Weselnik :>
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Weselnik :>
kaka pisała w innym temacie ze to ten sam ze byli zareczeni ale sie rozstali chyba czy cos im sie nie ukladalo a teraz od nowa sa razem, tak mi sie zdaje
Szakira [']-12.04., Foteczka['] 11.04-13.04.06. ;(
Weselnik :>
LuLu, gdybyś śledziła dobrze to bys wiedziała ze to ten sam facet jsetem z nim już dobrze ponad 2 lata. W pewnym momencie mieliśmy kryzys i wszystko bachnęło na ziemię. Z Bartkiem drugi raz się zaręczyłam. I proszę nie robic ze mnie babki która zmienia facetów jak rękawiczki . Jestem stała w uczuciach. W Twojej wypowiedzi odczułam lekką ironię, ale jesli sie mylę to przepraszam
Małolata, z Bartkiem byliśmy cały czas, ogolnie mama zawsze mnie uczyła, że rozstawanie się nie jest dobrą metodą naprawiania wszystkiego w związku Trzeba razem przetrzymać ciężkie chwile.
A oto pierścionek, zdjecie troche kiepskiej jakosci, bo pierścionek jest bardzo drobny
http://i43.photobucket.com/albums/e364/ ... 0_0102.jpg
Małolata, z Bartkiem byliśmy cały czas, ogolnie mama zawsze mnie uczyła, że rozstawanie się nie jest dobrą metodą naprawiania wszystkiego w związku Trzeba razem przetrzymać ciężkie chwile.
A oto pierścionek, zdjecie troche kiepskiej jakosci, bo pierścionek jest bardzo drobny
http://i43.photobucket.com/albums/e364/ ... 0_0102.jpg
W moim sercu na zawsze: WACŁAW 13.11.05r. BOB 3.07.05r. LUBOMIR 4.12.06r.
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Weselnik :>
Kaka, no on prawdziwie drobny jest :hihi:
A co do zaręczania się... Rodzice pozwolili na to? przecież jesli pierwszy raz zrobiłaś to w 2004 roku, to miałaś 15 lat :shock:
Kiedy ja powiedziałam mamie "Mamo, wrócę się do siedemnastego roku życia i zaręczę się. Dasz mi zgodę?"
Mama na to: "no chyba Cię pogięło"
Więc jak to jest z Twoimi rodzicami? Ot tak, pozwolili?
No normalnie, jestem pod wrażeniem :roll:
Teraz coś na temat (weselnik tu w końcu jest )
Bardzo, ale to bardzoooo się cieszę, bo Tata pojechał na narty i wróci dopiero w niedzielę, więc "hulaj dusza!" :hihi: :lol2:
A co do zaręczania się... Rodzice pozwolili na to? przecież jesli pierwszy raz zrobiłaś to w 2004 roku, to miałaś 15 lat :shock:
Kiedy ja powiedziałam mamie "Mamo, wrócę się do siedemnastego roku życia i zaręczę się. Dasz mi zgodę?"
Mama na to: "no chyba Cię pogięło"
Więc jak to jest z Twoimi rodzicami? Ot tak, pozwolili?
No normalnie, jestem pod wrażeniem :roll:
Teraz coś na temat (weselnik tu w końcu jest )
Bardzo, ale to bardzoooo się cieszę, bo Tata pojechał na narty i wróci dopiero w niedzielę, więc "hulaj dusza!" :hihi: :lol2:
Weselnik :>
miałam wtedy 16 lat powiem szczerze, ze nie rozmawiam o takich rzeczach z moim ojcem...nie chciałabym mówić dlaczego. Z mamą to jest tak ze z jednej strony sie cieszy a z drugiej nie. Dzisiaj z nia rozmawiałam tak na temat slubu, nie miało chodzić konlkretnie o mnie ale dosć dobrze zrozumiała to że chciałabym po maturze. Cieszy sie dlatego bo uważa że nie powinnam doprowadzać do tego aby kariera była ważniejsza od rodziny....
