Sydney, moje najlepsze zwierzątko...

[Dawid_ns]

Nie miałem planów, by kupować szczurka, ale przechodząc obok sklepu zoologicznego zobaczyłem cudowną białą samiczkę z kremowym paskiem na grzbiecie. Była najukoszańszym zwierzaczkiem, jakiego kiedykolwiek widziałem. Codziennie dawała mi radość swoimi pięknymi, czerwonymi oczkami. Uwielbiałą lizać mnie po dłoniach i twarzy, a ja ją ciągle przytulałem. Nawet pozwalałem jej spać ze mną, bo była tak oswojona, że nie ruszyła się nawet kawałek z miejsca. Rano budziła mnie lizaniem po uchu... Ogromnie się cieszyłem mając tak wspaniałą istotkę. Miała wraz z ogonkiem 43 cm. Czasem chodząc na zakupy nosiłem ją na ramieniu... tak bardzo ją kochałem. Zmarła mając niecałe 3 lata na straszliwą chorobę. Miała raka. Guz był wielki... biedna tak się męczyła
Nigdy Cię Sydney nie zapomnę, a po śmierci będziemy razem... na pewno.

[Zirrael]

[']['][']

[Mageda]

[sauatka]

['] spij słoneczko...

[Lulu]

[`][`][`]

[mazoq]

:-( [']['][']

[Bartek i Ilonka]

[']

[tygrys1985]

musiała być cudownym przyjacielem
['][']['] :sad2:
:przytul:

[Guślarka]

['][']['] śpij słodko, Sydney...

[pomarańczowy jelcz]

[']['][']

[ESTI]

Niedobrze, ze sie meczyla... zadna istota nie zasluguje na cierpienie i trzeba im pomoc godnie odejsc...

Dla anioleczka [']

[casie]

Współczuję
['] ['] [']

[limba]

['][']['] dla Sydney... :-(

[miska]

przykro mi...
[']

[Szałas]

[*]
;(