
Od małego jestem miłośniczką zwierząt, aktualnie są ze mną trzy szczuraki, a w rodzinnym domu dwa psy.
Po przeprowadzce na studia, stwierdziliśmy w chłopakiem - w sumie ja stwierdziłam


Kochana Balbinka, pierwsza wpadła mi w oko z wyskubanym futerkiem między uszkami



I drugie małe słoneczko, które wyskoczyło z rolki po papierze toaletowym, pamiętam jak dziś. Mamba. Po trzech tygodniach ukochane stworzonko zaczęło chorować i po tygodniowej walce odeszło. Nie zasłużyło na tak krótkie życie..
Kilka zdjęć dziewczyn jeszcze za życia Mambulki.



Po odejściu Mamby, mojego przepłakanego tygodnia i dezorientacji Balbiny, moja druga połówka przytargała nam do domu drugą czarnulę. Małe, bojące się, piszczące i liżące Mimsi/Mimo. Babubu zaoopiekowała się jak mama, łączenie przebiegło jakby już dawno się znały




I tak sobie mieszkaliśmy, dopóki nie znalazłam ogłoszenia o szczurakach odebranych z powodu tragicznych warunków, czekających na adopcję. W tym dwa łysole. A ja przecież tak o łysolu marzyłam





Mimaki raczej nie chorują, Babu ostatnio była przeziębiona, strasznie jestem na jej punkcie przewrażliwiona ze względu na Mambę. Mimaszka to okaz zdrowia, gruby rasowy PISZCZĄCY szczurak i przesłodkie białe brzusio do całowania






Pozdrawiamy bardzo mocno

