Czuje sie jak wyrodna matka... ktora zostawila swoje dziecko i wyjechala. Nie moglam byc przy niej w tej ostatniej chwili...

Miala najlepsza opieke jaka moglam sobie zamarzyc, Iva zgodzila sie ja przyjac pod swoje skrzydla w zwiazku z moim wyjazdem. Swietnie dogadala sie ze swoimi coreczkami. Byla tam bardzo szczesliwa.
Nie bylo dnia, zebym o niej nie myslala i nie tesknila.
Chicalam, zeby dozyla tych magicznych dwoch latek... nie udalo sie...

Lilus dostala zawalu serca kilka dni temu... upaly, jej tusza - nie wiem. Stalo sie. Wydawalo sie, ze dochodzi do siebie, ze bedzie dobrze...

Moja mala czarnuszka, moje sloneczko. Moj maly uparciuch, dziewuszka z nieprzecietnym charakterem, bardzo dominujaca, a do ludzi - przekochana, przytulak i wspanialy kompan do glaskania. Wyjatkowa istota... kolejna z ktorej odejsciem pewnie nigdy sie nie pogodze...
Dziekuje Ivus, ze bylas przy niej i dalas jej tak wiele serca i milosci, nigdy Ci sie nie odwdziecze.
LILU vel Liluminajlakitaralaminaczaiepattasebath:
