Żabcie już nic nie boli.....
Moderator: Junior Moderator
Żabcie już nic nie boli.....
[*] To od siostrzyki Żaby, Luny. Bardzo mi przykro zwłaszcza, ze Luna też walczy.
Pod Niebieskim Kocem : Lilka, Luna, Norka, Malinka
Teraz ze mną: Fiona, Cleo, Milka i Mała.
Teraz ze mną: Fiona, Cleo, Milka i Mała.
Żabcie już nic nie boli.....
Dixi, tak dawno Cię tu nie widziałam, a powracasz z taką smutną wieścią... :-(
['] dla Żabci...
['] dla Żabci...
Żabcie już nic nie boli.....
Zabcia kochana
taka mloda przeciez byla ;(
. . . ['] . . .
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
. . . ['] . . .
w serduszq... Kisiel ,Bingo,Trysia,Pacio,Glucia,Blutek
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
Żabcie już nic nie boli.....
Żabcie już nic nie boli.....
[quote="Dona"]Dixi, tak dawno Cię tu nie widziałam, a powracasz z taką smutną wieścią... :-(
['] dla Żabci...[/quote]
Doniu, nie miałam za bardzo dostępu do netu po wyprowadzce, dlatego nic nie pisałam....szczurki w między czasie bardzo się ze sobą zżyły, były nierozłączne, wszędzie biegały razem, razem jadły, piły, spały, myły się nawzajem.....ehhh.....nie wiem dziewczyny, po prostu nie umiem sobie poradzić z własną psychiką, pogodzić się ze śmiercią mojej Żabulki vel Złośnicy....ten ogonek miał tak nieprzeciętny charakterek, niezależność, wolę walki o życie.....ona chciała żyć i odnosiłam wrażenie, że oczkami krzyczała " mam w nosie tego raka, i tak będę do końca sprawna i się nie poddam, dla mojej 'szczurzej siostry' i dla pańci "
Nie wiem słuchajcie, nigdy w życiu nie spotkałam się z takim przypadkiem, żeby zwierzę tyle wycierpiało, a jednak tak silnie było zmotywowane do walki o każdy kolejny dzień, żeby wciąż udawało, że wszystko jest okey....szok! Nawet jak czekałam z nią do Wojtyś, to myła się, czyściła sobie uszka, przytulała się do mnie zawinięta w cieplusi ręcznik....jezu....do końca życia tego nie zapomnę....i jak biegła do mnie na stole u weta, żeby tylko nie zostawiać jej samej....zaczynam żałować....czułam, że to coś złośliwego ją trawi...może gdybym nie pojechała na operację, to żyła by jeszcze te kilka dni, a może tak jak i u IVY - kilka miechów....ale z drugiej strony, nie cierpi już, nic ją nie boli....śpi sobie spokojnie wiecznym snem.....ehhhh.....tak żałuję, że jej nie ma, tej mojej dużej, ciepłej kulki, rozrabiary małej, co to musiała każdy swterek przyozdobić dziurami, jakie wygryzała notorycznie
Która tuliła się do Dixi, czyściła jej fuetrko, czasami to wręcz pokładała się na niej jak na kanapie leżąc na pleckach.....tyle radości dawała z siebie.....czemu to tak się paskudnie skończyło...czemu tak szybko....jeszcze pamiętam, jak z Irsą piłyśmy piwko i śmiałyśmy się z tej małej, ruchliwej kluseczki szalejącej po moim łóżku.....
['] dla Żabci...[/quote]
Doniu, nie miałam za bardzo dostępu do netu po wyprowadzce, dlatego nic nie pisałam....szczurki w między czasie bardzo się ze sobą zżyły, były nierozłączne, wszędzie biegały razem, razem jadły, piły, spały, myły się nawzajem.....ehhh.....nie wiem dziewczyny, po prostu nie umiem sobie poradzić z własną psychiką, pogodzić się ze śmiercią mojej Żabulki vel Złośnicy....ten ogonek miał tak nieprzeciętny charakterek, niezależność, wolę walki o życie.....ona chciała żyć i odnosiłam wrażenie, że oczkami krzyczała " mam w nosie tego raka, i tak będę do końca sprawna i się nie poddam, dla mojej 'szczurzej siostry' i dla pańci "
Nie wiem słuchajcie, nigdy w życiu nie spotkałam się z takim przypadkiem, żeby zwierzę tyle wycierpiało, a jednak tak silnie było zmotywowane do walki o każdy kolejny dzień, żeby wciąż udawało, że wszystko jest okey....szok! Nawet jak czekałam z nią do Wojtyś, to myła się, czyściła sobie uszka, przytulała się do mnie zawinięta w cieplusi ręcznik....jezu....do końca życia tego nie zapomnę....i jak biegła do mnie na stole u weta, żeby tylko nie zostawiać jej samej....zaczynam żałować....czułam, że to coś złośliwego ją trawi...może gdybym nie pojechała na operację, to żyła by jeszcze te kilka dni, a może tak jak i u IVY - kilka miechów....ale z drugiej strony, nie cierpi już, nic ją nie boli....śpi sobie spokojnie wiecznym snem.....ehhhh.....tak żałuję, że jej nie ma, tej mojej dużej, ciepłej kulki, rozrabiary małej, co to musiała każdy swterek przyozdobić dziurami, jakie wygryzała notorycznie
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Pozdrawiam,
Aguśka
Aguśka
Żabcie już nic nie boli.....
