
Gdy już postanowiłam że chce miec szczury, zaczełam szukac klatki. Pierw obejrzałam sklepy zoologiczne w Czerwionce, tuż obok Czuchowa gdzie mieszkam

Gdy wróciłam z urlopu patrze a szczurek znowu tam był. Klatki nie było, niestety :drap: Wieczorem podjełam decyzję: kupuję szczura. Klatkę kupię w Rybniku, szczęsliwie się składało że akurat następnego dnia tam jechałam.
Pojechałam do Rybca, kupiłam klatkę, potem pojechałam do Czerwionki, kupiłam szczura. Na początku się go małam ale po jakimś czasie zauważyłam że Green jest łagodny jak baranek

Wczoraj minął tydzien od kiedy go mam... i wczoraj mi uciekł :/ Za szafę, która była dobrze zabezpieczona żeby nie wszedła tam wiekowa koszatniczka, ale dla zwinnego szczura "przeszkoda" to było nic.
Czemu lepiej nie zabezpieczyłam dziury? Bo jeszcze nie miałam zamiaru puszczac Green'a po pokoju.
Dzisiaj będę czatowac aż Green raczy wyjsc za szafy. Na domiar wszytkiego szafa ma dziurę pod spodem i właśnie tam siedzi szczur :/ Zabezpieczyłam już wszystkie inne dziury, kable itd.
Dzisiaj widziałam Green'a, właśnie za szafą. Dzisiaj będę siedziec tak długo aż wyjdzie zza szafy. Czeba cierpiec za swoją głupotę :/
No więc taka jest historia Green'a. Za około 2 tygodnie kupię mu przyjaciela (o wiele rodzice zżucą mi szlaban).