Została oddana przez właścicielkę rodzinie na dwa tygodnie... Z dala od właścicielki i ode mnie... Jedzenie dostawała, ale zagłodziłą się na śmierć... z tęsknoty. Z tego co mówiła właścicielka, ważyła niecałą połowę tego co wcześniej... miała połamane zęby i pazury. Mimo prób nie udało się już jej odratować. A przecież mogła zostać u mnie. Została zabita nieczułością. Zagłodziła się w przekonaniu, że zostałą porzucona.
Była kochanym Maleństwem. A teraz jedyne, co mi pozostało po niej, to trochę fotek i wspomnienia wspaniałej złodziejki i akrobatki :sad2:
[center:c4ca2973a0]