[*] dla Żabki... Ode mnie i od siostrzyczki Heni, która jeszcze jest zdrowa....
Żabcie już nic nie boli.....
[*] Cieszę się, że była kochana...
Znałam szczura, którego wyrzucono do lasu...
Znałam szczura, którego wyrzucono do lasu...
"Dawno, dawno temu..."
Jedna z nielicznych osób nie chorujacych na GMR.
Jedna z nielicznych osób nie chorujacych na GMR.
Żabcie już nic nie boli.....
[quote="Guślarz"][*] Cieszę się, że była kochana...
Znałam szczura, którego wyrzucono do lasu...[/quote]
Jak można nie kochać własnego szczurka?
A jeszcze bardziej nie rozumiem jak można wyrzucić go do lasu???!!!! Bo jest chory???!!! Boshe, co to się z ludźmi dzieje.....Guślarz, mam nadzieję, że to nie był Twój dobry znajomy.... :roll:
Znałam szczura, którego wyrzucono do lasu...[/quote]
Jak można nie kochać własnego szczurka?
A jeszcze bardziej nie rozumiem jak można wyrzucić go do lasu???!!!! Bo jest chory???!!! Boshe, co to się z ludźmi dzieje.....Guślarz, mam nadzieję, że to nie był Twój dobry znajomy.... :roll:
Pozdrawiam,
Aguśka
Aguśka
Żabcie już nic nie boli.....
To starsznie smutne gdy odchodzą nasze ukochane zwierzatka,szczególnie gdy sa to jeszcze dzieci...niestety nowotwory to straszna zmora iostatnio coraz czesciej szczurki chorują... Niech biega po szczęsliwych szczurzych krainach :angel13:
Wieloletnia wielbicielka szczurzej populacji:)
Żabcie już nic nie boli.....
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
" nie jestem oswojonym szczurem"
"Piotruś Pan nie żyje...Peter Pan is dead"
"Piotruś Pan nie żyje...Peter Pan is dead"
Żabcie już nic nie boli.....
Dixi,muszę ci powiedzieć ,że mój kochany szczuras Muniek żył 4 lata ,ale pół roku przed śmiercia zaczeło mu się cos z jądrami dziać schudł,potem zaczął powłóczyć nogami tylnimi myślałam ,że to poprostu starość ,bo jednak 4 lata to długo kiedys poszłam go umyć nad umywalką i oczyszczać ranę ...okazało się ,że żył w nim robak,niemam pojęcia co to było ,spłukałam to coś wodą do kanalizacji...do teraz sie wzdrygam na samą myśl.Chwile potem Muniuś umarł...... :sad2: ale przynajmiej juz się nie męczył.Te choroby jednak bywaja przerażające...
Wieloletnia wielbicielka szczurzej populacji:)
Żabcie już nic nie boli.....
Okropne jak szczurek umiera z powodu raka... :sad2: Czytajac posty o takiej smieci.. przypomiana mi sie moja Guti
:sad3: Tez umarła na obrzydliwego okrutnego raka...to bylo okropne... myslalam ze z tego wyjdzie i niestety nie zdarzylam jej pomoc w cierpieniu... kiedy zaczelam juz myslec o eutanazji...odeszla w niedziele :-( umarla mając roczek... biedna moja kochana chudzinka
Strasznie Ci wspólczuje...
Dla Zabci, kochanej malej ['] ['] [']
Strasznie Ci wspólczuje...
Dla Zabci, kochanej malej ['] ['] [']
"Nie wstyd nie wiedzieć, lecz wstyd nie pragnąć swojej wiedzy uzupełnić"
Już odeszły: Scream, Guti, Albi, Bundy, Marcel, Rati, Snowi i Winky
Już odeszły: Scream, Guti, Albi, Bundy, Marcel, Rati, Snowi i Winky
Żabcie już nic nie boli.....
czy to się dzieję naprawdę ? ... :sad2:
[*]
[*]