Najstarsza w stadzie (a raczej juz poza stadem)
ZURKA
Ma w tej chwili 2 lata i 7 miesięcy.
Jest czarnym ogonkiem. Zawsze była rezolutną, ruchliwą pannicą. Do niedawna pełniła obowiązki przywódcy stada. Niestety została wygryziona przez młodą Rukmini (Runicę!) i przez chorobę. Zurka obacnie żyje poza klatką, za moim łóżkiem w swoim królestwie dostosowanym do osoby niepełnosprawnej. Zurcia ma już niewładne tylne łapki i generalnie już wyglada i czuje sie niezbyt dobrze. :-( Moje biedne, chore Dziur-Dziur
JOLKA
Albinoska z Puławskiego laboratorium.
Rok i 3 miesiące (niestety ma guza mimo dość młodego wieku).
Szczurka uległa, spokojna, cicha, miła, niepopadająca z nikim w konflikty. Ale też bez wyraźnie zaznaczonej barwnej osobowości - raczej szczuras mocno przecietny, choć kochany.
GARETH
Agutek, kastracik. Rok i 3 miesiące.
Chłopak zywy, ciekawski, jednak czasem płochliwy, gdyż trafił do mnie będąc już dorosłym i dzikim ogonkiem (za sklepu - dzięki Madzie

RUKMINI
Zwana Runicą z racji diabelnego charakterku :twisted:
Kapturek aguti, 9 miesięcy.
Samiczka uratowana przez SPS. Trafiła do mnie jako biedne maleństwo, kaleka itd. wyrosła na kobietę wiedzacą, czego chce od życia, radzącą sobie z resztą stada, a szczególnie z Garethem (który jest od niej 2 razy wiekszy!). Runica jest nową przywódczynia stada, choc jest w nium najmłodsza i najmniejsza. Jest to kobieta z charakterkiem, bardzo niezalezna i zdecydowana. To ona przyczyniła sie do tego, że Zurka musiała zostać odłączona od stada. Runica przejęła władze i postanowiła zniszczyc ex-przywódczynię (i pomyślec, że wygląda tak niewinnie i uroczo :hihi: ).
Gareth, Runi i Jolka mieszkają razem.
Kolejne podstado to trzej panowie:
HERMAN (zwany Gliździchem - reaguje już na tą ksywkę)
Ma niecałe 2 miesiące i jest dumbolcem aguti. Rodowodowo nazywa sie Amon (syn Dove i Fabiana). Jest wesołym urwiskiem. Odważnym, ciekawskim, bardzo chętnie przychodzacym na wołanie, ale długo nie mogącym usiedzieć na tyłku.
Jest przekochany i przezabawny. Wśród chłopaków pierwszy do wszystkiego i ciągle chetny do zabawy (jak to dzieci maja w zwyczaju).
CYRYL
ok 3-4miesięcy, albinos z SGGW.
Jest odważnym, pewnym siebie chłopakiem. Nowe sytuacje nie przerażaja go ani trochę. Radzi sobie ze wszystkim i bardzo szybko się aklimatyzuje. Chetnie i z wielkim zaangażowaniem sie uczy jak powinno wyglądać życie szczura domowego (nie laboratoryjnego). Cyryl jest otwarty, przyjazny, nie ma w nim cienia agresji, czy lęku. Wspaniały samcol! :lol:
MARCEL (Marcyś)
Również albinosek z SGGW.
Ale w przeciwieństwie do Cyryla jest cichy, nieśmiały, trochę wycofany. Nigdy nikomu sie nie narzuca, nie pcha tam, gdzie go nie chcą. Na obcym terenie jest bardzo zagubiony i stara sie mieć oparcie w pozostałych szczurach. Długo nie umiał chodzić po półkach w klatce, nie umiał jeść pokarmu miękkiego (np gerbarki, jogurt...).
Jednak gdy w danym miejscu poczuje sie bezpiecznie, to Marcys sie rozkręca, nabiera wigoru i radośnie się bawi.

To tyle na poczatek.
Fotki będą, jak podwędzę Tacie cyfrówke.