Strona 1 z 2

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 10:53 am
autor: krwiopij
kiedy przyszla na swiat, byla taka sama, jak dziesiecioro jej rodzenstwa... i gdyby nie ja, teraz pewnie wlasnie otworzylaby oczka i zaczela zachlannie poznawac swiat... przez moja glupote i nieostroznosc na cala dobe zostala odcieta od ciepla i mleka mamy... poczatkowo radzila sobie dobrze, chociaz byla prawie dwukrotnie mniejsza od reszty maluszkow... chciala zyc, walczyla o mleko i z kazdym dniem stawala sie coraz silniejsza... potem okazalo sie, ze jest chora... dzwonilam do lecznic, ale nikt nie chcial sie nia zajac... kiedy zobaczylam, ze slabnie, popedzilam do najblizszej lecznicy - i tak od razu ja przyjeli...

to prawdopodobnie bylo zapalenie pluc... rozpoczela sie trwajaca 5 dob walka o jej zycie... dostala antybiotyk i steryd, co 3-4 godziny mialam podawac jej roztwor glukozy w podskornym zastrzyku... po pierwszej dobie poprawa byla niewielka, wiec zwiekszylosmy dawki glukozy, dodalismy catosal i aminokwasy, zastrzyki dostawala co 2-3 godziny... przez cala dobe... nie chce nawet myslec, ile razy musialam wkluc igle w jej cieniutka, delikatna skorke... bolalo ja... szczegolnie te aminokwasy... piszczala sie i nieporadnie starala sie uciec... ale ja musialam robic te zastrzyki... wciaz byla szansa... zdawalo sie, ze jest lepiej - lenka pila mleko lilo, stala sie silniejsza, poruszala sie bardziej sprawnie... nastepnego dnia znow oslabla... przestala jesc... sztucznego leka w ogole nie przelykala... nie trzymala ciepla, wiec musialam trzymac ja na termoforze, kiedy probowalam wpuscic jej do pyszczka kropelke mleka... to nic nie dalo...

ostatnia noc byla powolnym umieraniem... mala dusila sie... zastanawialam sie, czy nie pojsc do weta i nie kazac jej uspic, ale ona mogla nie przezyc drogi do lecznicy - stres i zmiana temperatury by ja zabily... wolalam, zeby odszla przy mamie, braciach i siostrach, gdzie czula sie bezpiecznie... myslalm, ze nie dozyje rana... dozyla... poszlysmy raz jeszcze do weta... kolejne zastrzyki... w domu ostatni raz pocalowalam ja i polozylam miedzy innymi maluchami... pol godziny pozniej juz nie zyla...

bylam wykonczona... ostatnie doby prawie nie spalam... plakalam po niej, a potem zasnelam... i przysnila mi sie... widzialam, jak lezy na mojej dloni... wieksza, ze slicznym bialo-bezowym futerkiem... przez chwila tak smiesznie marszczyla mordke, a potem po raz pierwszy otworzyla swoje cudowne, ciemnorubinowe oczka... obudzilam sie i dopiero po chwili doszlo do mnie, ze jej przeciez juz nie ma...

Obrazek
spij slodko, moj malenki aniolku...

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 11:14 am
autor: Agata
['] za lenkę, naprawdę małego anołeczka... :*

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 11:17 am
autor: Eruntale
[']

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:17 pm
autor: Frank

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:24 pm
autor: Mada
Biedna maluszka :(

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:29 pm
autor: limba
:angel13: Dzielnie walczyłyscie...Śpij spokojnie aniolku!! :cry: :cry:
Trzymaj sie krwiopijko..walczylas wraz z nia.....[']['][']

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:33 pm
autor: falka
['] dla lenki

krwiopijko, absolutnie nie możesz się obwiniać, nawet się nie waż! to był po prostu przypadek! wszyscy wiemy jak bardzo zależało Ci na życiu tej kruszynki, trzymaj się!

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:34 pm
autor: Dona
Strasznie przykro... Miałam nadzieję... [']

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:35 pm
autor: Lulu
biedactwo... Obrazek

kwiopij, nawet nie wiesz jak bardzo Cie podziwiam za to jak probowalas ja odratowac. malo kto znalazl by w sobie tyle sily i wytrwalosci... :uscisk:

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:36 pm
autor: krwiopij
mnie najbardziej boli, ze ona sie tyle nacierpiec musiala... przez moje chwile nieuwagi... jej to przeciez zadnej roznicy nie robilo, czy musiala znosic dusznosci, bolesne zastrzyki, pewnie tez glod i wyziebienie przez przypadek, czy celowo... a gdybym ostrozniejsza byla, nic zlego by sie jej nie przytrafilo...

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 12:57 pm
autor: sopocianka
Zrobiłaś wszystko, co dało się zrobić.
Najważniejsze, że mała już się nie męczy.
Trzymaj się.

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 1:07 pm
autor: Mycha
Krwiopijko- nie zrobiłaś tego specjalnie. Maleńka duszyczka odeszła od nas, ale na pewno nie zapomni tego wysiłku, który włożyłaś w jej ratunek. Cóż... Nie udało się, ale starałaś się i chciałaś dla niej jak najlepiej. Przecież takie maleństwo na pewno czuło ciepło Twoich rąk, ich zapach i z pewnością kojarzyło sobie je z czymś bezpiecznym. Każdy popełnia błędy, ale Ty starałaś się je naprawić i za to wszyscy Cię podziwiamy- za tą pracę wykonaną na rzecz tego małego istnienia. Nie każdy zdobyłby się na takie poświęcenie i determinację w walce do celu i Ty o tym wiesz.
Zrobiłaś wszystko co mogłaś i te zastrzyki były dla niej dobre.
Nie obwiniaj się, bo to nie Twoja wina.

Lena być może stała się symbolem walki o życie, bo wszyscy śledziliśmy Wasze postępowania i miłość jaką dażyłaś to maleństwo...

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 1:24 pm
autor: Lulu
a tak btw. czasem nie rozumiem tego swiata.
sa ludzie, ktorzy sa okrutni dla szczurow, mecza je i pozwalaja umierac powoli w cierpieniu. i nie przejmuja sie tym, zadnych wyrzutow sumienia, nic...

i sa ludzie o zlotych sercach, jak Ty krwiopij, ktorzy robia dla szczurow wszystko co tylko mozna. szczury maja u nich jak w raju. zdarzyl sie wypadek, staralas sie pomoc malej jak tylko moglas, dajac z siebie wszystko, a kiedy sie nie udalo jeszcze sie obwiniasz.

nie rozumiem tego swiata.

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 3:08 pm
autor: martwa
@-,-'-,-'--

lena (18 czerwca 2005 - 3 lipca 2005)

: pn lip 04, 2005 3:24 pm
autor: kitten
[*]