katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
Moderator: Junior Moderator
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
chorowala od listopada zeszlego roku, odkad tylko trafila pod moja opieke... nawracajace infekcje i dlugotrwaly stan zapalny oskrzeli spowodowaly zwloknienie niemal calego lewego pluca... katinka miala stale dusznosci, byla chuda jak szkielecik... wiekszosc czasu spala - najchetniej na moich kolanach lub na karku (wtedy godzinami nie moglam sie ruszyc, zeby jej nie zbudzic)... mimo to miala swietny apetyt, byla pogodna i chetnie spacerowala az do ostatnich dni... dostawala konskie dawki sterydow, tylko to pozwalalo zapewnic jej 'komfort chorowania'...
w ostatni czwartek nie chciala zjesc swojej porcji sterydow... w piatek, czego mozna sie bylo spodziewac, poczula sie znacznie gorzej... tak, moglam dac jej dexafort w zastrzyku - ale po co? nic juz nie moglo jej uratowac, to tylko przedluzyloby jej cierpienie... a po jej oczach bylo widac, ze cierpi... miala juz dosyc walki...
zadzwonilam po pania weterynarz... przyjechala do nas tuz po 17... katja, jeszcze zanim siegnelam po telefon, sama podeszla do drzwiczek klatki, weszla na moje rece i wspiela sie na kark... zostala zdjeta tylko na krotka chwile, zeby podac zastrzyk... potem znow ulozyla sie wtulona w moja szyje i po prostu usnela...
byla cudownym, lagodnym i takim kochanym malenstwem... przewlekla choroba znacznie utrudniala jej oddychanie, jednak katinka byla bardzo dzielna i do konca walczyla ze slaboscia wlasnego cialka... przywiazalam sie do niej mocno przez pol roku, ktore dane nam bylo przezyc razem... od dawna mialam swiadomosc, ze chwila, gdy trzeba bedzie pomoc jej przekroczyc jej teczowy most jest coraz blizsza, jednak to nie zlagodzilo wcale bolu po jej odejsciu... pocieszam sie jedynie, ze w ostatnich chwilach swojego zycia byla w swoim pokoju, tuz kolo swojej klatki i swoich szczurzych towarzyszek, na moim ramieniu - gdzie czula sie spokojna i bezpieczna... dobra smierc, tylko czemu nie przyszla pozniej? katinka miala tylko rok i 7 miesiecy...
spij slodko, moj najdrozszy, malenki aniolku...
w ostatni czwartek nie chciala zjesc swojej porcji sterydow... w piatek, czego mozna sie bylo spodziewac, poczula sie znacznie gorzej... tak, moglam dac jej dexafort w zastrzyku - ale po co? nic juz nie moglo jej uratowac, to tylko przedluzyloby jej cierpienie... a po jej oczach bylo widac, ze cierpi... miala juz dosyc walki...
zadzwonilam po pania weterynarz... przyjechala do nas tuz po 17... katja, jeszcze zanim siegnelam po telefon, sama podeszla do drzwiczek klatki, weszla na moje rece i wspiela sie na kark... zostala zdjeta tylko na krotka chwile, zeby podac zastrzyk... potem znow ulozyla sie wtulona w moja szyje i po prostu usnela...
byla cudownym, lagodnym i takim kochanym malenstwem... przewlekla choroba znacznie utrudniala jej oddychanie, jednak katinka byla bardzo dzielna i do konca walczyla ze slaboscia wlasnego cialka... przywiazalam sie do niej mocno przez pol roku, ktore dane nam bylo przezyc razem... od dawna mialam swiadomosc, ze chwila, gdy trzeba bedzie pomoc jej przekroczyc jej teczowy most jest coraz blizsza, jednak to nie zlagodzilo wcale bolu po jej odejsciu... pocieszam sie jedynie, ze w ostatnich chwilach swojego zycia byla w swoim pokoju, tuz kolo swojej klatki i swoich szczurzych towarzyszek, na moim ramieniu - gdzie czula sie spokojna i bezpieczna... dobra smierc, tylko czemu nie przyszla pozniej? katinka miala tylko rok i 7 miesiecy...
spij slodko, moj najdrozszy, malenki aniolku...
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
Krwiopijko,
Tak mi przkro...
Ale śliczna śmierć, naprawdę...
Łączę się z Tobą w bólu. :sad2:
Tak mi przkro...
Ale śliczna śmierć, naprawdę...
Łączę się z Tobą w bólu. :sad2:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
Za każdym razem kiedy choruje mi Ogonek modlę się w duchu, by zwierzątko nie musiało konać w męczarniach a po prostu usnęło... Przykre, że wycierpiała się przez chorobę - ale za to odeszła w spokoju.
Współczuję straty :-(
Współczuję straty :-(
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
[*]
;(
;(
" nie jestem oswojonym szczurem"
"Piotruś Pan nie żyje...Peter Pan is dead"
"Piotruś Pan nie żyje...Peter Pan is dead"
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
[']['] :-(
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
śliczny aniołek
[']
[']
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
boże...
pięknie to opisałaś, jak hołd dla niej
['] ['] [']
pięknie to opisałaś, jak hołd dla niej
['] ['] [']
I am not from your tribe.
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
Boziu... Kolejna... Tak młodziutka...
[*][/size][/color][/b] dla Niej...
[*][/size][/color][/b] dla Niej...
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
prześliczna mała, szkoda, że tak szybko odeszła.
dla Katji [']
dla Katji [']
Odeszły: Iskierka, Gacek, Pudzianek, Mycha, Heniek, Hektor, Laufer, Lorien, Skoczek
katja (26 maja 2006, ok. 17:10)
strasznie przykro :-( [']['][']
-
- Posty: 327
- Rejestracja: czw mar 30, 2006 7:36 pm
- Lokalizacja: Poznań