Smutnik :(

Tylko tu pogadasz na różne tematy (prawie bez ograniczeń)!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
martynka86
Posty: 11
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 4:48 pm

Smutnik :(

Post autor: martynka86 »

nie zdałam fizyki :sad2:

niech mnie ktos przytuli...

PS> An on chce Cie tylko wkurzyc, mysle ze dobrze zrobilas i z czasem sie upewnisz ze tak jest. Trzymaj sie cieplutko
Awatar użytkownika
sauatka
Posty: 2841
Rejestracja: ndz maja 16, 2004 6:42 pm
Lokalizacja: Chrzanów
Kontakt:

Smutnik :(

Post autor: sauatka »

martynka86, :przytul:
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

Smutnik :(

Post autor: Nisia »

an, znasz pojęcie "szantażu emocjonalnego"? Tak robią ludzie, którym brak pewności siebie, nie znają własnej wartości i nie potrafia zachowac się "na poziomie". "Dokopanie" drugiemu podbudowuje ich.
Nie daj się, ten facet jest bezwartościowy.

zona, u mojej mamy wykryto guza (sutka). Udało się wyleczyć (hormonami). U mojej cioci niestety nie.... Ale rak został wykryty w bardzo późnym stadium. I tak żyła 5 lat. Mój kolega (30-letni) od 5 lat walczy z rakiem. Ma przerzuty, nie ma wielkich szans na przeżycie. Chemia zrujnowała mu organizm. Ale jakbyś go zobaczyła to wcale byś nie powiedziała, że jest chory. Wesoły, zadowolony z zycia chłopak (fakt, duży udział w tym pewnie Anki, która, kiedy tylko dowiedziała sie o przerzutach, wyszła za niego za mąż).
W chorobie nowotworowej ważne jest, aby wykryć wcześnie, nie zwlekać z leczeniem i być pozytywnie nastawionym. Wtedy szanse na wyleczenie są naprawdę duże. No i trzeba przestrzegac diety, nosić czapkę, gdy jest chłodno (w okresach terapii) etc.
Ważna jest również akceptacja przez bliskich, okazywanie uczuć, wspieranie i nie mówienie o chorobie.
zona
Posty: 941
Rejestracja: ndz cze 26, 2005 6:39 am

Smutnik :(

Post autor: zona »

[quote="Nisia"]W chorobie nowotworowej ważne jest, aby wykryć wcześnie, nie zwlekać z leczeniem i być pozytywnie nastawionym[/quote]
Nie strasz mnie, lekarz wykrył u mamy guzy jakieś dwa miesiące temu, dostała łaskawie skierowanie na zdjęcie, czekała w kolejce te dwa miesiące, teraz czeka na dokładny opis zdjęcia i ... ze strony kasy chorych to tyle. Później musi bawić się w leczenie sama. Namawiam ją, żeby już pojechała prywatnie do kliniki onkologicznej do Gliwic, a ona ciągle czeka, ciągle ma coś do roboty, swoja praca, praca bratowej, praca brata (bo to leń śmierdzący, nic nie robi, bo twierdzi, że mu się księgowość nie podoba, on chciał iść na informatyka... z dwóją na maturze z matmy... Mama mu tę pracę w szkole załatwiła, więc teraz jej wstyd i próbuje go z tych wszystkich błędów wyplątać, żeby ona zachowała twarz, on - nie stracił pracy, na której mu nie zależy, chociaż ma na utrzymaniu rodzinę...). I tak siedzi od kilku miesięcy w pracy od 7.30 do 19... Po sesji, czyli 30 czerwca - zaciągamy ją z tatą do Gliwic, mam nadzieję, że tam coś konkretnego zrobią. Jak ona umrze, to ja się chyba zabiję...:(
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

Smutnik :(

Post autor: Nisia »

I zaciągnijcie. Nie ma co odwlekać (a brat niech coś zrobi dla mamy i sam się weźmie za własną robotę).
Mój kolega tylko raz musiał spędzić 3 tygodnie w szpitalu (bo w jednym nie wiedzieli co mu jest, a potem w szpitalu onkologicznym nie mogli znaleźć winowajcy, w końcu znaleźli i Maćka puscili do domu). Potem musiał jeździć co 3 tygodnie na dwa dni chemii (po której zdycha się kolejne 3 dni, rzyga na prawo i lewo itd.). Ale te dwa tygodnie miał dla siebie i swojej pracy - nie jest fatalnie. Potem miał operację, troche oczywiście to zajęło. Co ciekawe, doktorat obronił w terminie (choc przez całe studia doktoranckie walczył z chorobą). Ale też jego promotor wiedział o całej sytuacji i stosownie do Maćka podchodził.

Chciałam tylko powiedzieć, że mama będzie miała czas dla swojej pracy, ale musi zwolnić, trochę przystopowac i zająć się sobą. Im wcześniej tym lepiej.
I przede wszystkim - NIKOMU NIE WOLNO MYŚLEĆ O ŚMIERCI. Nasze myśli mają siłę sprawczą - trzeba myśleć, że wszystko będzie dobrze. Albo nic nie myśleć.

