Palatinowe zuraski
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Palatinowe zuraski
KILKA SŁÓW O MŁODYCH CHŁOPAKACH:
Na ich przykładzie widać, jak prawdziwe jest stwierdzenie, że łatwo sie do dobrego przyzwyczaić.
No coż Marcel i Cyryl wiekszość swego życia spędzili w klateczkach tak ciasnych, że ledwo sie było można w nich obrócic... :?
Jednak kilka tygodni u mnie i już są całkiem rozpuszczeni! Mają dużą klatkę, wygodnie (moim zdaniem ) urządzana i Boże jaka rozpacz, gdy pańcia nie pozwoli dłużej biegać po pokoju! Tragedia! Gryzienie prętów, wieszanie sie na drzwiczkach z tęsknym spojrzeniem.
Rozbestwili się strasznie! :twisted: Wszystko im sie należy - bieganie, gerberki (i pomyslec, że na początku w ogóle nie wiedzieli, że to sie je! Myśleli, że do jedzenia jest tylko drewniany żwirek!!!).
Cyryl od samego początku był odważny i dziarsko zwiedzał świat. dlatego szalenie mnie zaskoczyło, że to Marcel zaczepia i zupełnie sie nie boi moich psów! :shock:
Moje suki są łagodne i jesli nawet podszczypują, to tylko delikatnie dla zabawy - Czata ma w zwyczaju popychac różne przedmioty nosem -czasem całkiem mocno. Kiedy Marcel do niej podbiega, Czata traca go tak dynamicznie, że biedny Marcyśka ląduje na drugim końcu łóżka - Jega reakcja jest przezabawna - Zaczyna podskakiwać jak mały źrebaczek i szarżować na Czatę! Wskakuje jej na plecy (Czata leży wtedy na brzuchu), podszczypuje jej łapy, wchodzi pod Czatę :jezor2: ... Widok jest rewelacyjny!
Cyryl znacznie mniej jest zainteresowany taką zabawą, chociaż tez mu się zdarza (śp. Gratka była w tym mistrzynia - ale ona sie wychowywała z małą Czatką).
Najostrożniejszy jest Herman - on sie wyraźnie boi psów i podchodzi do nich w wielką rezerwą! Marcel jest wprost zafascynowany moimi sukami! :lol:
Z innej beczki - Marcel i Herman ZJEDLI WCZORAJ MÓJ STETOSKOP (fonendoskop, bo tak poprawnie nalezy nazywać słuchawki)!!!! Byłam wściekła :evil: :evil: :evil: , bo wcale nie był tani!!!! Załatałam go taśma izolacyjną, bo nie mam w tej chwili kasy na nowy! Mam nadzieję, że jakoś wytrzyma... A to w dodatku mój drugi - pierwszy został podziurawiony jak sitko przez śp.Benjaminka! :evil: Nie muszę mówić, że przez dziurawy fonendoskop nic nie słychać! :?
P.S. Fotki będą za kilka dni, jak mi sie uda pozyczyć aparat od taty... :roll:
Na ich przykładzie widać, jak prawdziwe jest stwierdzenie, że łatwo sie do dobrego przyzwyczaić.
No coż Marcel i Cyryl wiekszość swego życia spędzili w klateczkach tak ciasnych, że ledwo sie było można w nich obrócic... :?
Jednak kilka tygodni u mnie i już są całkiem rozpuszczeni! Mają dużą klatkę, wygodnie (moim zdaniem ) urządzana i Boże jaka rozpacz, gdy pańcia nie pozwoli dłużej biegać po pokoju! Tragedia! Gryzienie prętów, wieszanie sie na drzwiczkach z tęsknym spojrzeniem.
Rozbestwili się strasznie! :twisted: Wszystko im sie należy - bieganie, gerberki (i pomyslec, że na początku w ogóle nie wiedzieli, że to sie je! Myśleli, że do jedzenia jest tylko drewniany żwirek!!!).
