dziewczyn:
Arya:

Sansa:

Re: Panny na zamku
: pn paź 14, 2013 1:08 pm
autor: IHime
Zależy, jak oswajał dziewczęta poprzedni opiekun, ale możliwe, że są tylko przestraszone nowym miejscem i za kilka dni będą się zachowywały lepiej. Nawet oswojony szczurek potrafi pokazać charakterek, kiedy jest przestraszony.
Gratuluję kapturkowych piękności na zamku! Niech Wam panują długo i zdrowo!
Re: Panny na zamku
: pn paź 14, 2013 1:46 pm
autor: .Lola.
Dziękujemy bardzo!

I oby faktycznie tak było, że jak miną lęki i obawy, to się dziewuszki onieśmielą i otworzą.

Oczywiście z wrażenia zakładania wątku nie napisałam, że nazwa inspirowana imionami szczurzyc. Mój chłopak nawet sobie żartuje, że powinniśmy przerobić klatkę by przypominała książkowy zamek Winterfell.

Re: Panny na zamku
: pn paź 14, 2013 1:46 pm
autor: .Lola.
*Ośmielą miało być, nie onieśmielą... Ech.

Re: Panny na zamku
: pn paź 14, 2013 2:50 pm
autor: Ensui
Imiona jak znalazł, świetny pomysł!

Zwojują świat (i te w domu, i te w książce).
Re: Panny na zamku
: wt paź 15, 2013 1:16 pm
autor: anuskarak
Fajniutkie tylko wklej wiecej zdjęc tzn w wiekszych wymiarach. Pozdrawiam
Re: Panny na zamku
: wt paź 15, 2013 7:21 pm
autor: diana24
Dziewczyny jeśli są młodziutki to na pewno szybko się oswoją
Zgodnie z przypisanymi imionami Sansa powinna być bujającą w obłokach damą, a Arya odważną podróżniczką
Moja Aria akurat jest strasznie leniwa i żarłoczna

Re: Panny na zamku
: wt paź 15, 2013 9:56 pm
autor: Dayanti
Ale słodziaki

Powodzenia w oswajaniu, sama wiem po sobie, że nie idzie to wcale tak źle

Poczytaj na forum różne tematy na temat oswajania są. mi pomogły.
Re: Panny na zamku
: śr paź 16, 2013 10:56 am
autor: .Lola.
Dziewczyny mają 9 tygodni, więc nadzieja na oswojenie jest.

Ale idzie nam to bardzo topornie, dłonie włożone do klatki podgryzają niemiłosiernie, poza klatkę wyjść nie chcą. Znajoma, która kiedyś miała szczury, radzi nam wiecznie w klatce grzebać, wkładać ręce i tym samym je przyzwyczajać. Ja się boję, Sansa gryzie tak, jakby chciała odgryźć opuszki a nie sprawdzić, co to jest... Pewnie czuje mój strach i koło się zamyka... Ciężko.
Niestety, zbliża się też powoli czas na wymianę ściółki, nie wiem jak to zrobimy. Boję się, że jak je puszczę na łóżko na czas sprzątania, to potem ich nie złapię, zwłaszcza Sansy. Ona na widok dłoni albo ucieka, albo gryzie. Coś musimy wymyślić.
Co do imion to póki co w miarę pasują. Arya zwiedza każdy kąt, kombinuje jak tu wyjść z klatki, pierwsza leci do otwartych drzwiczek. Sansa wiecznie siedzi w domku na parterze albo w "piętrowym hamaczku", specjalnie nie pociąga ją wizja obcowania z nami.
Gratisowo: Sansa w piętrowym hamaku (źle zawieszonym ale trudno, poprawię przy sprzątaniu).

