Dziękuję wszystkim... Jest mi bardzo ciężko... Od końca kwietnia pożegnałam już 4 szczurki... Z pierwszego mojego stada została jedynie Aria, moja pierwsza szczurcia... Betty była dla mnie szczególną przyjaciółką, uwielbiała mnie, uwielbiała psocić. To nie był szczur do pozowania, nie dało się jej uchwycić w kadr, tak szybko biegała, co widać na fotkach...
Sekcja maleńkiej wykazała powiększone serce, rozedmę w płuckach, macica też powiększona i znacznie przekrwiona... Malutka chorowała na drogi oddechowe od ponad roku, przewlekle... Jakiś czas temu zaczęła plamić z dróg rodnych, ale nie można było jej operować, bo jej stan ogólny na to nie pozwalał. Jadła i chudła, jadła kaloryczne posiłki, a gasła w oczach... Pod sam koniec przy sutku zaczął tworzyć się gruczolak...Musieliśmy jej pomóc zasnąć, mojej malutkiej chmurce... Mam nadzieję, że jej jest dobrze, bardzo za nią tęsknię... Dziewczynki nie psocą jak ona, brak mi tych nerwów, że znów mam pogryzione ciuchy, że znów ktoś tłucze chłopaków przez pręty, że ktoś otwiera szafki....
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)