Cyryl od samego początku był odważny i dziarsko zwiedzał świat. dlatego szalenie mnie zaskoczyło, że to Marcel zaczepia i zupełnie sie nie boi moich psów! :shock:
Moje suki są łagodne i jesli nawet podszczypują, to tylko delikatnie dla zabawy - Czata ma w zwyczaju popychac różne przedmioty nosem -czasem całkiem mocno. Kiedy Marcel do niej podbiega, Czata traca go tak dynamicznie, że biedny Marcyśka ląduje na drugim końcu łóżka - Jega reakcja jest przezabawna - Zaczyna podskakiwać jak mały źrebaczek i szarżować na Czatę! Wskakuje jej na plecy (Czata leży wtedy na brzuchu), podszczypuje jej łapy, wchodzi pod Czatę :jezor2: ... Widok jest rewelacyjny!
Cyryl znacznie mniej jest zainteresowany taką zabawą, chociaż tez mu się zdarza (śp. Gratka była w tym mistrzynia - ale ona sie wychowywała z małą Czatką).
Najostrożniejszy jest Herman - on sie wyraźnie boi psów i podchodzi do nich w wielką rezerwą! Marcel jest wprost zafascynowany moimi sukami! :lol:
Z innej beczki - Marcel i Herman ZJEDLI WCZORAJ MÓJ STETOSKOP (fonendoskop, bo tak poprawnie nalezy nazywać słuchawki)!!!! Byłam wściekła :evil: :evil: :evil: , bo wcale nie był tani!!!! Załatałam go taśma izolacyjną, bo nie mam w tej chwili kasy na nowy! Mam nadzieję, że jakoś wytrzyma... A to w dodatku mój drugi - pierwszy został podziurawiony jak sitko przez śp.Benjaminka! :evil: Nie muszę mówić, że przez dziurawy fonendoskop nic nie słychać! :?
P.S. Fotki będą za kilka dni, jak mi sie uda pozyczyć aparat od taty... :roll:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Palatinowe zuraski
[quote="PALATINA"]Marcel i Herman ZJEDLI WCZORAJ MÓJ STETOSKOP [/quote] no bo kto nie chowa rzeczy przy puszczonych potfforach
Palatinowe zuraski
niezłe rozrabiaki u mnie tylko książki pogryzione :jezor2: no i pościel jest już prawie jak sito
Palatinowe zuraski
[quote="Asiek"][quote="PALATINA"]Marcel i Herman ZJEDLI WCZORAJ MÓJ STETOSKOP [/quote] no bo kto nie chowa rzeczy przy puszczonych potfforach [/quote]
Ja chowam, chowam (zazwyczaj :roll: )! Przez dwa lata udało mi sie go utrzymać z dala od potworów!
Teraz był w plecaku - miałam go na zajęciach z krów, w Oborach (pod W-wą). W plecaku miałam więc też kalosze. Zauważyłam, że łobuziaki wchodzą do plecaka - Zajrzałam, czy nie ma tam, nic cennego i moje oczy zobaczyły tylko te kalosze. Odpusciłam więc - niech sobie siedzą w kaloszach. Dopiero potem uswiadomiłam sobie, że mam tam też fonendoskop (pod kaloszami!)?!!! :shock:
Ja chowam, chowam (zazwyczaj :roll: )! Przez dwa lata udało mi sie go utrzymać z dala od potworów!
Teraz był w plecaku - miałam go na zajęciach z krów, w Oborach (pod W-wą). W plecaku miałam więc też kalosze. Zauważyłam, że łobuziaki wchodzą do plecaka - Zajrzałam, czy nie ma tam, nic cennego i moje oczy zobaczyły tylko te kalosze. Odpusciłam więc - niech sobie siedzą w kaloszach. Dopiero potem uswiadomiłam sobie, że mam tam też fonendoskop (pod kaloszami!)?!!! :shock:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Palatinowe zuraski
Zważyłam moje stadko:
Zurka - nie mogę sie do niej dogrzebać, wśród bałaganu za łóżkiem... :oops:
Gareth - prawie 600g
Jolka - 390g
Runi - 280g
Marcel (ok. 4 mies) - 340g
Cyryl (ok. 4 mies)- 360g
Herman (2 mies) - 210g
Zurka - nie mogę sie do niej dogrzebać, wśród bałaganu za łóżkiem... :oops:
Gareth - prawie 600g
Jolka - 390g
Runi - 280g
Marcel (ok. 4 mies) - 340g
Cyryl (ok. 4 mies)- 360g
Herman (2 mies) - 210g
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Palatinowe zuraski
no no, Gareth wazy tyle na ile wyglada :jezor2:
Palatinowe zuraski
Znalazłam Zurkę - bidulinka waży tylko 220g - choróbsko paskudne i wiek wyssały z niej masę ciała :-( . Kiedyś była dwa razy cięższa... Jak przykro...
