Strona 1 z 2

Kancik

: ndz sty 02, 2005 1:09 pm
autor: IVA
Kupiłam go razem z Heglem i Persefonką w czerwcu ubiegłego roku. Miał wtedy około 2 miesięcy. Wesoły, rozbrykany, wszedzie było go pełno. To on najprawdo[podobniej był ojcem dzieciaczków, które urodziła Persefonka a także później Mysi, Agusi, Demonka i Leonka, kiedy do ich klatki jakimś sposobem weszła Rózia. Przez którtki okres wykazywał sie agresją, walczył wtedy o dominację. Kiedy juz wygrał stał się bardzo spokojnym, łagodnym samcem dominujący. W jego klatce bójki odbywały sie bardzo rzadko, a jeżeli już to przy jedzeniu, gdy któryś z pozostałych chciał dobrac sie do miski przed nim. Był kochanym grubaskiem, który uwielbiał kłaść sie na fotelu przy nas i wszystko obserwować. W pierwszym tygodniu grudnia wyczułam u niego guza. Mimo, że był niewielki zaczął rosnąc w zastraszającym tempie a operacja nie rokowała dobrze, gdyż był silnie przyrośnięty do śródpiersia. Od 20 grudnia Kant zaczął chudnąć, stał się coraz smutniejszy, niewiele wychodził z dokmu. Chłopcy mu nie dokuczali, jak zawsze miał pierwszeństwo do miski i jedzonka. W drugi dzień świąt Kancik podjadł sobie troche, nawet pospacerował, później położył sie na swoim ulubionym miejscu na fortelu i obserwował jak Hegus i Leos rozrabiają. 27.12.2004r. rano dawałam im smakołyki, Kant nie wyszedł po smakołyk z domku, włożyłam tam rękę, był bardzo wychłodzony, kiedy go wyjęłam ciężko oddychał. Nie chciał jeść i pić. Natychmiast pojechaliśmy do weta. Diagnoza - nowotwór najprawdopodobniej zajął płuca. Kant dostał steryd i witaminy. Kiedy wróciliśmy do domu oddychał juz spokojniej, przestał tez być taki wychłodzony. Miałam go cały czas na kolanach, wiedziałam, że jego stan jest bardzo ciężki. Po jakimś czasie zlizał z palca troche jegurtu, był jednak bardzo smutny ale oddychał już z wyraźna ulgą. Jakies 2 godziny po naszym powrocie od weta, Kant położył mi główkę na ręce, gwałtownie wciągną powietrze i odszedł. Chroba zabrała bardzo szybko mojego kochanego grubaska.

Kancik

: ndz sty 02, 2005 1:16 pm
autor: Ania
Kolejny ogonek.. kolejny i kolejny. Jak plaga jakaś. Bardzo mi przykro, trzymaj się Iva :(

Kancik

: ndz sty 02, 2005 1:19 pm
autor: Dona
IVA... współczuję :cry: [']

Kancik

: ndz sty 02, 2005 1:35 pm
autor: roenna
bardzo mi przykro... :(

Kancik

: ndz sty 02, 2005 2:19 pm
autor: Lulu
wspolczuje :cry:

Kancik

: ndz sty 02, 2005 2:32 pm
autor: AngelsDream
smutne... ale przynajmniej nie umierał sam...[']

Kancik

: ndz sty 02, 2005 4:14 pm
autor: Euzebio
IVA, trzymaj sie ['] :(

Kancik

: ndz sty 02, 2005 5:23 pm
autor: koteczek
Iva podziwiam sie jak Ty to znosisz! Bardzo mi smutno trzymaj sie cieplo :( [']

Kancik

: ndz sty 02, 2005 7:22 pm
autor: ESTI
Brak słów...tylko smutno...:cry:
bardzo smutno...

Kancik

: ndz sty 02, 2005 9:10 pm
autor: nan
:cry:

Kancik

: ndz sty 02, 2005 9:12 pm
autor: limba
Bardzo mi przykro... :cry: :cry: :cry:

Kancik

: ndz sty 02, 2005 10:43 pm
autor: krwiopij
:cry:

Kancik

: pn sty 03, 2005 3:26 am
autor: olka
:cry: :cry: :cry:

Kancik

: pn sty 03, 2005 9:51 am
autor: GoHa
Ivus... przykro mi bardzo.... bardzo mnie boli moja strata.... a nie zdaje sobie sprawy jak ty znosisz ten bol... tyle ogonkow w tak krotkim czasie.... smutno ;(

Kancik

: pn sty 03, 2005 3:41 pm
autor: pomarańczowy jelcz
:(

:( :( :(

zly, zly sen... :(


[']