już nie będę zaczynać nowego tematu, napiszę tutaj
mam taki problem - łączę Świnię i Bzika (dwie samice)
na samym początku popełniłam błąd... po dwóch dniach przesiadywania z nimi na balkonie wpakowałam maluchy do wyszorowanej klatki. z poczzątku trochę nerwów było - Bzik zajęła domek Świnki i się w ogóle nie ruszała, Świnia podchodziła do domku, uciekała, podchodziła, uciekała. Siedziały w tej klatce chyba z 3 dni i nic. Świnia poszła na samą górę i siedziała, a Bzik nieruchomo cały czas w tym domku. zostawiłam je, i poszłam do szkoły... ludzie, dziękuję Panu, że mój tata był na urlopie! usłyszał piski... tak się zaczęły gryźć, że Bzik była cała we krwi... jak ja głupia mogłam je zostawić??!! rozdzieliłam je na tydzień... Bzik miała rany na całych plecach... :sad2: wypróbowałam metodę z zamienianiem klatek.... po jakimś czesie znowu wróciłam do spotkań na balkonie
no i tu zaczyna się problem - usadzam je pod taką dużą skrzynką, w której najczęściej przewozi się jedzenie, taka z dziurami, nieważne z resztą

no i najpierw wpuszczam Bzika, potem Świnie. Świnia zawsze wchodzi na grzbiet Bzikowi... ale jak dla mnie to nie wygląda na gryzienie, bardziej na iskanie. chociaż nie wiem, nie miałam nigdy styczności z tym procesem. ran bynajmniej nie ma. Bzik wtedy od razu zaczyna piszczeć i zavzyna się wrzwa, turlają się. fruwa futerko Bzika. a wczoraj dochodziło do bijatyki co minutę. spokój, kłótnia, spokój, kłótnia... Bzik wylądowała na pleckach, Świnia na niej.
czy to oznacza, że są już stadem? skoro już Świnka chciała ustalać hierarhię, tzn że mogę już zaryzykować z klatką?
zależy mi na czasie, bo jadę w nast. poniedziałek na kolonie. moja koleżanka bierze szczury (ufam jej, przynajmniej tak częściowo, często gadamy o zwierzakach, też je uwielbia, ale ona miała tylko chomiki... zawsze coś). powiedziała, że mogą być w dwóch klatkach, ale jednak wolałabym nie robić jej takiego kłopotu
ale się rozpisałam. pewnie nie będzie nikomuy chciało się tego czytać, ale ja się musze w końcu komuś wygadać, bo jak zaczynam z rodzinką o szczurach, to od razu "idź do psychitry dziewczyno" albo coś w tym stylu. a znajomi patrzą na mnie jak na ufoluda... wy mnie może zrozymiecie

:D