
Mam dosc nietypowy problem bo musze uszczurowic meza. Prawde mowiac 100 razy wolala bym miec problem w stylu "mama nie chce sie zgodzic"

Tak wiec aby przyblizyc Wam moja sytuacje musze powiedziec ze zawsze mialam zwierzatko w domu. Zazwyczaj byly to psy, ale tez ptaszki ze zlamanymi skrzydelkami itd. Przez pewien czas jezdzilam rowniez konno, a moim marzeniem (ktorego raczej juz nie spelnie, bylo zostac weterynarzem). Teraz, od kiedy mieszkam z mezem ze zwierzakami nie mam zadnego kontaktu



Od tej pory za kazdym razem kiedy poruszam ten temat odrazu slysze ze on rozmawiac o tym nie bedzie i koniec. Chcialam jakos ten problem ominac wiec napisalam list (z rodzicami zawsze cos takiego dzialalo

Nie wiem co robic dalej bo zycia bez tych zwierzatek juz sobie nie wyobrazam. (Moj maz tez ma hobby; sport i muzyke) Pragne rowniez zaznaczyc ze pracuje na tzw "part time" i sytuacja bedzie trwac raczej dlugo wiec nie bede miala problemow ani kiedy sie nimi zajac ani kto bedzie za nie placil.
Nie pomaga mi niestety fakt ze niedawno po domu biegaly nam dzikie myszy, a jedna z nich jeszcze sie chowa i nie daje sie zlapac.
Jak widac nie jest lekko. Macie jakies sugestie? Od razu mowie ze postawienie przed faktem dokonanym odpada (naprawde nie chce rozwodu

