moje małe dwuogoniaste stado

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Nisia »

Postanowiłam założyć własny temat, w którym mogłabym się dzielić z Wami moimi smutkami i radościami związanymi z moimi ogonkami.

Więc od początku. Zawsze lubiłam zwięrzątka i w domu (jeszcze w Radomiu) miałam papużki faliste, królika, świnkę, chomika (który szybko odszedł, był chory od początku), rybki i kota (w innym domu niż pozostała część zwierzyńca). Jakoś tak i królik, i świnka, i jedna z papużek, i kocica były/są bardzo długowieczne. Żyły dużo dłużej niż podawane wartości "książkowe". Edukowałam się głównie z książek, więc pewnie dlatego nie zauważałam drobnych chorób i nie miałam takiej psychozy jak ze szczurami.

W końcu przeniosłam się na studia do Warszawy i tu kolega miał w akademiku szczura. I tak mi się zapragnęło posiadać szczura. Pragnienie za mną chodziło kilka lat, aż tu koleżanka mówi "słuchaj, wzięliśmy sobie szynszyle z forum szynszylowego; wejdź na forum szczurowe i popatrz - może się ci jakiś ogonek przypodoba". No i tak znalazłam się tutaj.

Pierwszy ogonek niestety do mnie nie dotarł, ale się nie zraziłam i nawiązałam kontakt z Yrsą, od której dostałam Henię. Ale Henia, samotna, była bardzo smutna. Wyglądała jak "mała smutna królewna". Więc ja znowu hyc do netu i szukamy koleżanki. Jedyne źródło w Warszawie wówczas to był ów chów wsobny u Ani. Każde zwierzątko, niezależnie od pochodzenia, zasługuje na domek, a my z Henią w potrzebie, więc długo się nie zastanawiałam, siostry postawiłam przed faktem dokonanym i w 3 tygodnie po Heni w domu pojawiła się Fatamorganka.

Na początku dziewojki się lały nieprzeciętnie, ale szybko zażyczyły sobie mieszkania razem i od tego czasu są siuper przyjaciólki.

I tu słowo o charakterach.

Henia, srebrzysta husky - to typowa dominantka. Urwis nieprzecietny, zawsze ma własne zdanie i tysiąc spraw do załatwienia. Przytulać się i głaskać daje tylko wtedy, kiedy sama ma na to ochotę. Jest nieufna co do nowego jedzenia. No i to taki mały mój domowy zboczek - każdego naszego kolegę (człowieka) musi obwąchać tu i owdzie, a jak jej się woń spodoba to się przystawia i czasem dochodzi do rujki. Stwierdziłam, ze może chłopa jej brak i wypatruje, czy ktoś przypadkiem nie ma do oddania samca kastrata (coby dzieci nie było), aby myszki miały używanie.

Fatamorganka, czarny kaptur - to z kolei bardzo spokojna, uległa szczura (szybko dała się zdominować przez Henię i mogły się już razem bawić). Bardzo grzeczna, uważa, aby nic nie spsocić, a jak jej się zdarzy to od razu przeprasza i tuli się. Nie ma oporów przed nowym jedzeniem, więc często to ona zachęca Henię do próbowania nowych smakołyków. Żywa przytulanka. A do tego łakomczuch i grubas (choć dr Wojtyś stwierdziła, ze nie jest jeszcze źle). Teraz niestety chora... Mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze i myszka się wyleczy....

A poza tym obie pannice tworzą bojówkę szczurzą i leją wszystkie obce szczury - najpierw leci Henia, za nią Fata. Za to do ludzi - przylepy.
Dlatego tez twierdzę, ze to złe towarzystwo jest i to mnie chroni przed kolejnym zaszczurzeniem.

Dodano po 6 minutach:

Miało być o radościach, więc proszę.
Zawsze się trafiaja śmieszne scenki i nie pamiętam wszystkich, ale niusy to:
- biegająca kanapka. Siedze z moją kuzynką (która, nota bene, juz nabyłam hopla na punkcie szczurów, w przeciwieństwie do moich sióstr) i jemy kanapki. Szczury zwąchały, przyszły i widzimy taki oto obrazek: chleb biegnie w jedną stronę, a wędlina w drugą. Z szybkością pędzącego szczura. Chleb dało się jeszcze odebrać, ale wędliny - nie. Nazajutrz znalazłam ją zjedzoną do połowy w łóżku.
- a wiecie jakim cudem jest zjeść pizzę, kiedy takie dwie nachalne kobitki się kręcą? Fata próbuje buchnąć pizzę z talerza, a Henia ukraść mi z ust. A ja odganiam, bo to wszak bardzo niezdrowe. I zabieram z zębów, jak uda się im coś chapsnąć.
- o, i jeszcze vibovit. Kiedyś ładnie jadły vibovit prosto z torebki - wkładały tam głowę i jadły. Chciałam tak podać vibovit Facie, a ta złapała całą torebkę w zęby i ciągnie. Ja nie chcę dać, aby nie zjadła za dużo i ciągnę do siebie. Ona do siebie i tak patrzy na mnie spod przymrużonych oczu (akurat miałam szczurze oczy na poziomie własnych), jakby chciała powiedzieć "no i kto pierwszy się podda?" Ona się poddała.

