Ha, szczurasy w komplecie

Day jest w osobnej klatce, tak jak mi radziliście... chociaż i tak nie ma możliwości dac facetów razem. Day jest taki mały że bez problemu wyszedłby przez pręty w klatce...
Jest wielkości trochę dużej myszy... Albo nie takiej zwykłej. Jest malutki i bałam się że nie umi jesc ale prawdopodobnie wsunął marchewkę :hihi: Karmy narazie nie wcinał.
Mały to straszny pieszczoch. Gdy wsadziłąm go pod bluzkę to zasnął, potem troche łaził i zasypiał :zakochany:
Patrząc na Green'a i Day'a widzę ile Green musiał siedziec w zoologicznym. Z drugiej strony byłam trochę zła że dali takiego małego szczurka do zoologa... Podkreślę że jego mamy nie było w akwarium... :evil:
Day jest prawie cały ciemno brązowy, prawie czarny. A raczej ciemno szary. Wygląda to trochę jak sprana czerń...
Brzuszek i taką plamkę na pyszczku maluch ma białą.
Mały polubił hamak

Od razu gdy wpuściłam go do klatki to tam poszedł, a teraz tam śpi :zakochany:
A co do tego... Nie wybrałam na początku Day'a. Pierw wybrałam takiego ciemnego, na którym spały inne. Potem się okazało że babka która usiłowała złapac szczurka, szczurów... się boi :shock: A więc poszłam tam i go złapałam po czym włożyłam go do klatki w której miałąm go przewozic.
Potem przyszedł taki facet i sprawdzał płec. Okazało się że ten szczurek to... babka. A ja musiałam miec faceta. Amen.
A więc szukał faceta. Jeden szczur, drugi, trzeci... W końcu znalazł. Ten szczur to był Day.
Spytał się mnie czy mi pasuje. Szybko się zdecydowałam i powiedziałam: "Tak". A więc dał szczura do klatki, tamtego włożył spowrotem.
Potem kupiłam jeszcze ściółkę dla zwierząt (postanowiłam spróbowac) i poszłam do auta, którym miałam wracac do domu.
Przez pół drogi maluch leżał spokojnie, trochę go pogłaskałam. Potem jednak zaczął chodzic po klatce, wchodzic na pręty. Nie wiem czemu ale zrobiło mi się smutno. Gdy jednak głaskałam go to się uspokajał.
Co ciekawe potem nie chciał zejśc z prętów. Delikatnie odczepiłam jego łapki, i dałam go na kolana. Na początku był wystraszony, gdy jednak przykryłam do koszluką położył się i zasnął

Teraz śpi na hamaczku. Przedtem pradwopowobnie wsunął marchew, bo jej nie widziałam a nie byłam przy tym.
Ha, ha teraz kuzyn został w sytukacji bez wyjścia :khihi: Musi przyjechac! :jezor2: :twisted:
Dodane:
Kurde, szcuzrek jednak nei zjadł marchewki... :/ Jeśłi nie zje czegoś do hmm... 17 to chyba będę musiała go nakarmic czymś dla małych szczurów, takich karmionych mlekiem matki... Idę szukac na forum...