Lol... był niepowtarzalny...
Moderator: Junior Moderator
Lol... by? niepowtarzalny...
Pierwszy raz zobaczylam Go u Ani... Byl malutkim kapturkowym rozrabiaka... nierozlacznym ze swoim bratem Kajtusiem. Dal mi tyle radosci... Dorastal szybko i stawal sie pieknym zwinnym i madrym szczurkiem. Byl najmadrzejszy z calego stadka... najbardziej ufny ale i zarazem rozważny. Prawdziwy skoczek... o ironio uwielbial skakac... Zawsze przybiegal na zawolanie... uwielbial pieszczoty... Byl przywodca stada.... Potrafil rzadzic bardzo sprawiedliwie... nie wykazywal nigdy zbytecznej agresji... znal swa sile i byl dobry dla swych wspoltowarzyszy. Najlepszy przyjaciel Leona... i to wlasnie Leon byl caly czas przy nim w trakcie tego wypadku... To nadal do mnie nie dociera... łzy plyna... nic nie widze....
Wszystko odbylo sie wczoraj rano.
Okolo 9 obudzilam sie i wlaczylam tv. M dal chlopakom po dropsie i poprosilam by ich wypuscil... Zaczely biegac, psocic... Lolus podbiegal co chwilke i chcial do mnie na lozko... Po jakims czasie wstalam zeby podejsc do kompa (na forum). Sprawdzilam gdzie sa ogonki i zobaczylam ze Lolek sie kreci przy lozku aby wejsc pod nie... Wzielam go na rece... wtedy pocalowalam go zywego po raz ostatni... Dalam buziaka... wytarmosilam. Polozylam na jego miejsce relaxu.. na klatke... mial tam swoje legowisko. Jednak On postanowil zejsc. Boze jak ja zaluje ze wstalam z lozka... ze go tam polozylam... zaluje ... i chcialabym cofnac czas. Po kilku chwilach wstalam i zobaczylam ze Leos lezy obok Lolka w miejscu gdzie ogonki schodza z klatki... Lezaly sobie przytulone... troszke dziwne miejsce ale odeszlam. Jednak po chwili odwrocilam sie i pochylilam.... Leon lezal przytulony.... obok Lol. Jego cialko bylo takie... rozlane... dotknelam Go... byl mieciutki... cichutko pisnal... zadrgala mu powieka... zakrztusil sie slina.... krzyknalam: LOL UMIERA... M podbiegl... wzial go delikatnie na rece.... glaskal... ja sie szybko ubieralam ... chcialam zawiezc Lolka do weta.
Lol umarl na rekach M... Lol skrecil kark. Schodzil jak zawsze miedy sciana a szafa z klatki.... zawsze z wysokosci ostanich okolo 50-ciu cm zeskakiwal na ziemie... Wtedy zle skoczyl. Moze zobaczyl idacego d niego Leo... Moze gdyby Leo byl gdzie indziej... moze gdybym nie wypuszczala ich tego dnia... strasznie sie obwiniam... Wiem ze to wypadek... Ale tak nagle... byl.. i po chwili nie ma... W tak glupi sposob....
M trzymal Lolka na rekach jak zawsze.... Lolus mial otwarte oczka... glaskalam go... calowalam martwe cialko... jeszcze cieple...
Tak mi go brak... bylo tak dobrze.. taki piekny dzien... i w ciagu kilku chwil wszystko traci sens... probowalam zasnac i obudzic sie znow o 9 rano. I wtedy wzielabym Lola na rece i nie wypuszczala....
Tak mi zle....
Pochowalismy Go kolo Quby... Na lesnym zboczu z widokiem na morze...
Zostaly tylko wspomnienia. Lecz mile wspomnienia strasznie bola... kiedy zostana gwaltownie przerwane widokiem martwego cialka... Tak bardzo boli.... To ostatnie zdjecia Lola jakie zrobilam.... Zawsze bede Go kochala...
Wszystko odbylo sie wczoraj rano.