ma pewne wątpliwości związane z tym dlatego, ponieważ bardzo będzie potrzebować mojej pomocy w sprzedawaniu mieszkania i wszelkich spraw budowlanych ( bo chcemy wybudować domek). Boi sie po prostu tego, ze sama sobie nie poradzi i bedzie mnie potrzebować. Jedna sprawa jest jeszcze taka, ze moi trodzice traktuja mnie jak swoja kruszyneczkę siostra mieszka we Włoszech, a brat nie zyje....żal im będzie tego ponieważ ja jestem w tym momencie podporą rodziny ( do tego dochodzą pewne problemy z ojcem). Szczerze mówiąc ja mam takie zdanie ze od zaręczyn do ślubu droga jeszcze daleka. Tym bardziej, że ja ślub bym brała "po katolicku" a do tego dochodzą jeszcze sprawy zwiazane z przygotowaniem itp. A no to wszystko trzeba czasu tymbardziej ze same przygotowania i sprawy finansowe troszke trwają. Także jak narazie najbardziej prawdopodobny będzie pierwszy rok moich studiów. I dużo od niego będzie zależeć, bo jak nie dostanę się tam gdzie będę chciala ( geografia, turystyka i rekreacja badź ochrona srodowiska) to wolałabym poczekać. Trzeba też wziąźć pod uwagę sytuacje mojego Bartka, jego matka również tak samo jak moja siostra jest pielegniarka i wyjeżdża pod koniec tego roku do Włoch. Chcielibyśmy najpierw aby jej zycie we Włoszech sie ustatkowało. Zobaczymy co zycie pokaże, gemneralnie staram sie nie planować wszystkiego w swoim życiu na bum cyk cyk i na ostatni guzik, bo jeszcze wiele razy życie przypłata figla i wszystko się potarmosi. Bynajmniej nie chodzi mi tutaj o Bartka bo co do niego jestem pewna ale ja mam rodziców starszej dekady...wiem ze prędzej czy później będą potrzebowali mojej pomocy, a ja jako jedyne dziecko na miejscu w Polsce mam obowiazek tej pomocy im udzielić. I wtedy właśnie moze trzeba bedzie zaczekać. I jeszcze jedno przecież to nie rodzice wybieraja mi drogę na przyszłosc, ale ja sama sobie ja wybieram, oni jedynie czasami mi w tym pomagają, to dlaczego niby mieliby mi nie pozwolić ?? I żeby rówmnież nie było zdziwienia moim wiekiem, jakos tak zauwazyłam że część osób z mojej rodziny dosć wcześnie wybiera dorge zycia, tak samo jak u Bartka. Może zbieg okoliczności a moze poszłam krwią w strone rodziny
ma pewne wątpliwości związane z tym dlatego, ponieważ bardzo będzie potrzebować mojej pomocy w sprzedawaniu mieszkania i wszelkich spraw budowlanych ( bo chcemy wybudować domek). Boi sie po prostu tego, ze sama sobie nie poradzi i bedzie mnie potrzebować. Jedna sprawa jest jeszcze taka, ze moi trodzice traktuja mnie jak swoja kruszyneczkę siostra mieszka we Włoszech, a brat nie zyje....żal im będzie tego ponieważ ja jestem w tym momencie podporą rodziny ( do tego dochodzą pewne problemy z ojcem). Szczerze mówiąc ja mam takie zdanie ze od zaręczyn do ślubu droga jeszcze daleka. Tym bardziej, że ja ślub bym brała "po katolicku" a do tego dochodzą jeszcze sprawy zwiazane z przygotowaniem itp. A no to wszystko trzeba czasu tymbardziej ze same przygotowania i sprawy finansowe troszke trwają. Także jak narazie najbardziej prawdopodobny będzie pierwszy rok moich studiów. I dużo od niego będzie zależeć, bo jak nie dostanę się tam gdzie będę chciala ( geografia, turystyka i rekreacja badź ochrona srodowiska) to wolałabym poczekać. Trzeba też wziąźć pod uwagę sytuacje mojego Bartka, jego matka również tak samo jak moja siostra jest pielegniarka i wyjeżdża pod koniec tego roku do Włoch. Chcielibyśmy najpierw aby jej zycie we Włoszech sie ustatkowało. Zobaczymy co zycie pokaże, gemneralnie staram sie nie planować wszystkiego w swoim życiu na bum cyk cyk i na ostatni guzik, bo jeszcze wiele razy życie przypłata figla i wszystko się potarmosi. Bynajmniej nie chodzi mi tutaj o Bartka bo co do niego jestem pewna ale ja mam rodziców starszej dekady...wiem ze prędzej czy później będą potrzebowali mojej pomocy, a ja jako jedyne dziecko na miejscu w Polsce mam obowiazek tej pomocy im udzielić. I wtedy właśnie moze trzeba bedzie zaczekać. I jeszcze jedno przecież to nie rodzice wybieraja mi drogę na przyszłosc, ale ja sama sobie ja wybieram, oni jedynie czasami mi w tym pomagają, to dlaczego niby mieliby mi nie pozwolić ?? I żeby rówmnież nie było zdziwienia moim wiekiem, jakos tak zauwazyłam że część osób z mojej rodziny dosć wcześnie wybiera dorge zycia, tak samo jak u Bartka. Może zbieg okoliczności a moze poszłam krwią w strone rodziny
W moim sercu na zawsze: WACŁAW 13.11.05r. BOB 3.07.05r. LUBOMIR 4.12.06r.