PS. Księgowość miła nie jest, ale jest prosta. Największy cep się może w lot nauczyć. Twój brat też.
zona
Posty: 941
Rejestracja: ndz cze 26, 2005 6:39 am

Smutnik :(

Post autor: zona »

[quote="Nisia"]PS. Księgowość miła nie jest, ale jest prosta. Największy cep się może w lot nauczyć. Twój brat też.[/quote]
Nisia, Ty mi tego nie musisz mówić, co prawda w szkole księgowy oprócz księgowości bawi się jeszcze w liczenie wypłat i mnóstwo innych rzeczy, ale brat siedzi już w tej szkole prawie 6 lat, on jest najnormalniej w świecie leniwy... Tym bardziej, że bratowa też jest księgową w innej szkole i mogłaby mu łaskawie pomóc. Ostatnio mama zadzwoniła do brata po kolejnej kontroli w jego pracy, odebrała bratowa, wysłuchała pouczeń mojej mamy, przekazała bratu, a on... ze złości, że mama ma ciągle wąty - walnął ręką w oszklone drzwi... ręka oczywiście do szycia, dotąd nie może nią sprawnie poruszać... bo mamy się nie da zadowolić, zawsze jej coś nie będzie pasowało i w ogóle jest be i koniec. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że jak mu powiedziałam, żeby poszedł się leczyć bo jest nienormalny i najlepiej, żeby sobie mózg wymienił, to zaczął mi pierdzielić, że wszystkie kłopoty mamy to moja wina, bo ja trzymam ciągle te szczury, a ona ich tak nie lubi... I to przez moje szczury, które mieszkają ze mną 60 km od domu rodziców mama musi zapierdzielać za 3 osoby w pracy i znosić ploty durnych koleżanek księgowych, jak to ona sobie syna wychowała, i przez moje szczury mama nie ma czasu, żeby iść do lekarza gdzieś dalej, niż do konowała z osiedla... A kiedyś to był najfajniejszy chłopak, jakiego znałam... kiedyś - zanim zaczął spotykać się z moją teraźniejszą bratową, która podaje środki nasenne rocznemu dziecku, bo ona chce się czasami wyspać :roll:
[quote="Nisia"]I przede wszystkim - NIKOMU NIE WOLNO MYŚLEĆ O ŚMIERCI. Nasze myśli mają siłę sprawczą - trzeba myśleć, że wszystko będzie dobrze. Albo nic nie myśleć. [/quote]
W nicniemyśleniu to ja ostatnio dobra jestem...;) A umrzeć na jakiegoś glupiego raka jej nie dam!
lorien
Posty: 7
Rejestracja: śr maja 31, 2006 4:49 pm
Kontakt:

Smutnik :(

Post autor: lorien »

Jest mi smutno z powodu wspomnień...z powodu tęsknoty za kimś ważnym, dla kogo już nic nie znacze..bolesna prawda.
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

Smutnik :(

Post autor: Nisia »

[quote="zona_braunera"]Ostatnio mama zadzwoniła do brata po kolejnej kontroli w jego pracy, odebrała bratowa, wysłuchała pouczeń mojej mamy, przekazała bratu, a on... ze złości, że mama ma ciągle wąty - walnął ręką w oszklone drzwi... ręka oczywiście do szycia, dotąd nie może nią sprawnie poruszać... bo mamy się nie da zadowolić, zawsze jej coś nie będzie pasowało i w ogóle jest be i koniec. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że jak mu powiedziałam, żeby poszedł się leczyć bo jest nienormalny i najlepiej, żeby sobie mózg wymienił, to zaczął mi pierdzielić, że wszystkie kłopoty mamy to moja wina, bo ja trzymam ciągle te szczury, a ona ich tak nie lubi... I to przez moje szczury, które mieszkają ze mną 60 km od domu rodziców mama musi zapierdzielać za 3 osoby w pracy i znosić ploty durnych koleżanek księgowych, jak to ona sobie syna wychowała, i przez moje szczury mama nie ma czasu, żeby iść do lekarza gdzieś dalej, niż do konowała z osiedla... A kiedyś to był najfajniejszy chłopak, jakiego znałam... kiedyś - zanim zaczął spotykać się z moją teraźniejszą bratową, która podaje środki nasenne rocznemu dziecku, bo ona chce się czasami wyspać[/quote]
Jezu, co za ludzie... Mam to samo z braćmi ciotecznymi (tu wpłynęło na nich wychowanie przez ciotkę). Już sama ciotka widzi, że z młodszym bratem jest nie tak i wysłała go na terapię. Za to starszy wygrał los na loterii - ożenił się z dziewczyną, która "wzięła go za jaja". I teraz jest całkiem-całkiem.
[quote="zona_braunera"]A umrzeć na jakiegoś glupiego raka jej nie dam![/quote]
I tak trzymać! Ale musicie to też wyjaśnic mamie. Bo bez jej zaangażowania...
Kaka
Posty: 1293
Rejestracja: pt lut 11, 2005 10:16 pm

Smutnik :(

Post autor: Kaka »

dla wszystkich smutasów dedykuję piosenkę :-)

Żyj z całych sił, i uśmiechaj się do ludzi
bo nie jesteś sam.
Śpij nocą śnij, niech zły sen Cię nigdy więcej, nie obudzi, teraz śpij.
Niech dobry Bóg, zawsze Cię za rękę trzyma,
kiedy ciemny wiatr,
porywa spokój siejąc smutek i zwątpienie, pamiętaj że ...

