
Historia naszego stadka rozpoczęła się w lutym 2014. Kupiliśmy (wiem wstyd, ale wtedy jeszcze nie znałam tego forum) dwie pannice szybko nazwane Kropką i Myszką. Miały wtedy podobno 2 miesiące, ale możliwe, że były nieco starsze (miały ze trzy miesiące).
Na forum pojawiłam się niedługo potem, szukając rozwiązania problemu z ciążą Kropki, alergią i astmą (http://szczury.org/viewtopic.php?f=2&t=43704).
Na szczęście wszystko się ułożyło - syn nie jest uczulony, a Kropka wróciła do zdrowia po zabiegu

"Skutkiem ubocznym" zabiegu Kropki jest jej całkowite poddanie się człowiekowi - no dobra - mi na pewno. Daje się dźwigać niemal jak worek, trzymana przeze mnie poddaje się każdej operacji u weterynarza. Muszę kiedyś zrobić jej zdjęcie w stanie "rób co chcesz".
Na razie zdjęcie w rurze - przez długi czas ulubionym miejscu odpoczynku:

A na tyłach:

W rurze niemal za małej dla Myszki zwinęła się Norka.
Inka też postanowiła sprawdzić pojemność schronienia:

Dała radę


Ostatecznie jednak Inka postanowiła przyłączyć się do Myszki w koszyku:

Jak widać stadko się powiększyło

Ja naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, jak Myszka i Kropka u nas urosły!
Widać to dopiero, gdy porównujemy je z Inką (ma kolor kawy z dużą ilością mleka) i Norką (to przez ten pasek na grzbiecie).
O Ince i Norce, łączeniu i starczych pannicach jeszcze napiszę.