Dodano po 7 minutach:

No i smutek.
Pojawiała się pierwsza poważna choroba w moim stadzie.
Fata kichała już od 2 miesięcy i wetka nie wiedziała czemu. Kazała obserwować. Wczoraj rano Fata zaczęła gwizdać przez nos podczas węszenia. Myslałam, że to nic, ale wieczorem przychodzę i otwieram klatkę. Henia wyskakuje, a Fata siedzi zwinięta i wydaje z siebie odgłosy a'la furkotanie połączone z gulgotaniem. Do tego kicha. I tryka zębami. Potem dostała czkawki i piewrszy raz widziałam czkawkę z głosem u szczura - zwykle tylko ciałko drgało. Chciałam natychmiast pędzić do weta, ale była 20 i Wojtys już nie przyjmuje. Zadzwoniłam na Krasińskiego i tam powiedziano mi, że dr Soszyńska będzie przyjmowała dziś wieczorem. Więc jedziemy...
Poza tym wczoraj była strasznie ospała i nie miała apetytu (pomijam kwestie smakołyków - na to apetyt znajdzie się zawsze). Ale nie była osłabiona. Mogła się wspinać i skakać.
Dziś już ospała nie jest, bawiła się rano (no cóż, może się stęskniła). Ale - cichuteńko furkocze sobie cały czas (wczoraj tego nie słyszałam).
Słuchałam płucek, wydają się być ok.
Moje typy to albo zapalenie oskrzeli, albo gardła. Albo, nie daj Bóg, nowotwór. A jak Wam się wydaje?

Dodano po 2 minutach:

A moja Henia jest kochaniutka. Przyszła do mnie, przytuliła się.
Potem chciałam zjeść, więc, aby mieć Henię z głowy dałam jej dropsy. A ta zaniosła chorej, aby ta sobie zjadła. I jak tu nie kochac takiej myszki?
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Nisia »

Trochę wieści z placu boju.
Pojechałyśmy w czwartek z małą do Soszyńskiej. Ta posłuchała i powiedziała, zę słyszy "lekkie szmery w płucach" i, że sądzi, ze to taki stan "tuż tuż przed zapaleniem płuc". Poleciła Rutinoscorbin (i tu problem z przekoananiem ogona do niego), Echinaceę, Cyclonaminę (na porfirynkę) i wyprosiłam Scanomune. A ta zdziwiona, ze u szczura Scanomune i nie wiedziała, jak dawkować. Ale weszła na nasze forum i sprawdziła (ale tylko 1 wersję, potem mnie Asiek uświadomiła).
Poprawy żadnej, następnego dnia do Bieleckiego (i tu ogromne podziękowania dla Asiek). Ten swierdził, ze w płucach nic nie słyszy, wkurzył się, ze zdjęcia rtg nie można zrobić, bo aparat nieczynny, polecił studentom podać Dexa_coś_tam do noska (czy to steryd?), odradził Cyclonaminę (dobrze, ze nie zdążyłam podać) i kazał przyjść dziś na kontrolę i "dalsze przemyślenia. Małej juz kilka godzin po chrypienie przeszło (dlatego sądzę, że to steryd). Ale po 1.5 doby lek przestał działać.
Poza tym zmieniły się objawy - mała juz nie chrypi w jakis konkretny sposób, ale wydaje z siebie cały asortyment dźwięków. Brzmi to troszkę, jakby te ultradźwięki wydawała z siebie w sposób słyszalny dla ludzi. Jest to takie napadowe; podczas takiego napadu robi się strasznie nadpobudliwa. A, i tak głośno gada tylko wtedy, kiedy cos ją bardzo mocno zaniepokoi; poza tym pogaduje do siebie cichutko lub w ogóle nie słychać. I często miewa coś takiego, jak skurcze mieśni całego ciała (towarzyszy to wydawaniu dźwięków). Wygląda to jak... tiki nerwowe.
Dziś idziemy do Bieleckiego, opowiem mu o tych nowych objawach i zobaczymy co wymyśli.