Ref:
Jak na deszczu łza, cały ten Świat nie znaczy nic ... nic
Chwila która trawa, może być najlepszą z Twoich chwil

Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia, żeby umieć żyć.
Bez znieczulenia bez niepotrzebnych nie spełnienia, myśli złych.

Ref:
Jak na deszczu łza, cały ten Świat nie znaczy nic ... a nic
Chwila która trawa, może być najlepszą z Twoich chwil, może być najlepszą z Twoich chwil.

Niech dobry Bóg, zawsze Cię za rękę trzyma,
kiedy ciemny wiatr,
porywa spokój siejąc smutek i zwątpienie, pamiętaj że ...

Ref:
Jak na deszczu łza, cały ten Świat nie znaczy nic ... a nic
Chwila która trawa, może być najlepszą z Twoich chwil.
Jak na deszczu łza, cały ten Świat nie znaczy nic ... a nic
Chwila która trawa, może być najlepszą z Twoich chwil, najlepszą z Twoich chwil.
I nie skończoną ...

Dżem "Do kołyski"
W moim sercu na zawsze: WACŁAW 13.11.05r. BOB 3.07.05r. LUBOMIR 4.12.06r.
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Awatar użytkownika
limba
Posty: 6307
Rejestracja: pn gru 06, 2004 10:42 pm
Lokalizacja: Warszawa

Smutnik :(

Post autor: limba »

Żelcia mi choruje... zle mi.. :-( teraz musimy wygrac z tym paskudztwem...
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Awatar użytkownika
Lulu
Posty: 4466
Rejestracja: sob wrz 04, 2004 1:21 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Smutnik :(

Post autor: Lulu »

Limbus :przytul:
Awatar użytkownika
sauatka
Posty: 2841
Rejestracja: ndz maja 16, 2004 6:42 pm
Lokalizacja: Chrzanów
Kontakt:

Smutnik :(

Post autor: sauatka »

moge juz nigdy nie zobaczyc mojej klasy, ot tak w calosci... rozejdziemy sie do innych szkol :sad2: , ahhh smutno mi, chociaz to banda debili :sad2:
zamtuz
Posty: 385
Rejestracja: wt sty 24, 2006 9:41 pm

Smutnik :(

Post autor: zamtuz »

eh ... dzis mija miesiac jak po dlugiej dyskusji postanwilismy z Mataforgana być razem. Przyjechała na chwile- z rodzicami samochodem. Zdarzyłem dać jej klatke, Ryjka w transporterku (dziś miał cześciowo zdejmowane szwy i byliśmy u weta),raklamowke z jej rzeczami. Spakowaliśmy to do furgonu, wymieniliśmy 2 zdania, z 2 razy króciutko mnie pocalowala. Nawet nie przytuliła i nie dotkneła. Czuła ogromna presje starych - spieszyli sie. Dała mi torbe i pojechała-trwało to wszystko 5 minut. Najgorsze jest to ze nie mam zielonego pojecia kiedy ja zobacze ... to nie jej wina ..wiem. Ale i tak smutno :-(
NIE KARMIC TROLLA
Dory
Posty: 1268
Rejestracja: sob lut 04, 2006 3:38 pm

Smutnik :(

Post autor: Dory »

:przytul:
Grubasy zapraszają do galerii -> http://szczury.org/album_personal.php?user_id=2925
Ami (07.05.2006) ze mną od 12.06.2006
Caspuś (07.09.2006) ze mną od 11.10.2006
Docencik (ok. 06.01.2006) ze mną od 13.04.2006
Dziekaniątko (ok. 06.01.2006) ze mną od 13.04.2006
nezu
Posty: 1686
Rejestracja: ndz maja 23, 2004 3:59 pm
Kontakt:

Smutnik :(

Post autor: nezu »

Minely 3 miesiace..3 tygodnie i dwa dni od tamtej chwili...
On juz zdazyl zapomniec...

W koncu to on zostawil..

A mnie boli tak samo jak niemal 4 miesiace temu..

Tak samo placze w poduszke na sama mysl..Chcialabym...juz sama nie wiem czego chce...

Moze, zeby bol choc troche zelzal..
Tylko dlaczego to wydaje sie takie nierealne... :cry:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pogaduchy”