dawno tu nie pisalam...
Abdulek urosl... musze znowu pozyczyc aparat i wam pokazac
jest juz prawie tak duzy jak Cloude i Torek... strasznie szybko te ciury rosna, jeszcze niedawno byl malusia kruszynka. ale szczur z niego niesamowiecie kochany i przyjazny
co do rosniecia to Ciu tez juz jest panna... ciezko o niej powiedziec, ze to jeszcze dziecko...
mam maly problem z chlopakami i nie wiem co zrobic... tzn chodzi o Hesusa... moje Kochanie stwierdzil, ze poprostu odwala mu na starosc... ale Hesus choc najstarszy teraz z naszych szczurow to jeszcze nie staruszek. jeszcze mu daleko (ma rok i 3 miesiace) a i fizycznie wszystko z nim w porzadku, biega, skacze, szaleje jak zawsze. psychicznie tez nie widac by cos mu dolegalo,
ale... gryzie chlopakow po ogonach. stadkiem sa zgranym i zyje im sie razem dobrze, nie ma u nich jakis powaznych bojek. Hesus tez nie wykazuje w stosunku do nich agresji, ciagle podklada sie by go iskac, sam iska reszte, spi z nimi przytulony. ale jak widzi gdzies zwisajacy ogon to podchodzi i gryzie. pisk jest straszny, ogony poranione. co prawda nie wgryza sie mocno, tylko zachacza zebami, ale i tak reszta chlopakow ma skorke pozdzierana z ogonkow. nie wiem czemu tak robi, co mu te ogony przeszkadzaja :roll: nawet przez mysl mi przeszlo by go oddzielic od nich (w koncu ich rani), ale nie mam serca jak patrze jak oni sie do niego przytulaja, jak on ich iska. ktos ma jakis pomysl jak to rozwazac?
a poza tym to zblizaja sie pierwsze urodziny Kruszyny. niestety nie wiemy kiedy dokladnie sie urodzila. Daniel wzial ja od znajomej, ktora kupila zaciazona samiczke. i zapomnial kiedy sie urodzila
ale jakos tak grudzien/styczen. milo patrzec jak sie zmienila pod wplywem towarzystwa. moje Kochanie troche sie nie przylozyl do oswajania, bo co prawda z klatki sa wypuszczal, ale od razu na podloge by sobie sama poszalala. i tak jak ja zobaczylam pierwszy raz byla przestaraszonym szczurem, ktory przemykal pod scianami i trzeba sie bylo napracowac by ja zlapac.. nienawidziala dotyku. jak juz sie wprowadzilam ciezko mi bylo ja oswajac, bardzo sie bala... a zmienilo sie to jak sie pojawila BeBe... pozniej Ciu, a w koncu jeszcze Dante-pieszczoch z nimi zamieszkal. teraz Krusynka jak biega po pokoju to sama potrafi przyjsc, wskoczyc na kolana i domagac sie glaskania.... moja kochana :zakochany: