szyla po 8 dniach wciągania piguł pojechała na kontrol do weta.
[było to tydzień temu]
kontrol nie kontrol, wnerwiało mnie, że szczur żre leki i cały czas chrząka, chrumka i gada. i to głośno. ale nie cały czas.
wetka wzięła szczura, osłuchała i powiedziała, że szmerów brak.
na co jej mówię, że szyla gada jak głupek i tylko chwilowo siedzi cicho, trzeba poczekać.
czekamy.
szyla znudziła się, oparła sięo mnie łapkami i powiedziała 'grrrhrrcrik? ghghcrrrrinrrrkh'
pani wetce oczy zrobiły się taaakie okrągłe.
szczur błyszczący, oczka też, odpasiony [460 g], energiczny, płuca zdrowe, a gada.
powiedziała, że najwyraźniej będziemy mieć gadającego szczura.
szyla jest super. przychodzi i zagaja coś 'rcrrkkkrik'? albo chodzi i narzeka, burczy coś pod nosem. śpiąc nie wydaje dźwięków. mówi głównie jak nas widzi.
reszta ok.
mała flarka wykazuje pewne lilusiowe cechy. plącze się, spada, gubi, kica bez sensu... dwie mam teraz takie

a już jak mi buzi dają jednocześnie to fuj
śrubek dalej sam. wygląda w miarę normalnie.