
No tak...pojechalam dzisiaj z tata do zoologika i tak wlasnie trafil do nas miesieczny szczurosław. Jest slicznym, kochanym kapturkiem... Jednak jest straaasznym panikarzem.
Wzielam go do wanny (strszanie sie miotal, nie dalo sie go uspokoic, wiec uznalam ze bedzie ze mna sie oswajal wlasnie tam
 ), a on biegal po calej jej dlugosci. Wsadzilam go sobie pod bluzke, i gdy wreszcie orzekł, że tam tez jest w miare bezpiecznie, posiedzial tamze chwile. Cieszylam sie, ze doszlo do tego i siedzialam tak ok. 30 minut....Pozniej wlozylam biedaczka do klatki. Byl juz przyczepiony w rgu klatki, siedzial pod drabinka, a teraz jest w rogu. Nie byl nawet na gorze. Czytalam FAQ, i caly dzial oswajanie, ale nie wiem czy wyszlo to na dobre. Poki co, zostawie go tam i niech siedzi, no chyba ze radzicie mi cos innego ? Mysle, ze pierwszego dnia zawsze tak jest  :thumbleft: Mam zamiar kupic mu przyjaciela, ale poki co potrzebne mi pieniadze na klatke wieksza.
 ), a on biegal po calej jej dlugosci. Wsadzilam go sobie pod bluzke, i gdy wreszcie orzekł, że tam tez jest w miare bezpiecznie, posiedzial tamze chwile. Cieszylam sie, ze doszlo do tego i siedzialam tak ok. 30 minut....Pozniej wlozylam biedaczka do klatki. Byl juz przyczepiony w rgu klatki, siedzial pod drabinka, a teraz jest w rogu. Nie byl nawet na gorze. Czytalam FAQ, i caly dzial oswajanie, ale nie wiem czy wyszlo to na dobre. Poki co, zostawie go tam i niech siedzi, no chyba ze radzicie mi cos innego ? Mysle, ze pierwszego dnia zawsze tak jest  :thumbleft: Mam zamiar kupic mu przyjaciela, ale poki co potrzebne mi pieniadze na klatke wieksza. Pozdrawiam


 ale przyzwyczaił się do mnie
 ale przyzwyczaił się do mnie  
 