Moja niunka, najukochansza piszczalka. Swoja wola zycia i sila obdarowalaby niejednego czlowieka. Od stycznia praktycznie ciagle na lekach. Najpierw piersze zapalenie mozgu, potem operacja, i znowu zapalenie ktore tym razem odebralo mi mojego skarba. Nigdy nie byla typem przytulanki. Zawsze samodzielna, charakterna Kupilam ja na allegro jako samco, i dzieki pomocy osobom z forum dotarla do mnie z Wroclawia. Jeszcze raz wam dziekuje, dziekuje za to ze dzieki wam moglam sie cieszyc tym skarbem przez niecaly rok.
Walczyla, ale dzis juz zabraklo sil do walki. Nie moglam pozwolic sie jej meczyc.
Boli, tak cholernie to boli. Juz nigdy nie uslysze jak piszczy na chlopakow, nie bedzie do mnie przybiegala, nie bedzie wyrazala swojego niezadowolonia.
Moje kochane sloneczko.
Kapuniu, Mikuniu zaopiekujcie sie nia zeby nie czula sie zagubiona.
Fresuniu wybacz mi ze sie nie udalo. Kocham Cie i zawsze bedziesz w moim sercu.
Badz zdrowa i szczesliwa ...
[']['][']
Moj aniolek:
PRACOWNIO-SZCZUROWNIA - czyli hamaki na zamówienie
