Zuzia...
Moderator: Junior Moderator
-
- Posty: 279
- Rejestracja: sob cze 04, 2005 4:53 am
Zuzia...
Właśnie wyszła odemnie pani doktor.
Zabrała radość, szczęście ...
Zostawiła Zuzię ...
Zuza nie żyje. Została uśpiona. To była moja decyzja, jestem pewna, że słuszna.
Po cudownym ozdrowieniu choroba powróciła ze zdwojoną siłą.
Zuza w ciągu kilku dni potwornie schudła, pojawiły się hektolitry porfiryny z oczu i z noska.
Nie umiała już chodzić, przewracała się, obijała o pręty klatki, jej odchdy były zakwawione ...
Nie miała odruchu łapania łapkami, była taka bezwładna ...
Jej oczy nigdy nie zgasły, zawsze bystre, wesołe, ale widziałam w nich cierpienie ... potworny ból ...
Patrzę teraz na moją słodką Zuzię, jak tak nieruchomo leży przede mną ... Teraz jest juz spokojna.
Szczęśliwa ...
To mój pierwszy raz w żegnaniu szczurka, nigdy nie musiałam przechodzić przez śmierć przyjaciela ... A teraz boje się, jak zniosę śmierć nastepnego ogonka ... i następnego ...
Kocham Cię, moja gwiazdeczko, na zawsze pozostaniesz w moim sercu ...
[']['][']
Zabrała radość, szczęście ...
Zostawiła Zuzię ...
Zuza nie żyje. Została uśpiona. To była moja decyzja, jestem pewna, że słuszna.
Po cudownym ozdrowieniu choroba powróciła ze zdwojoną siłą.
Zuza w ciągu kilku dni potwornie schudła, pojawiły się hektolitry porfiryny z oczu i z noska.
Nie umiała już chodzić, przewracała się, obijała o pręty klatki, jej odchdy były zakwawione ...
Nie miała odruchu łapania łapkami, była taka bezwładna ...
Jej oczy nigdy nie zgasły, zawsze bystre, wesołe, ale widziałam w nich cierpienie ... potworny ból ...
Patrzę teraz na moją słodką Zuzię, jak tak nieruchomo leży przede mną ... Teraz jest juz spokojna.
Szczęśliwa ...
To mój pierwszy raz w żegnaniu szczurka, nigdy nie musiałam przechodzić przez śmierć przyjaciela ... A teraz boje się, jak zniosę śmierć nastepnego ogonka ... i następnego ...
Kocham Cię, moja gwiazdeczko, na zawsze pozostaniesz w moim sercu ...
[']['][']
Zuzia...
przykro mi
w domu szaleją --> Czika (psica), i ogoniaste: Brązowa, Nika, Lilith,Dara i Tavi
gdzieś tam --> Szatan, Czedar, Gałka,Zuzu, Kremówka, Gryzelda,Mamuśka, Cykorka i Kreska.....
gdzieś tam --> Szatan, Czedar, Gałka,Zuzu, Kremówka, Gryzelda,Mamuśka, Cykorka i Kreska.....
- sopocianka
- Posty: 594
- Rejestracja: ndz cze 26, 2005 5:26 am
- Lokalizacja: Sopot
Zuzia...
Przykro mi. Strata każdego zwierzaka boli, ale na zawsze pozostają piękne wspomnienia.
Trzymaj się
Trzymaj się
Za TM: Ret, Kangus, Urodzinka, Okruszek, Skrawek, Flips, Settimo, Yeti, Skierka, Chochlik
-
- Posty: 279
- Rejestracja: sob cze 04, 2005 4:53 am
Zuzia...
Jestem siostrą cioteczną Shady, właśnie rozmawiałyśmy przez telefon, ona jest w drodze do babci, i kazała mi Wam coś napisać, otóż : Shady nie mogła się pogodzić ze śmiercia Zuzi, więc poszłysmy do wetki, która ją uśpiła, żeby jeszcze ogadać. Przeanalizowałyśmy wszystkie objawy od początku i .... rozwiązanie było tak blisko : Mykoplazmoza! Sama wetka sttwierdziła, że jak mogła na to nie wpaść.
