
Od pół roku bywało lepiej bądź gorzej, nigdy nie odzyskała sprawności. Ostatnio, co 2 dni była już u weterynarza na zastrzykach. Walczyła do końca, nawet dziś niby się polepszyło, całą noc jadła i rano chciała się bawić. Niestety koło 11 się położyła i już nie wstawała. Skonała mi na rękach

Pozostawiła samą siostrę, która właśnie się za nią rozgląda po klatce

Dobranoc Dixi