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Weselnik :>
Kaka, no to jeszcze z czystej ciekawości zapytam ile ma lat Twój wybranek?
Pozdrwiam.
Pozdrwiam.
Weselnik :>
tyle co Ty
W moim sercu na zawsze: WACŁAW 13.11.05r. BOB 3.07.05r. LUBOMIR 4.12.06r.
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Weselnik :>
A ja zupełnie nie wiem po co miałabym się zaręczać, gdybym nie chciała się chajtać w terminie dalszym niż za rok (bo fakt, że jeżeli chce się wyprawić nawet niewielkie wesele - salę i te wszystkie pierdoły zamawia się z minimum półrocznym wyprzedzeniem...) Poza tym nie każde wręczenie i przyjęcie pierścionka to od razu zaręczyny ... nie chodzi mi o wiek osób, które są narzeczeństwem; dla mnie zaręczyny wiążą się ściśle ze spotkaniem z przyszłymi teściami i ustaleniem daty ślubu, planów na przyszłość itp. Pewnie, że fajnie jest dostać od chłopaka pierścionek i usłyszeć, że chce z Tobą być, ale to chyba nie wszystko. I szczerze - nie rozumiem zaręczyn bez ustalenia terminu ślubu (nie kiedyś, tylko w bliższym czasie).
Znalazłam zabawną stronkę na temat narzeczeństwa :jezor2: http://parturo.lomza.opoka.org.pl/kurs3.htm
Nie chodzi mi o tak rygorystyczny podział na etapy bycia ze sobą, ale narzeczeństwo to już nie chodzenie ze sobą, tylko coś poważniejszego i bardziej stabilnego - z określonymi planami na przyszłość.
Żeby nie było - ja się nikogo nie czepiam i wcale nie jestem ironiczna - ja po prostu wyrażam własne zdanie na dany temat, bez chęci urażenia kogokolwiek :jezor2:
A ja się cieszę nieziemsko - bo uzbierałam kasę na moją wymarzoną potrójną witrynę na książki, teraz zbieram na szafkę na buty do przedpokoju. Straszna materialistka się ze mnie zrobiła ostatnio, ale nic to - przynajmniej będę mieć mniej więcej umeblowane mieszkanie. :roll: No i ciągle odliczam - do przybycia mojego dobermaniego mściciela z ADHD zostało już tylko 8 dni! A do wyprowadzki Katarzyny Syfiastej - 72 :roll: (Mam nadzieję - wbrew nadziei, i pragnę - wbrew pragnieniu, żeby obecność mojego piesa wykurzyła ją wcześniej... wiem, wiem, jestem zła, ale wcale nie jest mi źle z tego powodu. :twisted: )
Znalazłam zabawną stronkę na temat narzeczeństwa :jezor2: http://parturo.lomza.opoka.org.pl/kurs3.htm
Nie chodzi mi o tak rygorystyczny podział na etapy bycia ze sobą, ale narzeczeństwo to już nie chodzenie ze sobą, tylko coś poważniejszego i bardziej stabilnego - z określonymi planami na przyszłość.
Żeby nie było - ja się nikogo nie czepiam i wcale nie jestem ironiczna - ja po prostu wyrażam własne zdanie na dany temat, bez chęci urażenia kogokolwiek :jezor2:
A ja się cieszę nieziemsko - bo uzbierałam kasę na moją wymarzoną potrójną witrynę na książki, teraz zbieram na szafkę na buty do przedpokoju. Straszna materialistka się ze mnie zrobiła ostatnio, ale nic to - przynajmniej będę mieć mniej więcej umeblowane mieszkanie. :roll: No i ciągle odliczam - do przybycia mojego dobermaniego mściciela z ADHD zostało już tylko 8 dni! A do wyprowadzki Katarzyny Syfiastej - 72 :roll: (Mam nadzieję - wbrew nadziei, i pragnę - wbrew pragnieniu, żeby obecność mojego piesa wykurzyła ją wcześniej... wiem, wiem, jestem zła, ale wcale nie jest mi źle z tego powodu. :twisted: )
Weselnik :>
hehehe, fakt, Kaka, ile to ja znam par które wymieniły się pierścionkami... nie pamiętam by któraś z nich długo przetrwała...
