Jeszcze wczoraj cała trójeczka brała dropsiki na dobranoc. Dostałam buzi jak zawsze. WSZYSTKO było normalnie!!!!!
Dzisiaj... znalazłam ją rano na dnie klatki. Otwarte oczka, ciałko rozciągnięte... zimna i sztywna :sad2: . Musiała umrzeć już kilka godzin temu.
Jeszcze to do mnie nie dotarło. Jeszcze nie wierze.
Nie ma Emilci... :sad2:
Tylko tyle umiem powiedzieć narazie....