Wrocław, trudny samiec
: pn wrz 22, 2014 9:47 am
Piszę to z bólem serca. Jakiś czas temu adoptowałam planciaka. Moja wina, nie dowiedziałam się wcześniej o jego charakterze, myślałam, że skoro fundacji udało się cykać im foty, to są w jakimś stopniu oswojone. Błąd.
Mały szatan boi się dłoni jak święconej wody, chociaż stosowałam się do wszystkich wyczytanych rad - nie robię nic gwałtownie, żadnych hałasów itepe. Nawet wkładając dłoń do transportera, by dać mu jeść, ryzykuję ugryzieniem. Myślałam, że jest dobrze, kiedy chciałam go połączyć z chłopakami - neutral i kiszonka wyszły dobrze, we wspólnej klatce były dzikie wrzaski i fruwająca sierść. A kiedy chciałam go z tej klatki wyciągnąć - uciekł mi z dłoni i godzinę próbowałam go złapać, przy akompaniamencie wrzasków i zębów. Nie chcę szczura, którego muszę się bać, a boję się go na tyle, że nie jestem w stanie dalej go oswajać - tym bardziej, że chłopak się uwstecznia. Piszę to z bólem i od jakiegoś czasu zastanawiam się nad oddaniem go komuś bardziej doświadczonemu - najwyraźniej ja nie powinnam była porywać się na coś takiego. I sądzę, że czary nie przepełniają tu moje odczucia - a fakt, że reszta stada też jest nim przerażona i traktuje go jak intruza. Dlatego chcę mu znaleźć lepszy dom.
Chłopak to standard husky, ma około pięciu miesięcy. Jest nieufny, agresywny i boi się najdelikatniejszych dźwięków. Nie akceptuje innych szczurów. Nie reaguje na wołania, ale wręcz się ich boi. Szukam dla niego doświadczonej ręki z całej Polski.
Mały szatan boi się dłoni jak święconej wody, chociaż stosowałam się do wszystkich wyczytanych rad - nie robię nic gwałtownie, żadnych hałasów itepe. Nawet wkładając dłoń do transportera, by dać mu jeść, ryzykuję ugryzieniem. Myślałam, że jest dobrze, kiedy chciałam go połączyć z chłopakami - neutral i kiszonka wyszły dobrze, we wspólnej klatce były dzikie wrzaski i fruwająca sierść. A kiedy chciałam go z tej klatki wyciągnąć - uciekł mi z dłoni i godzinę próbowałam go złapać, przy akompaniamencie wrzasków i zębów. Nie chcę szczura, którego muszę się bać, a boję się go na tyle, że nie jestem w stanie dalej go oswajać - tym bardziej, że chłopak się uwstecznia. Piszę to z bólem i od jakiegoś czasu zastanawiam się nad oddaniem go komuś bardziej doświadczonemu - najwyraźniej ja nie powinnam była porywać się na coś takiego. I sądzę, że czary nie przepełniają tu moje odczucia - a fakt, że reszta stada też jest nim przerażona i traktuje go jak intruza. Dlatego chcę mu znaleźć lepszy dom.
Chłopak to standard husky, ma około pięciu miesięcy. Jest nieufny, agresywny i boi się najdelikatniejszych dźwięków. Nie akceptuje innych szczurów. Nie reaguje na wołania, ale wręcz się ich boi. Szukam dla niego doświadczonej ręki z całej Polski.