jeśli malec przeżyje tą noc, to od jutra będę próbowała wykarmić maleńkiego DZIKUSKA.
Szczurek został wyrzucony z gniazda dzisiaj ok 18.00 (prawdopodobnie jako eliminacja słabszych osobników w stadzie). Znalazł go mój kolega. Maluch na oko ma około 2 tygodnie, ma już prawie całkiem otwarte oczka, ale się czołga. Dużo śpi. Jest dzikim szczurem, takim coś a la agouti (to się chyba nazywa szczur wędrowny?), takim z piwnicy... u nas w domu parafialnym przy kościele w podziemiach między stropem a sufitem zalęgło się stado (podobno ok 1000) szczurów, które non stop się rozmnaża, czasem widuję zwisające z sufitu ogonki :shock: i do tego są strasznie hałaśliwe. Często maluchy leżą pozabijane na podłodze. Tego udało się uratować. Jeśli przeżyje tą noc (jest u mojej koleżanki, która studjuje chemię - powiedziałam go jak ma go karmić), to od jutra będzie u mnie. Księża chcą wytępić całe stado, ale nie mają serca ani pomysłu jak to zrobić, a ogonków wciąż przybywa...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
[ Dodano: Czw 06 Paź, 2005 ]
P.S. Nazwali go Szczęściarz.