[Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
krwio...artykul jest przepisany. Czeka tylko na wrzute zdjec ze strony Esti.
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Trzeba dzwonić i pytać. W Łodzi na razie jedną lecznicę znieczulającą szczurki w ten sposób znalazłam. Może w Poznaniu też jest jakaś.
Limba, właśnie ja też przepisałam...
Limba, właśnie ja też przepisałam...

Ostatnio zmieniony pt mar 30, 2007 12:02 am przez krwiopij, łącznie zmieniany 1 raz.
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Yss...to róznicownie między przednimi i tylnymi łapkami to jakaś kompletna bzdura . Szykuje sie do npisania artykułu o guzach i nowotworach , moze w końcu uda mi się coś wyjaśnić na dłużej.
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Wiadomo, skąd te wiadomości pochodzą. Z doświadczenia zaszczurzonego weterynarza, któremu ja osobiście ufam. Wydaje mi się, że trudno na podstawie kilku(nastu) przypadków skreślać jej wnioski - bo stawiałbym, że ona badała podobnych guzów kilkadziesiąt jak nie więcej i wie, co pisze.
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Czekaj krwiopiju mówisz o tym ,ze guzki w okolicy tylnych łapek maja być złośliwe???
Bo jeśli chodzi o artykół z przegladu weterynaryjnego ( tłumaczenie z artykułu Debbie Ducammun) to ja nic na temat podziału guzków gruczołu mlekowego w zalezności od tego w której części ciała wystepuja nie widzę.
Bo jeśli chodzi o artykół z przegladu weterynaryjnego ( tłumaczenie z artykułu Debbie Ducammun) to ja nic na temat podziału guzków gruczołu mlekowego w zalezności od tego w której części ciała wystepuja nie widzę.
Ostatnio zmieniony pt mar 30, 2007 6:18 pm przez merch, łącznie zmieniany 1 raz.
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Nic takiego nie mówię.
Mówię jedynie to, co znalazłam w artykule: "Złośliwe guzy gruczołu mlekowego występują najczęściej w pobliżu pachwiny oraz sromu i mają zazwyczaj ciemny kolor, podczas gdy nowotwory łagodne są na ogół jasne." Z podanego cytatu wnioskuję, że jeśli zdarzy się złośliwy nowotwór, bardziej prawdopodobne będzie, że ulokuje się on koło pachwiny niż np. pod pachą - nie że każdy guz w dolnej partii ciała ma większe szanse być złośliwy, niż łagodny.

RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
No to wyszło nieporozumienie
"hmhm z tego co wyczytałam w artykule do przepisania, to te jasne, pod przednimi łapami są łagodne i można ciąć, te ciemne [głównie przy tylnych łapach] są złośliwe.... i tego się nie tnie. ale sa ponoć leki [nadal wg artykułu wetki] które się wtedy podaje i szczurowi wydłuża to życie z guzem złośliwym, a guz może się nawet zmniejszyć...
ale ja to tylko czytałam, nie wiem na pewno."
Bo jak ja to przeczytałam to zrozumiałam ,ze nie należy usuwać guzów przy tylnych łapach--- a to jest informacja mylna gdyz jeśli
"Olbrzymia większość guzów gruczołu mlekowego to nowotwory łagodne. Złosliwe guzy gruczołu mlekowego występują najcześciej w poblizu pachwiny oraz sromu i...."
Także również guzy przy tylnych łapach będa w większości łagodne i trzeba je usuwać i to nawet pospieszniej niz te w innej lokalizacji , gdyz istnije niebezpieczeństwo ,ze rosnąc zbliżą się za bardzo do cewki moczowej i odbytu, co moze utrudnić ich usunięcie. Co do ciemnego koloru... Słabo wyobrazam aby móc ocenić kolor nie wyciętego uprzednio guzka pod futrem - chyba ze guzek jest tak duzy ,ze skóra jest znacznie ścieńczała lub co gorsza peka- a przecież do takiego stanu nie mozna dopuścić!
W końcu skoro dr Debbie pisze ,ze tamoxifen moze spowolnić rozwój guza złośliwego to wydaje się jeszcze logiczniejsze kastrować w przypadku pojawienia się jakiegokolwiek guzka sutka. Tamoxifen to lek blokujacy receptory estrogenowe - powoduje coś co określa się jako kastrację farmakologiczną, jesli więc chodzi o to ,żeby wyblokować estrogeny to kastracja po prostu zlikwiduje ich główne źródło.
"hmhm z tego co wyczytałam w artykule do przepisania, to te jasne, pod przednimi łapami są łagodne i można ciąć, te ciemne [głównie przy tylnych łapach] są złośliwe.... i tego się nie tnie. ale sa ponoć leki [nadal wg artykułu wetki] które się wtedy podaje i szczurowi wydłuża to życie z guzem złośliwym, a guz może się nawet zmniejszyć...
ale ja to tylko czytałam, nie wiem na pewno."
Bo jak ja to przeczytałam to zrozumiałam ,ze nie należy usuwać guzów przy tylnych łapach--- a to jest informacja mylna gdyz jeśli
"Olbrzymia większość guzów gruczołu mlekowego to nowotwory łagodne. Złosliwe guzy gruczołu mlekowego występują najcześciej w poblizu pachwiny oraz sromu i...."
Także również guzy przy tylnych łapach będa w większości łagodne i trzeba je usuwać i to nawet pospieszniej niz te w innej lokalizacji , gdyz istnije niebezpieczeństwo ,ze rosnąc zbliżą się za bardzo do cewki moczowej i odbytu, co moze utrudnić ich usunięcie. Co do ciemnego koloru... Słabo wyobrazam aby móc ocenić kolor nie wyciętego uprzednio guzka pod futrem - chyba ze guzek jest tak duzy ,ze skóra jest znacznie ścieńczała lub co gorsza peka- a przecież do takiego stanu nie mozna dopuścić!
W końcu skoro dr Debbie pisze ,ze tamoxifen moze spowolnić rozwój guza złośliwego to wydaje się jeszcze logiczniejsze kastrować w przypadku pojawienia się jakiegokolwiek guzka sutka. Tamoxifen to lek blokujacy receptory estrogenowe - powoduje coś co określa się jako kastrację farmakologiczną, jesli więc chodzi o to ,żeby wyblokować estrogeny to kastracja po prostu zlikwiduje ich główne źródło.
Ostatnio zmieniony pt mar 30, 2007 7:26 pm przez merch, łącznie zmieniany 1 raz.
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Wlasnie zadzwonilam do weta, zeby sie zapytac w razie czego, ile kosztuje sterylizacja. Wet w ogole jakby nie chcial o tym slyszec 'to jest bardzo male zwierzątko i niebezpieczny zabieg'... nie wiem co ja mam z tym zrobic.
Moje stadko: Eliza, Korek i Gina
|| Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']

RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Myślę, że to zależy od weta, jego doświadczenia i dostępnego sprzętu. Jeśli weterynarz nie czuje się na siłach, nie wiem, czy warto ryzykować... Ja chciałabym wysterylizować moją Lin-Lin, ale nie wiem jeszcze, czy się na to zdecyduję. Wszystko właśnie od weterynarza zależy.
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Racja Krwiopij. I wlasnie chyba zaden wet tu w Poznaniu by tego nie przeprowadzil. A jeszcze zapomnialam napisac, ze mowil mi, ze to na pewno nie są guzy sutka (to co miala i ma teraz)
Moje stadko: Eliza, Korek i Gina
|| Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']

RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
hmmmm... jeśli z niego taki szczurzy wet jak piszesz , to nie jestem pewna czy należy wierzyć w jego opinię.
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Musze sie dowiedziec, gdzie ewentualnie mozna jeszcze to zrobic. Podejrzewam, ze w Poznaniu nigdzie.. kurde trudna strasznie decyzja do podjęcia..
Moje stadko: Eliza, Korek i Gina
|| Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']

RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Jutro Diduniek bedzie miala cięty guz. Dzwonilam dzisiaj na Sołtysia. Wet spytal mi sie ile ona ma, wiec mowie 1,5 roku. Uznal, ze nie ma sensu sterylizacja (chyba chodzilo mu o to, ze moze byc to dla niej za duze obciązenie). Mowil cos, ze do roku samiczki jak najbardziej, a te starsze, mogą gorzej to zniesc. Pytalam sie jeszcze o jego opinie, czy dobrze jest sterylizowac samiczki, zeby blokowac te guzy. Mowil ogolnie, ze tak, tylko szczura by musiala byc mlodsza. Zanim sie zapytal o wiek, mowil, ze mozna przyjechac i taki zabieg wykonac. Dopiero pozniej powiedzial, ze nie ma sensu jak Dee Dee jest w tym wieku.
Cały czas sie zastanawiam czy dobrze zrobilam. Tak sobie mysle, ze jak juz wet zaczyna cos mowic, ze nie ma sensu itp.. to chyba lepiej tego nie robic. Moglabym sie na to zdecydowac, ale jakby cos sie nie udalo, to chyba bym sobie nie darowała..
Dee ma zabieg jutro o 11 na Wawrzyniaka, czyli tam gdzie poprzednio. Juz nawet tej operacji (samo wyciecie guza) bardzo sie boje, bo wiem, ze tamtej nie zniosla najlepiej.
Cały czas sie zastanawiam czy dobrze zrobilam. Tak sobie mysle, ze jak juz wet zaczyna cos mowic, ze nie ma sensu itp.. to chyba lepiej tego nie robic. Moglabym sie na to zdecydowac, ale jakby cos sie nie udalo, to chyba bym sobie nie darowała..
Dee ma zabieg jutro o 11 na Wawrzyniaka, czyli tam gdzie poprzednio. Juz nawet tej operacji (samo wyciecie guza) bardzo sie boje, bo wiem, ze tamtej nie zniosla najlepiej.
Ostatnio zmieniony śr kwie 04, 2007 5:57 pm przez Elly, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje stadko: Eliza, Korek i Gina
|| Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']

RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
zależy jakiej wielkości jest guz - jeśłi duży to lepiej ciąć jeśłi mały to raczej nie , Jełśi mała już miał ajeden guzi teraz ma drugi i dopiero 1,5 roku to niestety jesli nie zostanie wysterylizowana teraz najprawdopodobniej bedą sie pojawiać następne. dziwne dla mnie jest traktowanie 1,5 rocznego szczura ja staruszka
RE: [Inne] - Guz- czy kastrowac przy okazji?
Wielkosci orzecha laskowego mniej wiecej. Dosc szybko rosnie. Jak go omacalam kilka dni temu to taki duzy sie nie wydawal. Moze nie jako staruszka, tylko takiego w wieku, w którym juz wieksze zagrozenie podczas takiej operacji jest. Wiadomo, ze jest zawsze, ale mlodszy szczur pewnie zniesie to lepiej niz starszy. Sterylizacji u Dinki sie boje dlatego, ze ona dlugo dochodzila do siebie po takim 'malym' wycięciu guza. Moge napisac jakie roznice zauwazylam miedzy dwoma siostruniami.
Zaczne od Dee (operacja byla 22 lutego)
- po operacji wybudzila sie szybko, ale dlugo lezala jak placek. Mozna bylo zrobic z nią wszystko, pierwszy raz spokojnie lezala mi na kolanach.
- dostawala genamycyne 0,2 ml. Przychodzilam od weta to Dinka juz nie kontaktowala za bardzo. Caly czas byla ospala, dopiero po kilku godzinach sie ozywiala.
- schudla dosc mocno, moi rodzice mi sie pytali, czemu ona tak zmarniala. Roznice nawet na zdjęciach widac.
- po ktoryms zastrzyku zrobila sie (chyba) martwica wielkosci 2 zlotych (to moze jako skutek uboczny jakis, no ale opisuje jak wyglądalo dochodzenie do siebie po operacji.)
Masza (operacja byla 13 marca)
- rowniez szybko wybudzila sie po operacji. Lezala sobie jak placek ale nie az tak dlugo jak Dee. Pamietam, ze chyba nawet mowilam do niej, ze zachowuje sie jakby w ogole zabiegu nie bylo. Wskakiwala mi na ramie i zbytnio nie chciala pozniej lezec w jednym miejscu
- gentamycyna tez 0,2 ml. Po przyjsciu od weta szczura jak zwykle ciekawska. Nie mogla usiedziec na jednym miejscu.
- waga zachowala sie raczej w taka sama jak przed zabiegiem. Moze troche Maszuniek schudla, no ale to chyba normalne :> Teraz mi sie wydaje jakas taka mniejsza, no ale nie wiem. Musialby to okreslic ktos kto nie widzi ich codziennie
- martwicy zadnej nie bylo
Ogolne wrazenie moje i w sumie nie tylko moje, bylo takie, ze Masza lepiej to zniosla.
Zaczne od Dee (operacja byla 22 lutego)
- po operacji wybudzila sie szybko, ale dlugo lezala jak placek. Mozna bylo zrobic z nią wszystko, pierwszy raz spokojnie lezala mi na kolanach.
- dostawala genamycyne 0,2 ml. Przychodzilam od weta to Dinka juz nie kontaktowala za bardzo. Caly czas byla ospala, dopiero po kilku godzinach sie ozywiala.
- schudla dosc mocno, moi rodzice mi sie pytali, czemu ona tak zmarniala. Roznice nawet na zdjęciach widac.
- po ktoryms zastrzyku zrobila sie (chyba) martwica wielkosci 2 zlotych (to moze jako skutek uboczny jakis, no ale opisuje jak wyglądalo dochodzenie do siebie po operacji.)
Masza (operacja byla 13 marca)
- rowniez szybko wybudzila sie po operacji. Lezala sobie jak placek ale nie az tak dlugo jak Dee. Pamietam, ze chyba nawet mowilam do niej, ze zachowuje sie jakby w ogole zabiegu nie bylo. Wskakiwala mi na ramie i zbytnio nie chciala pozniej lezec w jednym miejscu
- gentamycyna tez 0,2 ml. Po przyjsciu od weta szczura jak zwykle ciekawska. Nie mogla usiedziec na jednym miejscu.
- waga zachowala sie raczej w taka sama jak przed zabiegiem. Moze troche Maszuniek schudla, no ale to chyba normalne :> Teraz mi sie wydaje jakas taka mniejsza, no ale nie wiem. Musialby to okreslic ktos kto nie widzi ich codziennie

- martwicy zadnej nie bylo
Ogolne wrazenie moje i w sumie nie tylko moje, bylo takie, ze Masza lepiej to zniosla.
Ostatnio zmieniony śr kwie 04, 2007 5:35 pm przez Elly, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje stadko: Eliza, Korek i Gina
|| Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']
