Wczoraj miałam podobną sytuację. Okruch zwiał za szafę (a zewnętrzne dno mojej szafy ma wygodną wnękę... chyba niezbyt jasno to określiłam). Myślę "niech siedzi, skoro chce, jak zgłodnieje wylezie", lecz patrzę a ten skurczybyk gryzie jakiś kabel. Wobec tego zabrzałam się do przesuwania mebla i nagle słyszę pisk... Pot wystąpił mi na czoło i zamarłam z uniesioną szafą w dłoniach. W końcu ostrożnie ją opuściłam, przerażona, że pewnie przycięłam mu ogon lub łapkę. Po chwili mały pokazał się w szczelinie i znowu gryzie kabel. Męczyłam się z nim dobre dwie godziny: przeganiałam go kijem

I w końcu wpadłam na pomysł... Założyłam sweter z szerokimi rękawami i wsunęłam rękę między szafę i ścianę. I co? Po chwili Okruszek siedział mi w rękawie!

Jakie są Wasze sposoby??