tutaj tez to napisze..
Kurcze, nie wspomnialam o jednym problemie

Beep jest slodki i kochany, ale nie umiem sobie poradzic z jego... oswojeniem? Oczywiscie, biore go na rece, glaszcze, tak samo jak pozostalych panow... Ale on ciagle zachowuje sie tak, jakby mnie nie znal

Jak byl malutki zasypial na moich rekach, teraz nie ma o tym mowy, sa chwile kiedy zachowuje spokoj, ale mam wrazenie ze to tylko dlatego, bo sie boi... Jeszcze ani razu nie zaznaczyl mnie ( czyt. obsikal ) tak jak to robil Drops I Speed, nie myje sie na moich rekach, nie przygryza palcow... Gdy w trojke leza na hamku, a ja wkladam reke by ich glaskac, Drops i Speed rozplaszczaja sie i mruza oczka ( widac ze jest im dobrze ) a Beep sie odsuwa lub ucieka do rury

Czasem mam nawet klopot z tym, by go zlapac w klatce.. A totalna masakra jest po wypuszczeniu z klatki... Panowie, zazwyczaj pojawiaja sie kiedy cmokam ( pisze zazwyczaj bo nie zawsze im sie chce ) ale juz na pewno nie uciekaja kiedy zblizam do nich reke i chce zlapac.. Natomiast Beep zwiewa przede mna i chowa sie w roznych zakamarkach... Kiedy wypuszczam cala trojke, zwykle po otwarciu pokoju zastaje Dropsa I Speeda w roznych ciekawych miejscach, a Beep zawsze zaszywa sie w jakims kacie ( zwykle w szparce pod lozkiem ) skad nie da sie go wyciagnac... Drops tez czasem tak sie chowal, ale gdy zblizalam do niego reke a on czul moj zapach, chetnie i ufnie wychodzil... Beepus tez wylazi ze swojej kryjowki, jednak gdy tylko chce go zlapac, ucieka gdzie pieprz rosnie lub chowa sie znowu i przez jakis czas ani mysli o wychodzeniu

Troche to meczace, przeciez nie moge go trzymac ciagle w klatce, ale drazni mnie juz koniecznosc ciaglego "namawiania" go do wyjscia za pomoca sera zoltego

Zawsze gdy juz uda mi sie go zlapac, szkrabek piszczy strasznie jakby okropna krzywda go czekala

potem trzymam go na rekach przez jakis czas i glaszcze, zeby wiedzial ze wszystko jest dobrze i nic mu nie grozi... i kicha - praktykuje to juz od dlugiego czasu, a Beepus nadal mi nie ufa

Moze nie jest u mnie szczesliwy?

A moze tak mu zostanie?
Ehh musialam sie wyzalic, strasznie zal mi szkrabka, ze przy kazdym kontakcie ze mna musi przezywac tyle stresow
ehh wlasnie probowalam uglaskac Beepa... Po dluzszym przytrzymywaniu na rekach, zaczal piszczec strasznie, po czym skoczyl na ziemie i zwial pod lozko... Jak podnioslam lozko uciekl za szafe.. gdy usilowalam go wydostac piszczal strasznie i probowal gryzc, wlozony do klatki natychmiast uciekl do rury

Nie wiem skad sie to bierze

Smuci mnie to strasznie.. dlaczego on mnie nie rozpoznaje?

Przeciez nie robie mu krzywdy, powinien sie juz o tym przekonac
