Stało się. Mimo smutku, że trzeba było małego oddzielić już od mamy i siostry, zapakowaliśmy świniaczka do transportera i przywieźliśmy wczoraj do domu. Noc spędził zagrzebany w kocyku, dziś rano kocyk zabraliśmy, żeby go trochę zachęcić do zwiedzania i jedzenia. Od razu zaczął wcinać. Mimo że jeszcze nie przyzwyczaił się całkiem do nowego lokum, jest już bardzo oswojony z człowiekiem, wyjątkowo spokojny i miziasty. Ze szczurów żaden nie był tak spokojny, no może Węgiel ewentualnie dawał tak ze sobą wszystko robić
Drodzy państwo, przedstawiam Wam Baranka!


Baranek otrzymał imię jeszcze od mojej mamy, kiedy ledwo co pojawił się na tym świecie. Mama zawołała "O, jaki to baranek!". Jego siostra i mama mają proste futerko, więc się wyróżniał. "Robocze" imiona malców (siostra nazywa się Kawa) zostały nadane, kiedy nie mieliśmy jeszcze pojęcia o płci. Dziwnym trafem płeć okazała się zgodna i tak już zostało. Nie umiałabym nazywać Baranka inaczej
