Komar jest z nami już ponad tydzień. To słodki ogonek, chociaż nie za bardzo Kocha inne szczurasy. Kiedy widzi Szarusia lub Misia na moich rękach czy choćby przez kratki to cały się puszy i wydaje groźne dźwięki. W pierwszym dniu gdy poczuł na mnie zapach chłopaków próbował nawet dziabnąć mnie ale mój ostry głos przywołał go do porządku. Teraz tez czasem próbuje chwytać tyle, że wystarczy, jak powiem jego imie i wtedy ma standardową minke ogona, który coś przyskrobał, czyli "no co się czepiasz, jak nic nie robię". Niedawno postawiliśmy jego klateczkę obo klatki chłopaków, chcemy żeby sie powoli do siebie przyzwyczajali, bo w przyszłości mamy zamiar ich połączyć ale co z tego wyjdzie to nie wiemy. Nic na siłe. Kamar jest słodziakiem a Misiek i Szaruś są jeszcze słodsi - oni są przyjaźni nie tylko dla ludzi ale i dla innych szczurasów i nie chcemy tego zmieniać
Mam kilka zdjątek Komarka, może kogoś zainteresują
Pierwszy dzień Komara w nowym domu - łapka jeszcze zobolała, więc i ruchu niewiele, bo na chorobę nie ma nic lepszego niż sen
http://szczury.org/album_page.php?pic_id=4601
No i jeszcze raz śpiszek tyle, że z innej perspektywy
http://szczury.org/album_page.php?pic_id=4600
Kłebki wełny leżą koło niego, bo Ajjli mówiła, że lubi się nimi bawić, no ale chyba co domek to inne zabawy. U nas po prostu są dla niego przeszkodą, która od czasu do czasu przesunie w inne miejsce, żeby mu nie przeszkadzały. Zobaczymy za jakiś czas.
A tutaj Komar protestujący przeciwko zamknięciu w klatce.
Komar rekini - tak go nazywamy, gdy jest w tej pozie
http://szczury.org/album_page.php?pic_id=4599
I jeszcze raz protestujący Komarek - w tych protestach jest niezmordowany a mi uszy po prostu opadaja od tego dźwięku
http://szczury.org/album_page.php?pic_id=4598
To wczorajsze zdjęcia - jak dobrze pójdzie w następnym tygodniu będzie biegał już po całym mieszkani. Obecnie niewiele utyka na łapkę, widac, że daje sobie coraz lepiej radę. Jednak gdy ja przemęczy to utykanie jest znaczniejsze. Dlatego jak na razie ma jedynie krótkie spacerki po równej powierzchni. W poniedziałek mija 4 tydzień od wypadku, teoretycznie od tego czasu powiniej już móc swobodnie biegac ale będziemy obserwować i spacerki będą najpierw tylko tam gdzie nie ma większego wspinania się,, później zobaczymy, czy może iść do większej klatki z półeczkami.
No i wiadomość z ostatniej chwili. Do tej pory u Deminki za zauważyłam żeby miała rujke, chociaż ma już ponad 2,5 miesiąca. Jak widziała przez kratki jakiegos chłopaka, w tym i Komara to po prostu wściekle się rzucała i chciała zagryźć - przynajmniej takie miny robiła i groźnie krzyczyałą. No i wczoraj wieczorem gdy pokazałam jej Komarka stało się coś innego - Deminka na jego widok dostała rujki, biegała, trzepała uszkami i czekała na swojego wybranego. Gdy nie przychodził była zaskoczona. Myślałam, że po prostu akurat tak się złożyło, więc pokazałam jej Miśka, później szarusia. Jednak na ich widok zachowanie uległo zmianie, znowu groźne krzyki i rzucanie się na kratki. Tak samo potraktowała Borysa, po prostu obdzieliła go kopniakami. A na widok Komara znowu zaloty.
I mówią, że u szczurów to tylko biologia a proszę, moja mała Demi wybrała sobie faceta
Dodam jeszcze, że wczoraj było ważenie rodzinki.
Demi waży 320 g ale zaznaczam nie jest tłusta tylko duża
Borys 580 g.
No a Nadusia niestety nadal kruszynka - 350 g. Ona tak niewiele je. Ale po strupkach prawie już nie ma śladu, pozostały 3 i wygląda na to, że są to po zastrzykach, jednak i one sie goją. Jej futerko tez się wygładziło, przestało być nastroszone, no chyba gdy wchodzi na klatki koszatniczek i zaciekle z nimi walczy. Bo ona to taki mały waleczny czorcik, ale bardzo kochana
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)