
Takie małe 2 pytanka mam.

Wczoraj się nie patyczkowałam, wyjęłam ciura z klatki, posadziłam na kolana, przykryłam dłońmi i kawałkiem bluzy.


Pierwszy raz udało mi się włożyć go w ręku (i w spokoju) do klatki. Potem (tak mi się też wydaje) był wesoły, w ogóle się nie chował. Gadam do niego bez przerwy, a on słucha (już nie umiem chyba do niego nie gadać

Dziękuję Kagero za pomoc ! Pozdrawiam serdecznie.