Nie mogę fotek pozrzucać, krzaczy się :/
Koszatniczki okazały się mieć kinderniespodziankę i za ok 2 miesiące będę rozdawać bardzo malutkie włochate stworzonka

Tylko w dobre ręce, tylko ludziom, którzy będą mieli w miarę opanowane podstawy opieki nad nimi.
Biały Książę demontuje gniazdo, tzn wyciąga włókna od spodu gniazda, idzie na górę i robi dach - ptaki nie mają dużego rozumu. Dziś nie mógł wyszarpać włókna, wisiał na nim za dziób i się bujał, a to świństwo trzymało się jak na rzepie i Książę się wściekał. Małpa rozkracza się na klatce, albo w klatce, albo gdzieś, jakaś taka jest nieogarnięta. Jakiś ptasi idiota wywalił jedno jajko - na szczęście było puste, zostały marne 4 ślepaki pierwszej pary i 0 jajek drugiej pary, ja doprawdy nie wiem co one wyrabiają, dawno powinny być jajka drugiej pary a tu nic, chyba, że Małpa znosi je gdzieś indziej - na wierzch szafek kuchennych na przykład? Jakoś tam nie szukałam. Ogólnie ptasia ekipa coraz lepiej zgrana, po łbach się nie leją między parami, najwyżej Książę wali w łeb swoją rozczochraną Małpę - przypuszczam, że mówi jakieś głupoty. Czarny nie ma już żalu o demontaż gniazda, po prostu je olał i świergoli sobie po klatce.
Z Pędzlem lepiej...! Noga się poprawia, staje już na niej, paluszki dalej stulone ale opiera się na nich. Może niedługo znów będzie mógł wychodzić na wybiegi....? Smutno bez Pędzelka łażącego sobie przyjaźnie po domu.
Przecinek gruby i nieznośny i wiecznie gdzieś się w domu gubi. Odkryto jego przestępstwo - obdarł tapetę ze ściany. Na szczęście nikt się tym zbytnio nie przejął, dziury po tapecie zasłoniliśmy lustrem... Nadal sypia w zabawkach i pewnie w tej chwili też tam śpi, na moim starym kapeluszu, tzn kapelusz był całkiem nowy ale trochę się poszarpał... to niech już ma.
Takie tam