a ja dzisiaj odbieram swoją małą :lol2: do tego Arali bardzo się spodobało nowe poidło, a w kuchni suszy się nowy sznur do zabawy :hihi:
a ja dzisiaj odbieram swoją małą :lol2: do tego Arali bardzo się spodobało nowe poidło, a w kuchni suszy się nowy sznur do zabawy :hihi:
Weselnik :>
[quote="mazoq"]hehehe, fakt, Kaka, ile to ja znam par które wymieniły się pierścionkami... nie pamiętam by któraś z nich długo przetrwała... [/quote]
Nie o to mi chodziło mazoq. Ja znam wiele par, które rozstały się na miesiąc przed ślubem, a były ze sobą od 5-8 lat. I znam jeszcze więcej par, które rozstały się po kilkunastu latach małżeństwa, także proszę nie nadinterpretować mojej wypowiedzi, bo nie chciałam negować niczyjej miłości. Napisałam tylko, że nie każde przyjęcie pierścionka to od razu zaręczyny (bo znam naprawdę mnóstwo "narzeczonych", którzy są narzeczeństwem ... tylko wśród znajomych. Bez żadnych konkretniejszych planów (tym bardziej bez oficjalnej rozmowy z rodzicami obojga), tak ot, żeby się pochwalić. Chciałam tylko napisać, że ostatnio wszyscy tego słowa po prostu nadużywają. :roll:
Nie o to mi chodziło mazoq. Ja znam wiele par, które rozstały się na miesiąc przed ślubem, a były ze sobą od 5-8 lat. I znam jeszcze więcej par, które rozstały się po kilkunastu latach małżeństwa, także proszę nie nadinterpretować mojej wypowiedzi, bo nie chciałam negować niczyjej miłości. Napisałam tylko, że nie każde przyjęcie pierścionka to od razu zaręczyny (bo znam naprawdę mnóstwo "narzeczonych", którzy są narzeczeństwem ... tylko wśród znajomych. Bez żadnych konkretniejszych planów (tym bardziej bez oficjalnej rozmowy z rodzicami obojga), tak ot, żeby się pochwalić. Chciałam tylko napisać, że ostatnio wszyscy tego słowa po prostu nadużywają. :roll:
Weselnik :>
ahahaha ale jestem szczesliwa :lol2: dzis sie dowiedzialam ze mialam z testu probnego z polaka 31pkt. looo ale fajnie jak sie ciesze. to moze nie bedzie tak zlee :jezor2:
Weselnik :>
zona_braunera, mi sie czasami wydaje, ze to teraz takie jest trendy
zareczyc sie, by sie zareczyc... ale o slubie nie myslec... pochwalic sie znajomym, ale na tym to sie konczy... mam dobrych znajomych, ktorzy sa tak zareczeni 5 lat... a slowa 'slub' unikaja jak ognia. jakos chyba powoli zanika to, ze zareczyny prowadza do slubu... raczej sa jak taki mily prezent, ktory robi chlopak dziewczynie oswiadczajac sie, prawie jak kwiaty, tylko, ze dluzej mozna tym sie chwalic...
oczywiscie nie w kazdym wypadku... i wcale nie mowie, ze to jest zle
troszke smieszne tylko...
my od razu po zareczynach ustalilismy termin slubu i w tym terminie ten slub wzielismy
zareczyc sie, by sie zareczyc... ale o slubie nie myslec... pochwalic sie znajomym, ale na tym to sie konczy... mam dobrych znajomych, ktorzy sa tak zareczeni 5 lat... a slowa 'slub' unikaja jak ognia. jakos chyba powoli zanika to, ze zareczyny prowadza do slubu... raczej sa jak taki mily prezent, ktory robi chlopak dziewczynie oswiadczajac sie, prawie jak kwiaty, tylko, ze dluzej mozna tym sie chwalic...
oczywiscie nie w kazdym wypadku... i wcale nie mowie, ze to jest zle
troszke smieszne tylko...