Re: Panny na zamku
: śr paź 16, 2013 11:09 am
autor: ssylvusia
.Lola. polecam poczytać ten temat ->
http://www.szczury.org/viewtopic.php?f= ... g+zaufania
Generalnie, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przy oswajaniu lepiej sprawdza się metoda "na siłę". Usiądź z dziewczynami na krześle lub w takim miejscu, gdzie nie dadzą rady uciec, daj im się chować pod bluzę, do rękawa itp, mów do nich, głaskaj. Rób kilka takich sesji dziennie, a gwarantuję, że za każdym razem będzie coraz lepiej

Re: Panny na zamku
: śr paź 16, 2013 11:28 am
autor: .Lola.
Temat znam, próbowaliśmy. Pierwszą reakcją Sansy było rzucenie się z zębami na łyżeczkę ale potem trochę wyszły przez drzwi i zjadły. ;] Niemniej szybko im się przejadł jogurt, będziemy próbować z czymś innym. Jak znajdziemy sposób, by dziewczyny wywabić z klatki na dłużej niż 20 sekund, to będziemy oswajać na siłę. Ręką Sansy się wyjąć nie da. Ale nie poddajemy się. :]
Re: Panny na zamku
: śr paź 16, 2013 11:32 am
autor: ssylvusia
Najlepiej jest nie wyciągać ogonów z klatki na siłę. Lepszą metodą jest postawienie jej np na łóżku, zdjęcie góry i zostawienie samej kuwety. Prędzej, czy później ciekawość zwycięży i dziewczyny wyjdą z kuwety same.
Re: Panny na zamku
: czw paź 17, 2013 9:08 pm
autor: .Lola.
Okej, ale co po tym jak wyszły z kuwety? Zabrać ją im czy zostawić? Wychodzić wychodzą, powąchają nas i wracają, chowają się w domku i tak w kółko. Nadal Sansy do ręki się nie da wziąć, poza kuwetą byle ruch i ucieka w popłochu, w kuwecie gryzie. Ja wiem i rozumiem, że się nie oswoją w tydzień, natomiast mam wrażenie, że tą drogą daleko nie zajdziemy...

Dzisiaj próbowaliśmy wywabiać je 2 różnymi gerberkami z otwartej klatki i nic, spały sobie w hamaku i nie zwracały na nas uwagi. Śpią zresztą ciągle... Zaczęły się dość mocno drapać ale do weterynarza ich nie zabiorę, bo ich nie złapię... Ech. Zaczynam się zastanawiać czy Sansa nie jest chora, tak się strasznie boi. Co się jej podsunie pod nos to się na to rzuca i kąsa...
Re: Panny na zamku
: czw paź 17, 2013 9:46 pm
autor: diana24
U mnie na nie oswojonego szczura działała metoda "na jogurt". Mianowicie: przykładasz palec z małą ilością jogurtu na opuszku (u mnie najlepiej wchodził truskawkowy

) pod klatkę i czekasz aż małe podejdą i wyliżą. Powtarzasz akcję parę razy po czym jak już będą spokojnie zlizywać, kolejny raz też przykładasz całą dłoń jednak mając już jogurt na środku palca. Potem co raz dalej i dalej żeby skłonić je do wyjścia. U mnie skończyło się na nadgarstku i później już sama wychodziła. Zajmie Ci to ok. 1,5tyg. (dla opornych maluchów nawet 2tyg., albo i więcej), ale warto spróbować. Po takiej akcji powinny bardziej Ci zaufać i być chętne do wychodzenia z klatki. Jeśli już zrobią ten krok możesz je potem chować w bluzie, żeby dobrze poznały Twój zapach.
Głównym bodźcem dla szczura jest pokarm, więc musisz je jakoś jedzeniem przekonać

życzę powodzenia

Re: Panny na zamku
: czw paź 17, 2013 11:08 pm
autor: Megi_82
Ooo, księżniczki-kapturzyce

Fajne są

Nie mam doświadczeń z tak nieoswojonymi szczurkami, więc nic nie doradzę ponad to, co napisano na forum, ale... cierpliwości

Zwykle nawet gryzące strachulce da się oswoić, choć nie wszystkie szybko i od razu

Dziewczyny są młodziutkie, więc pewnie dadzą się przekonać, że człowieki są fajne

W wątku forumki Noovaa było coś o takim oswajaniu... miała chyba specjalną, grubaśną bluzę przeciw gryzieniu i oswajała na siłę
