Sprzątałam sobie dzisiaj klateczkę moich dziewczyn i tak mnie naszło, żeby się z Wami podzielić pewnymi moimi spostrzeżeniami oraz zapytać Was, czy Wy też macie takie przypadki wśród szczurów i czy da się coś z tym zrobić...
Zaczynam wątpić w to, czy szczury to takie czyściutkie stworzonka

Otóż z pewnościa traktują swoją klatkę jako własna twierdzę i robią tam co im się żywnie podoba.. A że to nie ma nic wspólnego z higieną, to pewnie by powiedziały, że to mój problem i moje zmartwienie :E
Żeby zachować jako taką czystość, chyba musiałabym im sprzątać i myć klatkę dosłownie co godzinę.. Nie dajmy się zwariować, to przekracza moje mozliwości...
Jak tylko sprzątne klateczkę, wymienię żwirek na czyściutki, umyję półeczki, pudełeczka, zawieszę nowy hamaczek zaczyna się Wielkie Działanie Destrukcyjne dwóch pannic, przy czym pierwsze skrzypce gra jednak młodsza - i chyba właśnie od niej Rosie nabrała złych manier :twisted:
Zaczyna się od tego, że ze swoich ulubionych pudełeczek do spania muszą koniecznie wywalić wszystkie chusteczki i papierowe ręczniki :E Wywalają je obok na półkę, po czym układają się w gołym już pudełku, no i oczywiście sikają w nie... A co, nie ma to jak spać w kałuży własnego moczu.... Jakiś czas później, może po pół godzinie przypomina im się o chusteczkach, zaczynają wiec znosić posłanie do pudełek, przy czym młodsza szczurzyca parę razy potrafi dojść do wniosku, że jednak jej to nie pasuje, wywala chustki poza pudełko po czym je z powrotem znosi na miejsce i tak może z 3 razy :twisted: Przy okazji chusteczki już solidnie nasiąkają moczem, zarówno tym z pudełka jak i pozostawionym na półkach (tak mokrych, że aż się błyszczą :/ ). W końcu zawilgocone śmierdzące chusteczki daje się ubić łapkami, więc panie stwierdzają, że już im się dobrze na nich śpi :shock:
Później zaczyna się masakra z jedzeniem w roli głównej. Po ciężkiej pracy trzeba coś przecież zjeść, więc panny zabierają co lepsze kawałki z misek i wracają do swojego posłania, gdzie pałaszują co nieco od razu, a resztę wrzucają sobie między te zawilgocone chustki magazynując na później. Oczywiście tyłka im się już nie chce ruszać, więc korzystają z tych extra niehigienicznych zapasów i w ogóle im nie przeszkadza, że śpią na nich i załatwiają się na nie.... Ileż razy wykładałam im z pudełka rozmiękłe od wilgoci, rozklapciałe kawałki płatków kukurydzianych czy suszonych bananków :/ O-hy-da...... !
Żwirkowi na dnie też się obrywa, a co ! Najpierw trzeba go przekopać na sam środek kuwety, przecież rogi klatki muszą mieć idealnie odsłonięty plastik, na który można zrobić siusiu i to siusiu tak fajnie długo zostaje i nie wsiąka :evil: A co ! A kupki to się zostawia byle gdzie, bo po co się męczyć.. Poza tym sto razy i tak się żwirek przekopie, więc kupki tak fajnie idealnie się ze żwirkiem mieszają :E Później oczywiście tym "zużytym" żwirkiem trzeba porządnie zakopać miski z jedzeniem, a najlepiej miskę wywalić do góry dnem i jej zawartość skrupulatnie zakopać !
Obrywa się również hamakowi... Jak się już wlazło tak wysoko, to po kiego grzyba schodzić za potrzebą ? A poza tym każdy szczurek doskonale wie, że hamak to takie coś jednorazowego użytku i najlepiej to pogryżć w ciągu kilku dni na strzępy.. Oczywiście takie używane szmatki zawlec do legowiska bo nie ma to jak wspaniale pachnące szczurkiem posłanko.... :/
A Pleiades te wszystkie poczynania swoich szczurów obserwuje i przeklina w duchu i włos jej sie jeży na głowie.... Nawet już nie chodzi mi o to, że co dwa dni sprzątam i szoruję tę klatkę, bo "smrodek" robi się nieciekawy... Ja się po prostu boję, że życie w takich niehigienicznych warunkach może tym bałaganiarom nie wyjść na zdrowie..
Co zrobić ze szczurami-flejtuchami ?
Macie takie problemy ? Opowiadajcie !
