szczury.org

Odebrałam dzisiaj dwa wychudzone samce (czarny i albinos) i jedną samiczkę (kapturek). Poprzednia właścicielka trzymała je prawdopodobnie razem (nie wykluczam więc ciąży u malucha!) w jednej, malutkiej klatce. Szczurki są jak na razie wychudzone, odwodnione i prawdopodobnie mają wszoły. W czasie kiedy z koleżanką będziemy je doprowadzać do porządku, chcemy znaleźć im kochających właścicieli. Szczurki są na moje oko 4-5 miesięczne, bardzo przyjaźnie nastawione, nie gryzą, są wystraszone ale dają się głaskać i brać na ręce. Samiczka jest bardzo wystraszona, prawie nic nie je i nie pije, wygląda na młodziutką (nie jestem w stanie określić wieku, gdyż nigdy nie miałam samiczek). Aktualnie przebywają: samce w małej klatce po świni morskiej, samiczka w transporterze (nie byłam przygotowana na DT). Sama mam 3 samce i nie mam odpowiednio dużej klatki na dwa następne, więc ich nie wezmę. Szczurki mogę mieć na DT tylko do poniedziałku, więc gdyby ktoś chciał przygarnąć te zaniedbane maleństwa, proszę o kontakt.


samiczka


samiec


samiec

Może dopisz gdzie, znaczy w jakim mieście...

O ludzie... Jaki człowiek potrafi być bezmyślny. Z jakiego miasta jesteś? Gdzie szczurki przebywają?
Bo do poniedziałki to martwię się, że nie znajdą domu. Gdybym dogadała się z rodzicami i udałby się transport, samiczka mogłaby mieć dalej DT u mnie.
Bierzcie je ludzie!
Altelily, postaraj się wepchnąć w nie tran. Mega dawka witamin i trochę je podtuczysz. Do picia vibowit.
Trzymaj się

I zastanawiam się czy to rude na albinosie to nie jest samczy łupież. Byliście już z nimi u weterynarza?

W poniedziałek idziemy z Falabellą do weterynarza. Chodzi o Słupsk. U albinoska zauważyłam pomarańczowe kropki - u reszty nie - ale dla przezorności wtarłam w nie Insectin, bo założyłam, że ma wszoły - do invermektyny nie miałam dojścia a Insectin moim chłopakom pomógł. W poniedziałek na DT, a może nawet DS będzie samiczkę zabierał prawdopodobnie praktykant z przychodni weterynaryjnej do której idziemy. Chłopaków jakby co weźmie Fala. Ale prawda jest taka, że najlepiej byłoby im po prostu znaleźć dom stały. Jeżeli my nie znajdziemy opiekunów, stadko pojedzie do Koszalina pod opiekę fundacji Viva gryzonie.
Chude to to, chłopaki zjadły 3(!) duże miski karmy dzisiaj, wypiły od 18:30 wodę z całego poidła, zjadły kaszę manną na wodzie, tuńczyka, troszkę sera żółtego, na jedzenie rzucały się tak, jakby jadły pierwszy raz od wielu dni. Za to samiczka siedzi wystraszona w kącie, zjadła tyle co z mojego palca troszkę kaszki, malusieńko wypiła i siedzi w tym kącie. Tak mi ich szkoda.

Jeśli szczurka waży w granicach 200 g lub więcej, warto byłoby ją szybko wysterylizować. Ciąża w tym wieku może być dla niej groźna. Mogę wziąć ją na DT w Gdańsku i wysterylizować u siebie albo zasponsorować sterylkę u Was na miejscu.

No to czekamy na wieści co powie weterynarz. Ciekawe czy bidula jest w ciąży...
A skąd zabrałaś te szczurzynki? W sensie jak je znalazłaś? Uratowałaś im życie, bo sądzę, że długo by u poprzedniej właścicielki nie pożyły.
A ten praktykant ma już szczurki? Bo szkoda, żeby samiczka została sama.

Dobra, nowe wiadomości.
Samiczka chyba jednak nie siedziała z samcami, JEDNAK idziemy jutro do weta ok. 13 aby wszystkie zbadać. Jeśli samiczka nie znajdzie DT lub DS - smeg odezwę się do Ciebie.
Koleżanka Fali dała cynk, że jej koleżanka ma szczury które jej się prawdopodobnie znudziły i chciała je wyrzucić. Fala mieszka 30km od Słupska i nie miała dojazdu, więc ja umówiłam się z tą dziewczyną która zabrała szczury od "właścicielki" i przekazała je mnie.

Ale wszołów nie znalazłam, jest plus Teraz kwestia samiczki, wygląda strasznie, malutka, wszystkie kręgi można jej policzyć, także porodu by nie przeżyła raczej :/ Tomek ma szczury, mała nie byłaby sama, ale najważniejsze to ustalić czy jest w ciąży i ciachać w razie co... Tylko kwestia weta, bo nasz nie robi tego.

Jakby była potrzeba ciachania jej w Warszawie, to po operacji raczej mogłabym pomóc i wziąć ją do siebie na czas leczenia brzuszka. Bo nie ma sensu jej wozić kawał drogi z zszytym brzucholem. A potem ktoś by ją z Warszawy odebrał. Chyba, że ktoś ze stolicy zgłosi się, żeby wziąć ją na stałe.

Samiczka nie jest w ciąży, ale jest chora (płyn w płucach), wychudzona i wyziębiona. Znalazła dom - wziął ją praktykant i będzie jej podawać leki i dbać o nią. Samce jadą dzisiaj do Koszalina do fundacji Viva Gryzonie. Mam nadzieję, że szybko znajdą dom, bo są z nich prześwietne chłopaki.

Aaa, i najważniejsze, samce są okazem zdrowia. )

Super, że dziewczynka znalazła dobry dom, i że nie jest w ciąży. A chłopaki takie ładne, że z pewnością je ktoś przygarnie
Zrobiłyście kawał dobrej roboty

Samiczka nie przeżyła, przez pierwsze dni była znaczna poprawa stanu zdrowia, dzisiaj nastąpił jakiś kryzys, organizm nie wytrzymał, dostała krwotoku, serduszko przestało bić. Krwotok wewnętrzny, jest stan na wizycie był tragiczny, walczyliśmy, ale nie udało się...

O ja... Trzymajcie się tam jakoś
A chłopcy jak tam?