Tak 2 dni wcześniej była wesołym szczurakiem mimo że po operacji. Ale może ta operacja, a może tak miało być, spowodowała poważne osłabienie serduszka. Przez cały dzień męczyła się ze wzdęciem, tak gigantycznym że gazy uciskały przeponę i uniemożliwiały oddychanie.
Kiedy pojechaliśmy przed północą do weta, gazy zostały "spuszczone", ale serduszko nie wytrzymało. Niestety, musiałam podjąć trudną decyzję.
Beza - trafiła do mnie 1,5 roku temu razem z koleżanką Kruffką. Ktoś je oddał to zoologa. Wiedziałam że nikt ich nie przygarnie, a co gorsza mogą trafić na hodowcę węży, dlatego dałam dziewczynom szansę na lepsze życie.
Kruffka odeszła w zeszłym roku.
W sumie to nawet nie wiem w jakim wieku była Beziuńka. Zakładam że mogła mieć 2,5 roku. To ładny wiek, ale jeszcze było tyle czasu...
Była taka zdrowa, zawsze wesoła, codziennie rano wisiała na prętach klatki by mnie przywitać.
Beziutku moje słońce śpij spokojnie.