Oj piłeczki pingpongowe... kauczukowe (bardzo smakowały)... wszystkie poległy w nierównej walce ze szczurzymi ząbkami. Nawet Food-Ball staje się coraz bardziej obgryziony. Ostatnio poszło poidełko... a niemal co drugi dzień zszywam hamaczki

Wiem, że nie ten temat, ale zastanawiam się, czy nie iść do weta na przypiłowanie? Zwłaszcza zęby od Vivi mi się wydają nienaturalnie długie (i lekko krzywawe), a paznokcie to już na pewno.