Okolo 9 obudzilam sie i wlaczylam tv. M dal chlopakom po dropsie i poprosilam by ich wypuscil... Zaczely biegac, psocic... Lolus podbiegal co chwilke i chcial do mnie na lozko... Po jakims czasie wstalam zeby podejsc do kompa (na forum). Sprawdzilam gdzie sa ogonki i zobaczylam ze Lolek sie kreci przy lozku aby wejsc pod nie... Wzielam go na rece... wtedy pocalowalam go zywego po raz ostatni... Dalam buziaka... wytarmosilam. Polozylam na jego miejsce relaxu.. na klatke... mial tam swoje legowisko. Jednak On postanowil zejsc. Boze jak ja zaluje ze wstalam z lozka... ze go tam polozylam... zaluje ... i chcialabym cofnac czas. Po kilku chwilach wstalam i zobaczylam ze Leos lezy obok Lolka w miejscu gdzie ogonki schodza z klatki... Lezaly sobie przytulone... troszke dziwne miejsce ale odeszlam. Jednak po chwili odwrocilam sie i pochylilam.... Leon lezal przytulony.... obok Lol. Jego cialko bylo takie... rozlane... dotknelam Go... byl mieciutki... cichutko pisnal... zadrgala mu powieka... zakrztusil sie slina.... krzyknalam: LOL UMIERA... M podbiegl... wzial go delikatnie na rece.... glaskal... ja sie szybko ubieralam ... chcialam zawiezc Lolka do weta.
Lol umarl na rekach M... Lol skrecil kark. Schodzil jak zawsze miedy sciana a szafa z klatki.... zawsze z wysokosci ostanich okolo 50-ciu cm zeskakiwal na ziemie... Wtedy zle skoczyl. Moze zobaczyl idacego d niego Leo... Moze gdyby Leo byl gdzie indziej... moze gdybym nie wypuszczala ich tego dnia... strasznie sie obwiniam... Wiem ze to wypadek... Ale tak nagle... byl.. i po chwili nie ma... W tak glupi sposob....
M trzymal Lolka na rekach jak zawsze.... Lolus mial otwarte oczka... glaskalam go... calowalam martwe cialko... jeszcze cieple...
Tak mi go brak... bylo tak dobrze.. taki piekny dzien... i w ciagu kilku chwil wszystko traci sens... probowalam zasnac i obudzic sie znow o 9 rano. I wtedy wzielabym Lola na rece i nie wypuszczala....
Tak mi zle....
Pochowalismy Go kolo Quby... Na lesnym zboczu z widokiem na morze...
Zostaly tylko wspomnienia. Lecz mile wspomnienia strasznie bola... kiedy zostana gwaltownie przerwane widokiem martwego cialka... Tak bardzo boli.... To ostatnie zdjecia Lola jakie zrobilam.... Zawsze bede Go kochala...
Dobrze jest być kochanym...
Lol... był niepowtarzalny...
Taka straszna smierc....Niebardzo wiem co powiedziec....przykro mi przeciez nie wystarczy...
Lol... był niepowtarzalny...
GoHa, tak bardzo mi przykro...
Rycze tu jak idiotka, tak bardzo mnie to przejelo
Wypadki sie zdarzaja, ale... to nie fair!
Nie obwiniaj sie, nie Twoja wina, po prostu sie stalo. Myslami jestem z Toba. Trzymaj sie mocno. :'*
Rycze tu jak idiotka, tak bardzo mnie to przejelo
Wypadki sie zdarzaja, ale... to nie fair!
Nie obwiniaj sie, nie Twoja wina, po prostu sie stalo. Myslami jestem z Toba. Trzymaj sie mocno. :'*
Before you speak, THINK!
T - is it TRUE?
H - is it HELPFUL?
I - is it INSPIRING?
N - is it NECESSARY?
K - is it KIND?
T - is it TRUE?
H - is it HELPFUL?
I - is it INSPIRING?
N - is it NECESSARY?
K - is it KIND?
Lol... był niepowtarzalny...