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Palatinowe zuraski
Jolce rosnie guz...
Dzis rozmawiałam z chirurgiem, w czwartek sie pokazujemy i mam nadzieje jak najszybciej na stół... :| Planuję kastrację przy okazji wycinania guza...
Gareth skakał na szafke z młodymi, skakał, spadał i odnowił sobie kontuzję sprzed miesiąca... Od kilku dni siedzi zamkniety w małej klateczce, żeby sie za bardzo nie ruszać.
Młodzież moja kochana (Herman, Marcysiek i Cyrysiek) nauczyła sie doskonale złazić z łóżka i biega juz po całym pokoju. Szaleje, niszczy, ale jest szczęśliwa! :lol:
Dzis rozmawiałam z chirurgiem, w czwartek sie pokazujemy i mam nadzieje jak najszybciej na stół... :| Planuję kastrację przy okazji wycinania guza...
Gareth skakał na szafke z młodymi, skakał, spadał i odnowił sobie kontuzję sprzed miesiąca... Od kilku dni siedzi zamkniety w małej klateczce, żeby sie za bardzo nie ruszać.
Młodzież moja kochana (Herman, Marcysiek i Cyrysiek) nauczyła sie doskonale złazić z łóżka i biega juz po całym pokoju. Szaleje, niszczy, ale jest szczęśliwa! :lol:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Palatinowe zuraski
No ja trzymam kcuki bardzo mocno za poszkodowane ciurki :przytul:
Palatinowe zuraski
oj, mam nadzieje, ze chorutki szybko wroca do siebie :uscisk:
a jak! w koncu szczury to szkodniki :jezor2:Szaleje, niszczy, ale jest szczęśliwa!
Palatinowe zuraski
[quote="LuLu"]oj, mam nadzieje, ze chorutki szybko wroca do siebie [/quote]
Wraca, wraca...
Był bardzo obolały, ale juz dzis jest lepiej. Właśnie go puściłam na spacer po pokoju i chodzi po regale! :zlosc: Jak dureń zleci, to niech zapomni o lekach przeciwbólowych i niech sie męczy bezmyslny! :bije:
------------------------------------------
dodano:
Gareth znów gdzieś podskoczył i znów wrzask - kurcze, a juz było tak dobrze.... Teraz znowi piszczy przy poruszaniu się, a wet nawet nie wie, co tak naprawdę sobie nadwyrężył... :|
Wraca, wraca...
Był bardzo obolały, ale juz dzis jest lepiej. Właśnie go puściłam na spacer po pokoju i chodzi po regale! :zlosc: Jak dureń zleci, to niech zapomni o lekach przeciwbólowych i niech sie męczy bezmyslny! :bije:
------------------------------------------
dodano:
Gareth znów gdzieś podskoczył i znów wrzask - kurcze, a juz było tak dobrze.... Teraz znowi piszczy przy poruszaniu się, a wet nawet nie wie, co tak naprawdę sobie nadwyrężył... :|
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Palatinowe zuraski
biedny Garethcik ostatnio ciągle sobie coś robi......
Palatinowe zuraski
Gareth czuje sie troche lepiej...
Jolka była dzis u dr Beaty Degórskiej, na SGGW i została zapisana na operację - czwartek (za tydzień), godz 11". Będzie miała usuwanego guza i jednoczesną kastrację. Boję sie o nią... Oby wszystko było dobrze...
Jolka była dzis u dr Beaty Degórskiej, na SGGW i została zapisana na operację - czwartek (za tydzień), godz 11". Będzie miała usuwanego guza i jednoczesną kastrację. Boję sie o nią... Oby wszystko było dobrze...
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Palatinowe zuraski
trzymam kciuki za Jolke
No i niech się Garecik nie wyglupia i zdrowieje
kochany wielki wiewiór
No i niech się Garecik nie wyglupia i zdrowieje
kochany wielki wiewiór
Palatinowe zuraski
Joluś będzie kastratką!? A co na to powie Gareth?!