Pocztkowo leczona na wylew nie reagowala na zadne antybiotyki, ostatnie kilka miesiecy byla utrzymywana przy zyciu z pomoca sterzdow. Kiedy guzy staly sie na tyle wielkie, ze miala problemy z lapkami stwierdzilam, ze nie ma sensu dluzej tego ciagnac... Wczoraj juz mocno podupadla na zdrowiu, dzis odmawiala picia, jedzenia, nie chodzila juz tez o wlasnych silach od niedzieli...
Mala dostala narkze w potrojnej dawce i zastrzyk smiertelny wstrzyknieto w przepone, nie w serduszko.
Zdazylam sie do Niej bardzo przywiazac, zreszta nie tzlko ja. Mimo, ze wiedzialam jak to sie skonczy, jest mi bardzo przykro.
Zdjęcie zrobione około tydzień temu, już wtedy cały brzuch wysiany był guzami, ale dziewczynka trzymała się jeszcze całkiem nieźle...
![Obrazek](http://upload.miau.pl/1/27929.jpg)