GoHa.....ja też się kiedyś obwiniałam, ale to nie ma sensu...to są nieszczęśliwe wypadki, one zawsze mogą się zdarzyć w najmniej oczekiwanym momencie....nie ma już co gdybać....no stało się....wiem, że jest Ci przykro, ale proszę - nie obwiniaj się...masz jeszcze inne ogonki do kochania, które cierpią razem z Tobą po stracie towarzysza, poświęć im swój czas i miłość, może powolutku Ci przejdzie smutek.
Ściskam Cię i proszę, uśmiechnij się do Lolka - on tam sobie gdzieś na Ciebie z boku patrzy
Ściskam Cię i proszę, uśmiechnij się do Lolka - on tam sobie gdzieś na Ciebie z boku patrzy
Pozdrawiam,
Aguśka
Aguśka
Lol... był niepowtarzalny...
Ściska.. w środku :|
Czuję, jakbym ponownie traciła Dziunię, Jego część. Został nam tylko Kajtuś
Czuję, jakbym ponownie traciła Dziunię, Jego część. Został nam tylko Kajtuś
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
-
- Posty: 1868
- Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:40 pm
- Kontakt:
Lol... był niepowtarzalny...
O boze...
To nie moglo tak sie stac...
Chwila i juz... i...
Przykro mi...
[']
To nie moglo tak sie stac...
Chwila i juz... i...
Przykro mi...
[']
['] Kubuś ['] Groszek ['] Gucio ['] Pan Przytulak
Lol... był niepowtarzalny...
Strasznie to nie fair...Bardzo, bardzo mi przykro...Trzymaj sie ...[']
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Lol... był niepowtarzalny...
Tak mi bardzo przykro! od razu przypomniał mi się mój Blejd...nie moge powstrzymać łez ja się czuje winna za śmierć mojego Blejda....sama nie wiem...u ciebie to był wypadek...nie wiedziałaś....ja...ja mogłam uśpiź mojego Blejda, nie cierpiał by tak, ale bałam się tak szybkiej utraty najukochańszego szczurka....chciałam żeby żył....chciałam...prosiłam Boga....i dupa...tak myśle...Bóg nie istnieje....teraz tak sądze...sama nie wiem czemu...za to ze zabrał mi Blejda....za to że zabiera wszystkie inne szczurki! tylko to jest to pytanie....czy to Bóg jest zabiera...czy...czy ktoś inny ze zwierzęcego świata....
Ze mną byli:
Panowie: Blade, Szczurkoś, Snoopy, Bezik
Panie: Pussy, Smark
Aktualnie klatka pusta...
Panowie: Blade, Szczurkoś, Snoopy, Bezik
Panie: Pussy, Smark
Aktualnie klatka pusta...
Lol... był niepowtarzalny...
Trzymaj się GoHa ... Bedzie dobrze, zobaczysz ... To nie Twoja wina ...
Loluś, śpij dobrze ... [']
Loluś, śpij dobrze ... [']
(...) szczurki nie znają dobrych manier. Ale chłopcy powinni.
Moje kapturowe szczęście: Dziunia[']; Koko['] i Kiki[']
Kokosanki: Nika['], Lala['] i Mila
Moje kapturowe szczęście: Dziunia[']; Koko['] i Kiki[']
Kokosanki: Nika['], Lala['] i Mila
Lol... był niepowtarzalny...
śpij słodko kruszynko... ... [']
Lol... był niepowtarzalny...
tak mi przykro...GoHa, nie obwiniaj się...
biedna kruszyna [*]
biedna kruszyna [*]
"Nie jest umarłym ten, który może spoczywać wiekami
Nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami"
Do what thou Wilt, but harm none
Nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami"
Do what thou Wilt, but harm none
Lol... był niepowtarzalny...
Kuźwa ten na górze zabiera nam powoli całą rodzine...ja się nie zgadzam...
Kotecku, tak strasznie mi przykro, że nawet nic mądrzejszego nie mogę napisać...potwornie niesprawiedliwe...
Kotecku, tak strasznie mi przykro, że nawet nic mądrzejszego nie mogę napisać...potwornie niesprawiedliwe...