Dodano po 1 minutach 1 minucie:

Ach, no i bryka normalnie już, je i pije sama.
Ewqa
Posty: 1354
Rejestracja: wt gru 28, 2004 8:06 pm
Lokalizacja: Wawa

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Ewqa »

MIło poczytac takie rzeczy które się dobrze kończą :)

Pozdrowienia od Luny dla siostrzyczki Heni-Królewny :)
Pod Niebieskim Kocem : Lilka, Luna, Norka, Malinka
Teraz ze mną: Fiona, Cleo, Milka i Mała.
ESTI
Posty: 8271
Rejestracja: śr sty 21, 2004 11:27 pm
Lokalizacja: DUBLIN

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: ESTI »

Trzymam kciuki za Was dziewuszki. :przytul:
Obrazek
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Nisia »

[quote="Ewqa"]MIło poczytac takie rzeczy które się dobrze kończą[/quote]
Kończą jak kończą. Bielecki stwierdził, ze to.... ciężka alergia. Podał znów ten lek, który wtedy tak cudownie zadziałał, ale tym razem... nie dał efektu.
Mała pełna życia, chęci do zabawy i jedzenia (zawsze była żarłoczkiem), za dropsa i jogurt pokroić by się dała, ale jak dopadnie ją atak to się biedaczka strasznie męczy. Chciałabym pomóc, ale nie wiem jak :-(
Wiem natomiast, co może być alergenem - sezon grzewczy, a dokładniej powietrze ogrzewane przez grzejniki. Dla mnie nie jest ono suche, ale dla niej - nie wiadomo. Wyciągnęłam dziś nawilżacz.
A okna nie będę otwierać, aby mi się myszki nie zaziębiły, a poza tym, ono takie jest, ze jak otworzę to już nie zamknę i będzie ciągnęło od niego.

A Henia jest zdrowa i opiekuje sie koleżanką.
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Nisia »

Mały update.
Nawilżacz działa od dwóch dni i widać sporą poprawę. Wczoraj byłyśmy u Bieleckiego, stwierdził, ze płuca są czyste, w oddechu nic niepokojącego nie słychać. Polecił odstawic wszystkie leki (nawet Echinaceę) i skrupulatnie notować jej zachowanie (łacznie z godzinami, kiedy chrząknęła, jak długo gadała etc.). I przyjść za tydzień.

Dodano po 3 minutach:

Ale przez tą chorobę mała sie rozbestwiła. Leki w jogurcie piła, ale tylko z palca (z miski już nie smakowało), dropsa z pudełka se nie wyjmie, tylko trzeba jej podać. I odgania Henię od miski z sokiem, makaronem, kaszką i innymi smakołykami. Chyba muszę je dzielic na dwie miski.
A to wszystko przez to, ze podczas choroby więcej Fatą się zajmowałam (oczywiście, Heni nie zaniedbywałam). Teraz musze pofaworyzowac trochę Henię. I mam nadzieję, zę znów zacznie dominować - jak zawsze.
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Nisia »

Wczoraj mnie Fata zdominowała.... Leżałam ze szczurami na plecach na podłodze, Henia grzecznie zwinęła się na piersi i spała, a Fata... Wyciągnęła się, łapami przednimi oparała o moją brodę, pyszczkiem o wargi i tak leżała! No, pełna dominacja! Ja brzuchem do góry, Fata na mnie.
ESTI
Posty: 8271
Rejestracja: śr sty 21, 2004 11:27 pm
Lokalizacja: DUBLIN

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: ESTI »

Hihi dalas sie zdominowac, ladne rzeczy. ;)
Niedlugo przedziesz na samym koncu stada. :lol:
Obrazek
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Nisia »

Nie dam się! Będę walczyć!
A jak nie pomoże nie dam jeść :twisted: Żartowałam oczywiście ;)
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

moje małe dwuogoniaste stado

Post autor: Nisia »

Moje kochane ogonki.
Jak im wyjaśnić, że jak już bardzo potrzebują to niech sobie robią gniazdko w karimacie, zgadzam się również na pewne "urządzanie" go (ząbki w ruch), ale niech odwalą się od mojej poduszki????
Poduszka jest z puchu gęsiego i w którejś odezwały się chyba instynkty łowieckie. Olewa dużo większą kołdrę i gryzie poduszkę. I to nie poszewkę - poszewka jest mało ważna. Poduszkę trzeba przegryźć! Do pierza się dobrać! Osobiście podejrzewam o to Henię, bo ona jest ostatnio taka niedobra i niegrzeczna, nie słucha się, a wczoraj miała taką minkę niewiniątka...
Ech, na razie cała pościel została przeprowadzona do szafy (mam nadzieję, że w rewanżu nie zabiorą się za łóżko). W łóżku pozostała pogryziona karimata i przeprowadziły się tam transporterki z szafy. Otworzone, aby szczurek mógł sobie w nich posiedzieć. No i pogryzione worki foliowe, w których była pościel.
Ale przeciez to nienormalne! Trzymać pościel zamiast w kufrze łózka to... w szafie :(
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”