my od razu po zareczynach ustalilismy termin slubu i w tym terminie ten slub wzielismy
Weselnik :>
LuLu, i właśnie o to mi chodziło. Do niedawna trendy było bycie wolnym do minimum trzydziestki, teraz trendy jest jak najszybsze zaręczenie się :roll: Dla mnie to trochę bardzo śmieszne jest. A już szczególnie zabawnie mi się słuchało dziewczęcia związanego z pewnym młodzieńcem od pół roku, zaręczonego ... od 5 miesięcy. Tak zupełnie na poważnie oczywiście, wielka miłość i w ogóle, i w ogóle (rodzice nic o tej wielkiej miłości do dziś nie wiedzą). :jezor2:
LuLu, a ja mam do Ciebie pytanie ślubno-finansowe: ile w Urzędzie płaci się za udzielenie ślubu cywilnego? Bo nie mam pojęcia, czy to poważne kwoty, czy takie "symboliczne"? I ile wcześniej należy rezerwować termin? Wiem, że i tak musimy się przejść, ale chce się mniej więcej nastawić finansowo i wywiedzieć, czy zdążymy do sierpnia :roll:
LuLu, a ja mam do Ciebie pytanie ślubno-finansowe: ile w Urzędzie płaci się za udzielenie ślubu cywilnego? Bo nie mam pojęcia, czy to poważne kwoty, czy takie "symboliczne"? I ile wcześniej należy rezerwować termin? Wiem, że i tak musimy się przejść, ale chce się mniej więcej nastawić finansowo i wywiedzieć, czy zdążymy do sierpnia :roll:
Weselnik :>
z terminem chyba najwczesniej to 5 miesiecy (ale tego pewna nie jestem) a najpozniej na miesiac i jeden dzien przed. oczywicie im wczesniej bym masz wieksze szanse na konkretny termin, jezeli mi na takowym zalezy...
za znaczek skarbowy (czyli za slub, prosciej mowiac ) 80 zl.
do tego jako, ze nie chcialam muzyki z tasmy to za muzykow 100zl i jako, ze nie robilismy wesela to jeszcze wykupilismy szampana na miejscu (ale to juz przemilcze ile za to bylo :roll: ). za te 'dodatki' (muzycy, szampan) to mysle, ze w innych urzedach moze byc mniej, bo my bralismy w Palacu Slubow.
za znaczek skarbowy (czyli za slub, prosciej mowiac ) 80 zl.
do tego jako, ze nie chcialam muzyki z tasmy to za muzykow 100zl i jako, ze nie robilismy wesela to jeszcze wykupilismy szampana na miejscu (ale to juz przemilcze ile za to bylo :roll: ). za te 'dodatki' (muzycy, szampan) to mysle, ze w innych urzedach moze byc mniej, bo my bralismy w Palacu Slubow.
Weselnik :>
Też się do dyskusji przyłączę...
Trochę to kosztuje, i jak liczyłam to wyszlo mi cos kolo 3000 tyś na sam cywilny (bo nie chcemy konkordatowego), tak aby nie wyszło to na "odpieprz się", tj: fotograf, obraczki, opłaty, ubranie i jakiś miły poczęstunek... Z kościelnym chcemy poczekać...
Natomiast moja mama, kobieta starszej daty, na gwałt chce, żebyśmy sie pobrali jak najszybciej, a podburzaja ja do tego jej fanatycznie katolickie koleżanki. Ostatnio przy rozmowie w desperacji zapytała Nas czy 1000 zł nam wystarczy !!! no szczeka mi opadła po prostu!! Zważywszy na to że moja mama nie ma kasy zbyt dużo ostatnio to chciała sie jeszcze (najprawdopodobniej) zadłużyć dla Nas! Czuję się czasami pod taka presją że głowa mała... :?
Trochę to kosztuje, i jak liczyłam to wyszlo mi cos kolo 3000 tyś na sam cywilny (bo nie chcemy konkordatowego), tak aby nie wyszło to na "odpieprz się", tj: fotograf, obraczki, opłaty, ubranie i jakiś miły poczęstunek... Z kościelnym chcemy poczekać...
Natomiast moja mama, kobieta starszej daty, na gwałt chce, żebyśmy sie pobrali jak najszybciej, a podburzaja ja do tego jej fanatycznie katolickie koleżanki. Ostatnio przy rozmowie w desperacji zapytała Nas czy 1000 zł nam wystarczy !!! no szczeka mi opadła po prostu!! Zważywszy na to że moja mama nie ma kasy zbyt dużo ostatnio to chciała sie jeszcze (najprawdopodobniej) zadłużyć dla Nas! Czuję się czasami pod taka presją że głowa mała... :?
..Kasida..
Weselnik :>
Kasyda, kasy za ubranie, fryzjera, obraczki itp to juz nie liczylam
do tego jeszcze robilismy obiad dla rodziny po... w restauracji :roll: (no bo jak pisalam - wesela nie chcielismy)
fotografa ja nie chcialam, bo jakos strasznie mi sie nie podobaja takie typowo slubne zdjecia...
no ale jakby nie patrzec, to to kosztowna sprawa... niestety...
do tego jeszcze robilismy obiad dla rodziny po... w restauracji :roll: (no bo jak pisalam - wesela nie chcielismy)
fotografa ja nie chcialam, bo jakos strasznie mi sie nie podobaja takie typowo slubne zdjecia...
no ale jakby nie patrzec, to to kosztowna sprawa... niestety...