Co do innych zwierząt to szczury po roku przyzwyczaiły się już do ich zapachu i obecności, zwłaszcza jeśli (mam nadzieję

) do bezpośrednich konfrontacji nie dochodzi (nie polują na siebie nawzajem ?

). Żadna klatka nawet największa nie wystarczy szczurowi, to wędrownisie i uwielbiają zwiedzać. Twoje są po prostu mało oswojone i nie przyzwyczajone do chodzenia na spacery, Wracają do klatki bo tam czują się pewnie. Trzeba nie ustawać w zabiegach wywabiania ich z klatki. Ale na spokojnie, nic na siłę. Najlepsza metoda - "na głodniaka" - czyli całe żarcie z klatki out (ale całe) i czekamy aż im motywacja wzrośnie (znaczy aż zgłodnieją), umieszczamy się 1-2 metry od otwartej klatki z zapasem żarcia i smakołyków (znaczy dla szczurów nie z chipsami i colą

) i czekamy...........................................CIERPLIWIE I DŁUGO
Muszą w końcu wyjść i zacząć wychodzić, nie ma innej opcji. Wtedy w nagrodę smakołyk. I powtarzamy do skutku, będą wychodziły coraz częściej i chętniej. Tylko trzeba zadbać żeby w czasie pierwszych spacerów nic ich nie przestraszyło (gwałtowny ruch, hałas) i zawsze muszą mieć dostęp do otwartej klatki żeby wiedziały że mogą do niej wrócić.