Jednak po usłyszeniu tej diagnozy Shady jeszcze bardziej się zasmuciła, gdyż ma wątpliwości, czy nie lepiej było kontynuować leczenie. Wetka mówiła, że nie, bo to tylko przedłuzanie cierpień zwierzaka, ale Shady ma totalnego doła, ryczy cały czas, nie wiem, kiedy się pozbiera.
Powiedzcie proszę, czy Irmina podjęła słuszną decyzję ? Dajcie mi jakieś argumenty, bo już nie wiem, jak mam jej pomóc, a ona tak strasznie cierpi ...
Teraz mieszkam u Shady, więc będe tu czasem zaglądać, więc piszcie, jestem z nią w kontakcie telefonicznym.
Prosze, pomóżcie, bo już nie wiem, co mam zrobić, żeby jej ulżyć, to jej pierwszy sczur, który umarł, ona jest zupełnie załamana, czy podjęła słuszną decyzję o uśpieniu, czy też można było Zuzę leczyć ?
Jednak po usłyszeniu tej diagnozy Shady jeszcze bardziej się zasmuciła, gdyż ma wątpliwości, czy nie lepiej było kontynuować leczenie. Wetka mówiła, że nie, bo to tylko przedłuzanie cierpień zwierzaka, ale Shady ma totalnego doła, ryczy cały czas, nie wiem, kiedy się pozbiera.
Powiedzcie proszę, czy Irmina podjęła słuszną decyzję ? Dajcie mi jakieś argumenty, bo już nie wiem, jak mam jej pomóc, a ona tak strasznie cierpi ...
Teraz mieszkam u Shady, więc będe tu czasem zaglądać, więc piszcie, jestem z nią w kontakcie telefonicznym.
Prosze, pomóżcie, bo już nie wiem, co mam zrobić, żeby jej ulżyć, to jej pierwszy sczur, który umarł, ona jest zupełnie załamana, czy podjęła słuszną decyzję o uśpieniu, czy też można było Zuzę leczyć ?
Zuzia...
Ja uważam, ze decyzja była słuszna, tym bardziej, ze to był nawrót choroby i to jeszcze poważniejszy. Kto wie, czy po zaleczeniu nie pojawiłby sie jeszcze jeden i jeszcze jeden? Mykoplazmoza to straszna choroba. Zmroziło mnie na myśl o innych szczurkach. Przecież to zaraźliwe. Obserwuj je i jakby cokolwiek sie pojawiło - do tej wetki.
I przypomnij Irminie naszą rozmowę na gg. Niech pomysli o tym, co jej naopowiadałam. Może jej pomoże. Oby...
Nigdy nie straciłam szczurka, ale pamiętam, jak ryczałam po śmierci mojej pierwszej papużki. MIałam tyle lat co Irmina...
I przypomnij Irminie naszą rozmowę na gg. Niech pomysli o tym, co jej naopowiadałam. Może jej pomoże. Oby...
Nigdy nie straciłam szczurka, ale pamiętam, jak ryczałam po śmierci mojej pierwszej papużki. MIałam tyle lat co Irmina...
Zuzia...
Jeśli malutka tak już cierpiała i się męczyła, to była to słuszna decyzja. A co do cierpienia, to nie wiem co byśmy nie napisali, a serducho i tak będzie bolało...niestety trzeba czasu, więc niech zajmie się resztą swojego stadka - to pomaga...
Zuzia...
mykoplazmoza jest choroba nieuleczalna... dzieki antybiotykom mozna zlagdzic objawy i wywpolac czasowa poprawe, ale predzej czy pozniej choroba wraca... to byl juz drugi napad i nie sadze, zeby mala wyszla z tak ciezkiego stanu... jesli cierpiala, a najwidoczniej cierpiala bardzo, pomoc jej odejsc bylo najlepsza mozliwa decyzja...
wspolczuje bardzo...
[']
wspolczuje bardzo...
[']
Zuzia...
Rozważania czy dobrze czy źle na nic się już nie zdadzą mycoplasmoza wymaga dłuzszego leczenia i nic dziwnego ze po krótkiej seri antybiotyku wróciła. Szkoda Zuzi, nie nacieszyła się życiem tyle chorób tyle włascicieli .